Jego kandydaturę poparło kilkadziesiąt organizacji obywatelskich, które – w mniejszym lub większym stopniu - zajmują się ochroną praw słabszych. Kontrkandydatem była pani Zofia Romaszewska, fizyk, przedstawicielka innej generacji, która dwadzieścia lat temu kierowała Biurem Interwencyjnym Senatu. W oczekiwaniu na wynik głosowania w Senacie, rozgorzała dyskusja - nieco spóźniona - na temat wad i zalet obojga kandydatów. Ci z prawej twierdzą, że wybór miał charakter polityczny, bo podczas głosowania obowiązywała dyscyplina partyjna, co sprawiło, że przepadła kandydatka z pięknym opozycyjnym życiorysem. Ich oponenci podnoszą argumenty ściśle merytoryczne, związane z wiedzą i doświadczeniem zawodowym dr Adama Bodnara, który od kilkunastu lat zajmujące się zawodowo prawami na straży, których stoi Rzecznik Praw Obywatelskich.
Kiedy analizuję argumenty podnoszone przez zwolenników pani Zofii Romaszewskiej, którzy uważają, że byłaby lepszym Rzecznikiem, mam nieodparte wrażenie, że zapominają o ustawowych kryteriach powołania na tę funkcję, które określają Konstytucja RP i Ustawa o Rzeczniku Prawa Obywatelskich. Rzecz w tym, że art. 2 Ustawy o RPO stanowi, że Rzecznikiem może być osoba wyróżniająca się wiedzą prawniczą i doświadczeniem zawodowym. Jak rozumieć te terminy, których ustawa nie definiuje?
Nie odkryję Ameryki twierdząc, że wiedzę prawniczą najłatwiej zdobyć ucząc się prawa na wydziale prawa, a doświadczenie zawodowe – w danej dziedzinie prawa - praktykując je. Nikogo nie zaskoczy fakt, że program studiów na wydziale fizyki, nigdy nie przewidywał zajęć choćby z propedeutyki prawa, co sprawia, że zainteresowani wiedzą prawniczą specjaliści od fizyki kwantowej i/lub fal różnej maści, musieli uczyć się prawa na własną rękę. Wprawdzie historia dowiodła, że wiedza prawnicza nie zawsze była warunkiem sine qua non realizacji wielkich projektów legislacyjnych, o czym świadczą przypadki Justyniana i Napoleona, ale znający historię prawa wiedzą, że za Justyniana kodeks napisał Trybonian, a za Napoleona Cambacéres z kolegami.
Oba projekty wytrzymały próbę czasu, bo wykonawcy cesarskich pomysłów byli specjalistami z najwyższej półki, czyli wyróżniali się wiedzą prawniczą i doświadczeniem zawodowym. A na gruncie art. 2 Ustawy o RPO trudno mówić o kryterium doświadczenia zawodowego innym niż prawnicze, bo w/w przepis nie daje możliwości takiej interpretacji (niewątpliwie ustawodawca nie miał na myśli doświadczenia w zakresie fizyki, pedagogiki lub socjologii itp.). Dlatego inne cechy kandydata, takie jak walory moralne i wrażliwość społeczna, mają charakter uzupełniający.
Zatem, skoro podstawowym kryterium wyboru jest wiedza prawnicza, nie dziwi, że do pełnienia urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich powoływano prawników o niekwestionowanym autorytecie zawodowym, którzy – niejako przy okazji – cieszyli się wysokim autorytetem ze względu na swe walory moralne i wrażliwość społeczną, że wspomnę profesorów Ewę Łętowską i Andrzeja Zolla.