Aktualizacja: 23.03.2019 15:12 Publikacja: 23.03.2019 14:00
Foto: Adobe Stock
Adam K. (personalia zmienione) bardzo kochał Agnieszkę. Miłość z każdym dniem obnażała jednak drugie, ponure oblicze lokalnego przystojniaka. Ta śliczna, dwudziestoletnia blondynka, jedyne dziecko, a zarazem oczko w głowie swoich rodziców, musiała mu składać relacje z każdej spędzonej bez niego chwili. Zaczynało docierać do wszystkich, że relacje między parą stają się coraz bardziej nienormalne.
Patologiczna zaborczość, wielogodzinne przesłuchiwanie na okoliczność wyimaginowanych zdrad i nielojalności, przelały czarę goryczy. Agnieszka postanowiła odejść. Zakomunikowała to Adamowi i swoim rodzicom, którzy decyzję tę przyjęli z ulgą, gdyż już wcześniej zaobserwowali niepokojące zachowanie wobec ich córki ze strony niedoszłego zięcia.
Po kryzysie w sądach i prokuraturze przyszedł czas na policję. Lekiem na zapaść kadrową ma być obniżanie standardów przyjmowania do służby. Czy dobrze na tym wyjdziemy?
Jesteśmy w zupełnie innej rzeczywistości cywilizacyjnej niż w latach 90. Zaostrzające się starcie kulturowe sprawiło, że o powrocie do kompromisu aborcyjnego można zapomnieć.
W 2024 roku obywatele RP mieli aż za wiele okazji aby nabrać przekonania, że nad Wisłą sędziowie nie zawsze są sędziami, a prawo jest chaosem i „po prostu” przymusem danej władzy politycznej. I że nic stabilnego nie da się z tym zrobić. Spójrzmy wreszcie obywatelom w oczy mówiąc o prawie, wyjdźmy poza doraźne spory o praworządność (oczywiście jak najbardziej zrozumiałe), by ujrzeć całość obecnej ale i przeszłej kondycji Polski XXI, a w tym tak ważnego prawa. Inaczej takie czy inne rozwiązania będą pogłębiały zasadne w tym przypadku odczuwanie sytuacji bez nadziei.
„Czasy się zmieniają, ale Pan zawsze jest w komisjach”. Czyli dlaczego to Urząd Ochrony Danych Osobowych powinien kontrolować dane i sztuczną inteligencję, a nie ministerstwo cyfryzacji powoływać sobie własnego nadzorcę.
Dane na temat przemieszczania się ludności, czy zagęszczenia mieszkańców, pomagają firmom i miastom podejmować odpowiednie decyzje.
Od kogo jak od kogo, ale od polityków, którzy przez ostatnie kilka lat kształtowali przepisy ruchu drogowego można by jednak wymagać rozumienia czym jest jazda bez uprawnień.
Hiszpanie udowodnili, że niezawodność i stabilny rozwój są kluczem do zaufania, jakim obie marki darzą klienci.
Sąd ma ogłosić 15 listopada wyrok w głośnej sprawie śmierci 26-letniej poznanianki Ewy Tylman. Na ostatniej rozprawie prokuratura wniosła o zmianę kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego oskarżonemu Adamowi Z.
Już 17-latkowie będą mogli prowadzić auta, za to wszyscy młodzi kierowcy przez pierwsze dwa lata będą na cenzurowanym. Zaostrzone zostaną też przepisy za przekroczenie prędkości.
W obliczu sporów o upolitycznianie prokuratury niknie dyskusja o merytorycznej jakości pracy śledczych i wymaganiach, jakie powinni spełniać.
W kwietniu 2024 roku weszła w życie unijna Dyrektywa anty-SLAPPowa, która jest odpowiedzią na zjawisko pozywania dziennikarzy, aktywistów czy naukowców za krytykę osób wpływowych czy nagłaśnianie nadużyć władzy. Kraje członkowskie, w tym Polska, mają obecnie dwa lata na jej implementację do swoich systemów prawnych. Jednak samo wdrożenie dyrektywy do polskiego prawodawstwa nie wystarczy. My, dziennikarze, wydawcy, przedstawiciele i przedstawicielki organizacji pozarządowych, grup aktywistycznych, środowiska akademickiego i naukowego podkreślamy, że do efektywnego zajęcia się problemem SLAPPów potrzebna jest gruntowna rewizja polskiego prawa i przyjęcie ambitnych rozwiązań, które wykraczają poza minimalne wytyczne Dyrektywy.
Kilka szczegółowych rozwiązań projektu nowelizacji kodeksu karnego budzi wątpliwości. Chodzi m.in. o zasady wymierzania kar.
Nawet gdyby 99,99 proc. prawników uznało, że myli się pierwsza prezes SN, a nie minister sprawiedliwości, to i tak kwestia jej odpowiedzialności karnej za przekroczenie swoich uprawnień nie będzie oczywista.
Proponowana reforma tymczasowych aresztowań idzie w dobrym kierunku, ale nie jest game changerem. To jedynie plaster na gangrenę, a tu potrzebna jest rewolucja – uważa Bartosz Pilitowski, prezes Fundacji Court Watch Polska.
Jonathan R. wnosi skargę przeciwko państwu za uznanie go za zmarłego.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas