Rzecznik Praw Obywatelskich - proste kryteria odwołania

Sejm powołał nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Jak wiadomo pierwszy etap (na wybór musi zgodzić się Senat) wygrał młody prawnik dr Adam Bodnar, Wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka specjalizujący się w problemach prawnych wolności i praw człowieka i obywatela.

Publikacja: 27.07.2015 17:58

Krzysztof Stępiński

Krzysztof Stępiński

Jego kandydaturę poparło kilkadziesiąt organizacji obywatelskich, które – w mniejszym lub większym stopniu - zajmują się ochroną praw słabszych. Kontrkandydatem była pani Zofia Romaszewska, fizyk, przedstawicielka innej generacji, która dwadzieścia lat temu kierowała Biurem Interwencyjnym Senatu. W oczekiwaniu na wynik głosowania w Senacie, rozgorzała dyskusja - nieco spóźniona - na temat wad i zalet obojga kandydatów. Ci z prawej twierdzą, że wybór miał charakter polityczny, bo podczas głosowania obowiązywała dyscyplina partyjna, co sprawiło, że przepadła kandydatka z pięknym opozycyjnym życiorysem. Ich oponenci podnoszą argumenty ściśle merytoryczne, związane z wiedzą i doświadczeniem zawodowym dr Adama Bodnara, który od kilkunastu lat zajmujące się zawodowo prawami na straży, których stoi Rzecznik Praw Obywatelskich.

Kiedy analizuję argumenty podnoszone przez zwolenników pani Zofii Romaszewskiej, którzy uważają, że byłaby lepszym Rzecznikiem, mam nieodparte wrażenie, że zapominają o ustawowych kryteriach powołania na tę funkcję, które określają Konstytucja RP i Ustawa o Rzeczniku Prawa Obywatelskich. Rzecz w tym, że art. 2 Ustawy o RPO stanowi, że Rzecznikiem może być osoba wyróżniająca się wiedzą prawniczą i doświadczeniem zawodowym. Jak rozumieć te terminy, których ustawa nie definiuje?

Nie odkryję Ameryki twierdząc, że wiedzę prawniczą najłatwiej zdobyć ucząc się prawa na wydziale prawa, a doświadczenie zawodowe – w danej dziedzinie prawa - praktykując je. Nikogo nie zaskoczy fakt, że program studiów na wydziale fizyki, nigdy nie przewidywał zajęć choćby z propedeutyki prawa, co sprawia, że zainteresowani wiedzą prawniczą specjaliści od fizyki kwantowej i/lub fal różnej maści, musieli uczyć się prawa na własną rękę. Wprawdzie historia dowiodła, że wiedza prawnicza nie zawsze była warunkiem sine qua non realizacji wielkich projektów legislacyjnych, o czym świadczą przypadki Justyniana i Napoleona, ale znający historię prawa wiedzą, że za Justyniana kodeks napisał Trybonian, a za Napoleona Cambacéres z kolegami.

Oba projekty wytrzymały próbę czasu, bo wykonawcy cesarskich pomysłów byli specjalistami z najwyższej półki, czyli wyróżniali się wiedzą prawniczą i doświadczeniem zawodowym. A na gruncie art. 2 Ustawy o RPO trudno mówić o kryterium doświadczenia zawodowego innym niż prawnicze, bo w/w przepis nie daje możliwości takiej interpretacji (niewątpliwie ustawodawca nie miał na myśli doświadczenia w zakresie fizyki, pedagogiki lub socjologii itp.). Dlatego inne cechy kandydata, takie jak walory moralne i wrażliwość społeczna, mają charakter uzupełniający.

Zatem, skoro podstawowym kryterium wyboru jest wiedza prawnicza, nie dziwi, że do pełnienia urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich powoływano prawników o niekwestionowanym autorytecie zawodowym, którzy – niejako przy okazji – cieszyli się wysokim autorytetem ze względu na swe walory moralne i wrażliwość społeczną, że wspomnę profesorów Ewę Łętowską i Andrzeja Zolla.

Skoro z Ustawy o RPO wynika, że „Rzecznik podejmuje czynności" lub „prowadzi postępowanie" albo „żąda", należy przyjąć, że Rzecznik działa samodzielnie. W rzeczywistości korzysta z pomocy Biura RPO, ale - w przeciwieństwie do Prokuratora Generalnego - nie ma zastępców. Ustawa o RPO – na szczęście - nie wspomina o zapleczu politycznym Rzecznika, takim, jakie mają konstytucyjni ministrowie. Zresztą dla dobra sprawy, czyli nas wszystkich, każdy kolejny Rzecznik powinien odgrodzić się murem od wszelkich podpowiadaczy i korzystać z własnej wiedzy prawniczej, o której mowa w cytowanym art. 2 Ustawy o RPO. To Rzecznik powinien być autorytetem prawnym dla swoich pracowników, a nie odwrotnie.

Z tego, co wiem, oboje kandydaci studiowali na tym samym uniwersytecie. Ale dwa kompletnie różne kierunki; jedno fizykę, drugie prawo. Nie kwestionuję zasług pani Zofii Romaszewskiej sprzed lat, gdy odwaga i przyzwoitość miały swoją cenę, ale nie można nie dostrzec, że jest bardzo szeroki i otwarty katalog problemów - stricte prawnych - będących przedmiotem zainteresowania RPO, które mogą przerastać Jej wiedzę prawniczą i doświadczenie zawodowe. Problemów, których nie dostrzeże sama, ponieważ Jej wiedza prawnicza i doświadczenie zawodowe, są zbyt skromne. Same walory moralne i wrażliwość społeczna to za mało.

Opinie Prawne
Łukasz Guza: Na ten przepis biznes czekał najbardziej. Dlaczego zniknął?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Jak skusić dobrowolnego żołnierza?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Propozycja zmiany konstytucji to polityczna pułapka
Opinie Prawne
Prof. Mikołaj Małecki o nowelizacji przestępstw z nienawiści: "przepisy nielogiczne i groźne"
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Opinie Prawne
Marek Isański: Uporządkujmy wreszcie przedawnienie w podatkach