Tomasz Pietryga: Jak skusić dobrowolnego żołnierza?

Aby masowe szkolenia wojskowe nie były tylko pustą deklaracją, rząd musi zadbać o każdy szczegół takiej operacji – od logistyki po odpowiednie rozwiązania prawne.

Publikacja: 10.03.2025 16:32

Żołnierze w czasie ćwiczeń na morzu

Żołnierze w czasie ćwiczeń na morzu

Foto: Arkadiusz Dwulatek

Donald Tusk zapowiedział intensywne szkolenia wojskowe dla wszystkich mężczyzn w Polsce, aby w razie konfliktu stali się pełnowartościowymi żołnierzami. Sytuacja geopolityczna wymaga nie tylko dozbrajania, ale także zwiększenia liczebności armii. Szkolenia mają być alternatywą dla powszechnego poboru, który z powodów politycznych nie jest obecnie rozważany.

Czytaj więcej

Przygotowujemy się do wojny. Nowe schrony, szkolenia wojskowe i specjalny poradnik

Zapowiedź masowych szkoleń wojskowych. Dobrowolna armia nie tylko dla pasjonatów

Takie rozwiązanie nie budzi kontrowersji społecznych, ponieważ opiera się na zasadzie dobrowolności. Aby jednak nie stało się operacją wyłącznie na papierze, konieczne jest odpowiednie przygotowanie – organizacyjne, logistyczne, prawne, pracownicze i rodzinne.

W Polsce popularne są krótkie, jednodniowe szkolenia, które uczą podstaw obchodzenia się z bronią, reagowania na atak chemiczny czy udzielania pomocy rannym. Mają one jednak ograniczony charakter i przyciągają głównie osoby, które nie muszą reorganizować swojego życia na potrzeby armii.

To za mało, aby stworzyć pełnowartościowego żołnierza, o którym mówi Donald Tusk. Aby uczestnicy szkoleń stali się realnym wsparciem dla armii, potrzeba czasu, zachęt i gwarancji, że udział w programie nie wywoła problemów życiowych, rodzinnych czy zawodowych.

Czytaj więcej

Europejczycy gotowi do poświęceń dla Ukrainy. Polacy jednak oczekują większej wdzięczności

Trzy miliony samozatrudnionych a wojsko

Odpowiednie regulacje dla osób zatrudnionych na umowach o pracę już obowiązują i są stosowane np. w Wojskach Obrony Terytorialnej, ale problematyczny pozostaje udział np. samozatrudnionych, których w Polsce jest ok. 3 mln. Brak dochodów, konieczność opłacania składek i zawieszanie realizacji umów mogą ich skutecznie zniechęcić.

Jeśli rząd chce, aby szkolenia miały realny sens, musi zadbać o szczegóły – od infrastruktury szkoleniowej po zabezpieczenia prawne, zwolnienia składkowe i budżet na rekompensaty. W przeciwnym razie chętnych do dobrowolnego wojska może być za mało. I skończy się jak w pewnym słynnym zdaniu „umarłbym za Ojczyznę, ale zdrowie mi nie pozwala”.

Donald Tusk zapowiedział intensywne szkolenia wojskowe dla wszystkich mężczyzn w Polsce, aby w razie konfliktu stali się pełnowartościowymi żołnierzami. Sytuacja geopolityczna wymaga nie tylko dozbrajania, ale także zwiększenia liczebności armii. Szkolenia mają być alternatywą dla powszechnego poboru, który z powodów politycznych nie jest obecnie rozważany.

Zapowiedź masowych szkoleń wojskowych. Dobrowolna armia nie tylko dla pasjonatów

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Propozycja zmiany konstytucji to polityczna pułapka
Opinie Prawne
Prof. Mikołaj Małecki o nowelizacji przestępstw z nienawiści: "przepisy nielogiczne i groźne"
Opinie Prawne
Marek Isański: Uporządkujmy wreszcie przedawnienie w podatkach
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Pomysł prezydenta ws. wydatków na armię w konstytucji ma sens
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Niemcy stawiają na powszechny pobór. Czy pójdziemy w ich ślady?