Likwidacja sądów nie oznacza powtarzania procesu

Pomysł, że reorganizacja sądów prowadzić będzie do konieczności powtarzania procesów karnych stoi w sprzeczności z Kodeksem postępowania karnego, zasadą bezpośredniości, a nadto taka zmiana miała już miejsce. Jest to niepotrzebny i niesłuszny argument w dyskusji o likwidacji małych sądów.

Publikacja: 30.11.2012 16:22

Bartłomiej Ciążyński, radca prawny

Bartłomiej Ciążyński, radca prawny

Foto: archiwum prywatne

W ramach dyskusji o reorganizacji sądów – niesłusznie nazywaną „likwidacją" sądów - pojawił się nowy argument przeciwko jej przeprowadzeniu. Argument, wydawać by się mogło - prawny, który w przeciwieństwie do uprzednio powoływanych o charakterze politycznym, opiera się o brzmienie przepisów procedury lub ich wykładnie.

Środowisko sędziowskie podniosło bowiem zarzut, iż kontynuowanie procesu karnego po dniu 01.01.2013 r. w sądzie, który został „zlikwidowany", a mówiąc ściślej, jego Wydziały zostały włączone do struktury sądu większego, nie będzie możliwe, a co za tym idzie proces będzie wymagał powtórzenia. Byłoby to – nie przebierając w słowach – katastrofalne dla funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.

Przepisy nie stoją na przeszkodzie kontynuacji procesów

Jednakowoż, takowy argument nie znajduje pokrycia w brzmieniu oraz, o ile jest ona potrzebna z uwagi na regułę clara non sunt interpretanda – wykładni przepisu 402 par. 2 Kodeksu postępowania karnego. Przywołany przepis wprowadza zasadę, iż każda zmiana składu sędziowskiego w postępowaniu karnym powoduje konieczność prowadzenia rozprawy od początku. W konsekwencji kontynuowanie rozprawy przerwanej w zmienionym składzie powoduje, że wydany w takim procesie wyrok podlega uchyleniu.

Z całą mocą należy zatem podkreślić, że w przepisie tym mowa jest o zmianie „składu sądu", nie zaś o zmianie „sądu". Innymi słowy, konieczne jest prowadzenie rozprawy od początku, gdy uległ zmianie skład osobowy sądu, a nie sąd. Tak więc, w razie gdy  postępowanie sądowe rozpocznie się w Sądzie Rejonowym w miejscowości A, a zakończy w Sądzie Rejonowym w miejscowości B, przy czym od początku do końca orzekał w niej będzie ten sam sędzia, brak jest podstaw do prowadzenia sprawy od początku. Powyższe w sposób oczywisty wynika z brzmienia powołanego przepisu k.p.k.

Zasada bezpośredniości procesu nie wymaga powtórzenia sprawy po zmianie sądu

Przywołany przepis jest wyrazem obowiązującej w postępowaniu karnym zasadzie bezpośredniości stosownie, do której sąd i strony powinny zetknąć się bezpośrednio z dowodami. Stąd postulat, iżby cała rozprawa i przeprowadzone na niej dowody były przed tym samym sędzią. Zmiana polegająca na tym, że na początku procesu w protokole rozprawy widniał będzie Sąd A, a na rozprawach przeprowadzonych już w 2013 r. Sąd B, ale w składzie pozostawać będzie ten sam sędzia, w żaden sposób nie uchybia zasadzie bezpośredniości. Wszak niezmiennie prowadzić postępowanie będzie ten sam sędzia, niezależnie od tego w jakim Sądzie Rejonowym będzie orzekał.

Poza tym to już było...

Warto również sięgnąć do sytuacji sprzed paru lat, kiedy to w dużych miastach (Poznań, Gdańsk, Katowice, Lublin) Sądy Rejonowe były dzielone na mniejsze sądy, w których właściwości pozostawały części metropolii lub ich dzielnice. Tytułem przykładu podaje, że od dnia 01.01.2008 r. nastąpił podział Sądu Rejonowego w Poznaniu na trzy odrębne jednostki organizacyjne: SR Poznań – Stare Miasto, SR Poznań – Nowe Miasto i Wilda, SR – Grunwald i Jeżyce. Wówczas to wyroki wydane przez, powiedzmy, Sąd Rejonowy Poznań – Stare Miasto, który na początku procedował jako Sąd Rejonowy w Poznaniu, nie były skutecznie kwestionowane i brak było poważnych głosów wyrażających wątpliwości w tej kwestii. W zasadzie, w ramach zbliżającej się reorganizacji sądów mamy do czynienia z taką samą sytuacją, ponieważ zmienia się siedziba i właściwość miejscowa sądu. Aktualna zatem pozostaje praktyka, która była zastosowana przy wcześniejszych reorganizacjach Sądów Rejonowych.

Można oczywiście spierać się celowość reformy, jej skutki dla społeczności lokalnych, kwestię przeprowadzenia zmiany w drodze Rozporządzenia, a nie ustawy. Jednakże powoływanie argumentacji, która tylko z pozoru znajduje oparcie w przepisach procedury, zdaje się być nadużyciem, wręcz swoistą prawną demagogią.

Autor jest radcą prawnym

Artykuł został opublikowany w ramach projektu „Pisz u nas, zbieraj punkty”

W ramach dyskusji o reorganizacji sądów – niesłusznie nazywaną „likwidacją" sądów - pojawił się nowy argument przeciwko jej przeprowadzeniu. Argument, wydawać by się mogło - prawny, który w przeciwieństwie do uprzednio powoływanych o charakterze politycznym, opiera się o brzmienie przepisów procedury lub ich wykładnie.

Środowisko sędziowskie podniosło bowiem zarzut, iż kontynuowanie procesu karnego po dniu 01.01.2013 r. w sądzie, który został „zlikwidowany", a mówiąc ściślej, jego Wydziały zostały włączone do struktury sądu większego, nie będzie możliwe, a co za tym idzie proces będzie wymagał powtórzenia. Byłoby to – nie przebierając w słowach – katastrofalne dla funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy Adam Bodnar odsłonił już wszystkie karty w sprawie tzw. neosędziów?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd, weryfikując tzw. neosędziów, sporo ryzykuje
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Deregulacyjne pospolite ruszenie
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Adwokat zrobił swoje, adwokat może odejść
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Prawne
Maria Ejchart: Niezależni prawnicy są fundamentem państwa prawa