Demokratyczne państwo prawne, które urzeczywistnia zasady sprawiedliwości społecznej, pod pretekstem „reprywatyzacji" i realizacji „sprawiedliwości dziejowej" zorganizowało mafijny system rabowania nieruchomości „na kuratora osoby nieznanej z miejsca pobytu" lub odkupywania „roszczeń" od prawdziwych spadkobierców byłych właścicieli, którzy jakoś sami nie mogli swojej własności odzyskać. Ci, którzy się uparli i nadal próbują, muszą od lat udowadniać, że w dworku nie było obory i nie służył do produkcji rolnej. A jak już to udowodnią, to muszą prowadzić postępowania spadkowe, bo umierają kolejni spadkobiercy przedwojennych właścicieli, zostawiając kolejnych spadkobiorców. A jak się postępowanie spadkowe kończy, to organ zwleka odpowiednio długo z wydaniem decyzji, aż znów ktoś umrze i można będzie zażądać przeprowadzenia kolejnego postępowania spadkowego.
Teraz uznano, że ci, co mieli się nakraść, już się nakradli, i żeby się pozbyć roszczeń spadkobierców, Sejm, przy braku choćby jednego głosu sprzeciwu, uchwalił nowelizację kodeksu postępowania administracyjnego, zgodnie z którą jeżeli od dnia doręczenia byłym właścicielom decyzji wywłaszczeniowej – nawet bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa, lub nawet z mocy prawa nieważnej – upłynęło dziesięć lat, to nie można stwierdzić jej nieważności. Prowadzone postępowania niezakończone decyzją ostateczną zostają zaś umorzone.
A jak myślicie, że będzie wam przysługiwała droga cywilna o odszkodowanie, to uprzejmie wyjaśniam, że nie będzie. To znaczy będzie – prawo wnoszenia powództwa gwarantuje przecież konstytucja. Jak z niego skorzystacie i nierozważnie wniesiecie wpis sądowy, to zostanie ono oddalone. Wpis przepadnie, a sąd zasądzi jeszcze koszty postępowania – czyli wynagrodzenie Prokuratorii Generalnej reprezentującej Skarb Państwa. Bo do dochodzenia odszkodowania potrzebny jest tzw. prejudykat, czyli stwierdzenie we właściwym postępowaniu niezgodności z prawem decyzji, która wyrządziła szkodę. Ale właśnie uchwalono, że nie można będzie tego stwierdzić. Co prawda niektórzy taki prejudykat mogą mieć, bo decyzje wywłaszczające były uchylane, a teraz ciągnie się postępowanie zwrotowe, ale jak od stwierdzenia niezgodności z prawem decyzji stanowiącej ów prejudykat upłynęło dziesięć lat, to roszczenie się przedawniło.
Jedyna nadzieja w Izraelu, że walcząc o swój interes, niechcący zawalczy także o interes polskich spadkobierców.
Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI