Niektórzy wciąż uważają, że przebiega on między populizmem i tymi, którzy bronią demokracji i liberalizmu. Niektórzy też chcieliby utożsamić ten podział z podziałem na Wschód i Zachód, sugerując, że kryzys bierze się z niedokończonej neoliberalnej transformacji po końcu zimnej wojny i z odrzucenia przez niektórych w naszej części Europy słusznych zachodnich wzorców w polityce i gospodarce.
Jednak nie tylko Trump, brexit czy sytuacja we Włoszech zasadniczo komplikują taką prostą diagnozę. Problem w tym, że wraz z kryzysem zachodniego liberalizmu i UE nie za bardzo już wiadomo, czym miałyby być owe wzorce. Dlatego polityka w Europie przesuwa się dzisiaj w niejasnym kierunku, choć jak zawsze chodzi w niej głównie o władzę. Połączenie polityki prospołecznej z konserwatywną, wspólnotową tożsamością stało się popularną odpowiedzią na gospodarcze i polityczne nadużycia neoliberalizmu, które obnażył kryzys finansowy i bezduszna polityka oszczędnościowa, a w naszym regionie błędy transformacji. Jednocześnie obecne problemy Macrona we Francji pokazuje, że jego projekt ratowania liberalizmu w połączeniu z liberalną agendą kulturowej rewolucji, rozbił się w obliczu realnych konfliktów społecznych wywołanych nierównościami.