PiS na zakręcie, PO na prostej

Politycy PiS, którym marzyło się przejmowanie schedy ?po prezesie, dostali ?od Kaczyńskiego jasny sygnał: „Bez walki partii nie oddam" ?– pisze publicysta.

Publikacja: 14.10.2014 01:30

Skuteczności partii politycznej nie poznaje się po tym, jak realizuje ona swoją strategię w czasie spokoju i przy sprzyjających sondażach, ale po tym, jak reaguje na polityczne, społeczne i gospodarcze zawirowania. Odejście Donalda Tuska do Brukseli połączone ze zmianą premiera to przykład wstrząsu politycznego, który sprawił, że zarówno Platforma Obywatelska, jak i Prawo i Sprawiedliwość zmuszone zostały na nowo definiować swoje pozycje. I zbudować nowe strategie na wyborczy maraton, jaki właśnie się rozpoczyna.

Zaufanie, współdziałanie, solidarność

Powszechnie sądzono, że awans premiera Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej odbije się czkawką Platformie. Niektórzy pisali nawet, że Tusk powinien odrzucić brukselską propozycję. Twierdzono, że przyjęcie przez lidera partii rządzącej europejskiego stanowiska może doprowadzić do podziałów w PO. I w konsekwencji do rozpadu partii. Nic takiego nie nastąpiło.

Ba, stało się dokładnie coś przeciwnego. Po pierwsze, Ewa Kopacz jako nowa szefowa rządu szybko zbudowała gabinet podług następującej logiki. Raz, jest to rząd scalający partię, a nie ją różnicujący. Dwa, silna partia, stojąca murem za rządem i nową premier oznacza lepsze i skuteczniejsze rządzenie. A zatem: rząd i partia po zmianie premiera wychodzą wzmocnione, a nie osłabione.

I sprawa kolejna: Polki i Polacy z natury dają nowemu rządowi kredyt zaufania. Tak traktują ekipę premier Kopacz. Donald Tusk, nawet gdyby wymienił wszystkich ministrów, nie mógłby liczyć na aż taki kredyt zaufania. To zmiana premiera budzi dopiero nowe nadzieje. I tę świadomość ma premier Kopacz. Premier wykorzystuje ów atut, budując własną oś priorytetów i nowy język.

W swoim exposé Ewa Kopacz mówi o trzech kluczowych wartościach, które staną się drogowskazem jej rządzenia. Najpierw zaufanie. Dlaczego? Bo zaufanie jest tańsze niż podejrzliwość. Zaufanie sprawia, że buduje się lepsze, przyzwoitsze społeczeństwo. Wreszcie: kapitał zaufania decyduje o tym, że szybciej rozwija się gospodarka i lepiej funkcjonują przedsiębiorstwa.

Kolejna wartość, której dziś – zdaniem premier Kopacz – potrzebujemy, to współdziałanie. Dlaczego? Bo tam, gdzie ludzie ze sobą współpracują, wszyscy na tym zyskują. Tam zaś, gdzie ludzie w sposób niemądry konkurują, wszyscy na tym tracą. Dlatego premier Kopacz zaapelowała do opozycji, że nie chce 100 dni spokoju, ale prosi o 100 dni współpracy, by rozwiązać kluczowe z punktu widzenia państwa sprawy. Przede wszystkim jest to bezpieczeństwo: i to energetyczne, i socjalne.

I wreszcie: solidarność! Jak mówił ks. Józef Tischner, historia po to wymyśla słowa, by potem słowa kształtowały historię. Jednym z takich słów w polskich dziejach jest „solidarność". Premier Ewa Kopacz chce, i słusznie, by solidarność stała się osią relacji międzyludzkich, a także międzypokoleniowych w Polsce. Nie staniemy się lepszym społeczeństwem, jeśli postawimy na różnorako rozumiane egoizmy.

Tak czy inaczej, jeśli wierzyć październikowym sondażom (TNS Polska: PO – 28, PiS – 27, IBRiS dla „Rz": PO – 29; PiS – 28), które do tej pory dawały znaczącą przewagę PiS, a dziś wskazują na lekką przewagę PO, Polacy – choć nie zabrakło drobnych potknięć – dobrze przyjęli nie tylko zmianę szefa rządu i plan premier Kopacz, ale sposób, w jaki ta zmiana została przeprowadzona.

Adam Hofman ?wspiera Ewę Kopacz

A jaka jest odpowiedź PiS na to polityczne przesilenie na szczytach władzy? Wpierw prominentni politycy PiS otworzyli szampana. Wreszcie, mówili, nie ma Tuska. Droga do władzy stoi otworem. Szybko jednak przeżyli poznawczy szok, bo się okazało, że wraz z odejściem  Tuska, zniknęła też jedyna i fundamentalna strategia PiS na wyborczy pojedynek.

Okazało się, że Jarosław Kaczyński nauczył swoich działaczy jednej rzeczy: „Atakować Tuska jako wcielenie wszelkiego zła". Gdy były premier z dnia na dzień zniknął z polskiej sceny politycznej, gdy się okazało, że w kampanii samorządowej nie będzie można grać taśmami, że nie da się powtarzać wyuczonych na pamięć przez działaczy fraz, że „Tusk to najgorszy premier", PiS zabrakło politycznego paliwa.

Polki i Polacy z natury dają nowemu rządowi kredyt zaufania. Tak traktują ekipę premier Kopacz

I dziś ten brak pomysłu bije po oczach na dwóch polach. Pierwszym – zewnętrznym. Szef PiS ma spory problem ze zdefiniowaniem przekazu politycznego wobec premier Kopacz. Jarosław Kaczyński znany z tego, że do kobiet – także w polityce – ma nabożny stosunek, nie wie jak – choć zapewne bardzo by tego chciał – zaatakować panią premier.

Przejawem tej bezradności są personalne ataki, ale nie Kaczyńskiego, tylko jego politycznego lokaja, czyli Adama Hofmana. Rzecznik PiS stwierdził, że „premier Kopacz jest dwa, a może trzy poziomy niżej niż prezes PiS". Czy to skuteczna broń w walce z premier, która pozycjonuje się blisko ludzi? Która jak lekarz z troską chce rozwiązywać konkretne sprawy Polek i Polaków?

Jasne, że nie. Brutalne ataki Hofmana raczej służą nowej premier, niż ją pogrążają. W ten sposób jawi się ona w oczach Polaków jako obiekt niesprawiedliwych ocen. Ba, dodatkowo robi to polityk – mowa o rzeczniku PiS – znany z tego, że chwalił się przed swoimi pracownicami na wyjeździe integracyjnym długością przyrodzenia, a nie pracowitością w Sejmie.

Drugi poziom, który zdradza brak politycznej strategii PiS w sytuacji, gdy premierem jest Kopacz, to dynamika polityczna wewnątrz tej partii. Jak wiemy, Jarosław Kaczyński już był pewny znaczącego zwycięstwa w wyborach samorządowych. Dziś to zwycięstwo się oddala, jeśli uwierzyć sondażom.

Sondaże sondażami, ale najlepszym termometrem odsłaniającym, że politycy PiS nie wykluczają już porażki w wyborach samorządowych, jest wewnętrzna walka o wpływy. A w dłuższej perspektywie jest to bój o schedę po Jarosławie Kaczyńskim. Ba, walka ta się nasiliła, gdy do opinii publicznej przedostała się wypowiedź ponoć samego Kaczyńskiego, że – jeśli przegra wybory w 2015 roku – to odejdzie z polityki.

Na pierwszej linii tego wewnątrzpisowskiego frontu są Adam Hofman, europoseł Ryszard Czarnecki, ale także, choć po cichu, Jarosław Gowin. Bo skoro Platformie zmiana lidera dała polityczny oddech, może – myśli część polityków w PiS – i nam to pomoże przebić „szklany sufit".

Kaczyński gotów ?służyć Polsce

Jednak ten festiwal plotek musiał mocno dotknąć Kaczyńskiego, który wprost powiedział, że „partia się rozpełza". Dlatego, po pierwsze, pogroził palcem, mówiąc (jak donosi „Rzeczpospolita"), że każdy wyskok partyjnych działaczy będzie rozliczany. A po drugie, prezes uciął wszelkie spekulacje o swoim odejściu, oświadczając, że na żadną emeryturę się nie wybiera. „Jestem gotów służyć Polsce, mówił na konferencji prasowej, póki starczy mi sił. Myślę, że to będzie co najmniej do 2023, może i 2027 r. Wszystko w rękach Boga".

Co ta deklaracja prezesa oznacza dla PiS? Jedno: Kaczyński daje sygnał, że nawet jeśli przegra kolejne wybory, nawet jeśli przegra je z Ewą Kopacz, to nie zamierza oddać władzy w partii. Bo tak samo ważnym celem Jarosława Kaczyńskiego, jak próba pokonania PO, jest utrzymanie władzy w PiS w razie kolejnej porażki. Ci politycy PiS, którzy mieli nadzieję, że hegemonia Kaczyńskiego może się skończyć za kilkanaście miesięcy, dostali jasny sygnał od prezesa: „Bez walki PiS nie przejmiecie".

Jak widać, to nie PO znalazło się na zakręcie po odejściu Donalda Tuska do Brukseli. Na zakręcie znalazł się PiS zdradzający nie tylko brak pomysłu, jak pozycjonować się w tej nowej sytuacji politycznej, ale także targany wewnętrznymi sporami o władzę.

Autor jest filozofem i publicystą, szefem Instytutu Obywatelskiego (think tanku PO)

Skuteczności partii politycznej nie poznaje się po tym, jak realizuje ona swoją strategię w czasie spokoju i przy sprzyjających sondażach, ale po tym, jak reaguje na polityczne, społeczne i gospodarcze zawirowania. Odejście Donalda Tuska do Brukseli połączone ze zmianą premiera to przykład wstrząsu politycznego, który sprawił, że zarówno Platforma Obywatelska, jak i Prawo i Sprawiedliwość zmuszone zostały na nowo definiować swoje pozycje. I zbudować nowe strategie na wyborczy maraton, jaki właśnie się rozpoczyna.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Po spotkaniu z Zełenskim w Rzymie. Donald Trump wini teraz Putina
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa