Każdy informatyk potwierdzi powszechnie znany (choćby z Wikipedii) fakt, że wersję OEM systemu Windows wolno sprzedać jedynie z komputerem, na którym została zainstalowana. Informuje o tym także strona WWW globalnego potentata pod nagłówkiem „przekazywanie praw własności”. Czy ograniczenia, które próbuje w ten sposób narzucić Microsoft, odnoszące się do wersji OEM są prawnie skuteczne?
Już w 2000 r. niemiecki Sąd Najwyższy miał okazję zająć się tym problemem. Rozstrzygnięcie było zaskakujące. Szczególnie zapewne dla powoda, którym był informatyczny gigant. Sędziowie uznali w odniesieniu do wersji OEM, że „objęcie umową jedynie pola eksploatacji sprowadzającego się do możliwości korzystania z oprogramowania wyłącznie na określonym komputerze” nie zapewnia prawnie skutecznej ochrony producenta.
Na przeszkodzie interesom Microsoftu stanęło wyczerpanie prawa wprowadzenia do obrotu. Sędziowie uznali, że „jeśli dana wersja programu została wprowadzona do obrotu przez producenta lub za jego zgodą, to dalszy obrót tą wersją, niezależnie od wewnętrznego zawężenia praw objętych umową, jest swobodnie dopuszczalny”.
Innymi słowy, prawo autorskie do danego egzemplarza systemu Windows wyczerpuje się przez to, że producent upoważniony przez Microsoft zgodnie z umową z Microsoftem wprowadza do obrotu ten egzemplarz, sprzedając go dystrybutorowi. Późniejsza sprzedaż tego egzemplarza – wraz z komputerem, na którym został pierwotnie zainstalowany, lub bez – nie narusza prawa autorskiego producenta.
Niemieckie rozstrzygnięcie nie wpłynęło na zasadniczą zmianę polityki biznesowej Microsoftu. Nawet w samych Niemczech oferowane są nadal wersje OEM, choć zapewne sposoby ich sprzedaży uwzględniają wskazany wyrok. W każdym razie na rynku niemieckim funkcjonują wersje „przeznaczone na rynek niemiecki” i inne.