Budynek stanął na przeciwko Pomników Bohaterów Getta, ciężko więc będzie go ominąć około 30 tys. izraelskich licealistów, którzy co roku odwiedzają w naszym kraju miejsca związane z Holokaustem.
- Trwają rozmowy z Ministerstwem Edukacji Izraela w tej sprawie. Chcielibyśmy, aby zaleciło ono dokładne zwiedzanie naszej placówki a być może nawet uczynienie tu bazy w czasie pobytu w Warszawie. Na razie decyzje w tej sprawie nie zapadły – mówią pracownicy Muzeum Historii Żydów Polskich.
Nawet jednak jeśli izrealska młodzież spędzi w budynku o spektakularnej architekturze i równie niezwykłej ekspozycji tylko kilka godzin, i tak w znacznej części spełni się, o co od lat apeluje Władysław Bartoszewski: pokazać Izraelczykom, że Polska to nie tylko grób ich przodków ale także miejsce, w którym Żydzi przez setki lat żyli w harmonii z polskimi sąsiadami i rozwinęli tu wspaniałą kulturę. A to może prowadzić tylko do jednego wniosku: pomyślna przyszłość jest możliwa dla Żydów także poza Izraelem.
Wśród czterech wielkich muzeów świata poświęconych Holokaustowi tylko to warszawskie nie ogranicza się wyłącznie do Zagłady jak to jest w Berlinie, Waszyngtonie i jerozolimskim Yad Vashem. Więcej: polska placówka poświęca tej tragedii tylko jedną z ośmiu galerii. Wcześniej zwiedzający dowiaduje się, że Żydzi żyli nad Wisłą od tysiąca lat a pierwsza relacja o Polsce została napisana piórem sefardyjskiego kupca Ibrahima Ibn Jakuba już na rok przed Chrztem Polski. Odkrywa XII-wieczne brakteaty z czasów Mieszka Starego z transkrypcją polskich nazw w alfabecie hebrajskim. I co rusz styka się opiniami o rozwoju żydowskiej wspólnoty w Polsce, tak samych Żydów jak i chrześcijan.
- Lepiej jeść suche okruchy chleba lecz żyć w spokoju w tym kraju – przyznaje w połowie XVI wieku naczelny rabin Krakowa, Mojżesz ben Israel Isserles.