Prezydent RP Bronisław Komorowski skierował do Sejmu projekt ustawy (druk sejmowy nr 35), która ma zmienić i uzupełnić ustawę z 5 lipca 1990 r. – Prawo o zgromadzeniach. Inicjatywa ta związana jest bezpośrednio z wydarzeniami, do jakich doszło w Warszawie 11 listopada 2011 r., gdy starły się demonstracje dwóch przeciwstawnych politycznie ruchów i organizacji. Doszło wtedy do zamieszek, w których udział brały grupy osób przyłączające się do demonstrantów. W zamyśle autora zmian nowe rozwiązania prawne mają zapobiec podobnego rodzaju przypadkom.
Co wynika z projektu
Projekt składa się z czterech grup przepisów. Dotyczą one:
Propozycje te wydają się racjonalne. Mieliśmy bowiem istotnie do czynienia (i to nie tylko z okazji święta 11 listopada) z zaburzeniami, które godziły w porządek publiczny, gdy organizatorzy zgromadzeń nie mogli czy też nie chcieli zapanować nad podnieconymi emocjonalnie tłumami.
Jednakże, o ile nowe przepisy dotyczące zakazu posiadania niebezpiecznych narzędzi, broni i materiałów pirotechnicznych oraz nakładające dodatkowe obowiązki na organizatorów zgromadzeń byłyby w istocie rozwinięciem i uszczegółowieniem postanowień już istniejących i, jak sadzę, nie powinny budzić poważniejszych zastrzeżeń, o tyle sprawa przedstawia się inaczej, gdy idzie o te regulacje, które dotyczą dwóch pozostałych propozycji.
Prezydent wnosi, aby w zgromadzeniach nie mogły uczestniczyć osoby, których rozpoznanie nie jest możliwe z powodu ubioru, zakrycia twarzy lub zmiany wyglądu. Informacje o planowanym udziale w zgromadzeniu takich osób jego organizator powinien podać do wiadomości organowi przyjmującemu zgłoszenie o zamiarze odbycia zgromadzenia. Chodzi tu najpewniej o zgromadzenia o charakterze karnawałowym, gdy przebieranie się uczestników i noszenie przez nich masek jest elementem tradycyjnego rytuału, albo o zgromadzenia natury artystycznej. Te nie wiążą się na ogół z zagrożeniami dla bezpieczeństwa publicznego.