Zgadzamy się, że istnienie niepodległego państwa polskiego jest dla wszystkich obywateli dobrem najważniejszym. Ze smutkiem należy przyjąć odchodzenie od myślenia transatlantyckiego i osłabienie struktur obronnych w europejskich państwach NATO, jakie nastąpiło po zimnej wojnie. Polska jako największe państwo flanki wschodniej jest najbardziej narażona na agresję ze wschodu. Trudno abstrahować od narastających rosyjskich zbrojeń, od agresywnego modelu ćwiczeń rosyjskiej armii, od uderzenia militarnego na Gruzję i Ukrainę. Stąd od czterech lat rząd traktuje kwestie bezpieczeństwa jako priorytet, któremu mają być podporządkowane inne cele i interesy, np. korzyści gospodarcze. Obecna polityka bezpieczeństwa Polski nie jest interesem partykularnym naszego państwa, lecz jest w interesie całej Unii Europejskiej. Od kilku lat rysuje się jednak różnica w ocenie zagrożeń między Polską (i kilkoma państwami Trójmorza) a niektórymi krajami Europy Zachodniej. To odmienne podejście dotyczy oceny rosyjskich zbrojeń i polityki wobec Rosji. Takie pęknięcie wewnątrz sojuszu osłabia jego zdolności obronne, co kreuje spór między Polska a ważnymi państwami UE. Ten spór nie jest wynikiem polityki Warszawy, lecz jest rezultatem tego, że państwa zachodnie chcą prowadzić z Moskwą interesy gospodarcze bez względu na jej postępowanie wobec państw słabszych.