Kazimierz Groblewski: Narodowe zakłady na Nowy Rok 2025 – minister wyśle przelew do PiS czy nie wyśle?

Wykonanie przelewu do PiS, czyli zrobienie swojej roboty przez ministra finansów Andrzeja Domańskiego, mogłoby oznaczać – prędzej czy później – jego dymisję. To jest skala upadku państwa i polskiej demokracji.

Publikacja: 01.01.2025 11:19

Minister finansów jest z jednej strony zobowiązany do wykonywania orzeczeń PKW, z drugiej jako człon

Minister finansów jest z jednej strony zobowiązany do wykonywania orzeczeń PKW, z drugiej jako członek rządu powinien współpracować z premierem i wykonywać jego polecenia

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Jeszcze niedawno nikt nie zauważał roli ministra finansów w wypłacaniu partiom należnych im subwencji. Po spełnieniu określonych przepisami warunków przelewy wpływały na konta partyjne. Nie trzeba było się zastanawiać, kto podpisuje przelew i czy go podpisze. Podobnie jak nie zauważaliśmy „magicznego dotyku” ministra finansów przy wielu innych czynnościach finansowych, które na mocy przepisów dokonywał, choćby wysyłając dotacje dla samorządów.

Nie miało znaczenia, czy ministrowi finansów podoba się wysokość dotacji, a może uważa, że jedno miasto powinno dostać więcej, a inne mniej lub wcale, a może do jednej miejscowości wyśle przelew w piątek, a do drugiej za rok.

Przelewy do partii politycznych wychodzą na czas – taki jest mechanizm demokracji

Ta niema rola ministra finansów w tego typu sytuacjach była pięknym przykładem działania automatu demokracji – i jednym z wielu małych trybików, który sprawiał, że przed laty byliśmy z polskiej demokracji dumni. Przynajmniej duża część z nas. Państwo działało, a my się nie musieliśmy zastanawiać, jak to się dzieje, że coś działa. Czyli sprawność i sprawczość były przejawami demokracji, a nie to, że w każdej chwili każdy z jej trybików mógł odmówić wykonania automatycznego ruchu, bo coś mu się nie podobało.

Czytaj więcej

Co dalej z pieniędzmi dla PiS? Minister finansów w prawnym potrzasku

Bez specjalnych debat godziliśmy się na to, by słowa Willy’ego Brandta, że „demokracja nie powinna iść tak daleko, żeby w rodzinie większością głosów decydować, kto jest ojcem”, organizowały i porządkowały naszą rzeczywistość. Pewne rzeczy po prostu były oczywiste.

A nadszedł 2025 rok i dziś się zastanawiamy, co zrobi minister finansów w związku z czynnością, przy której kiedyś w ogóle nie musieliśmy pamiętać o jego roli. Powody, które doprowadziły do tego, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, są bardzo poważne i w żadnym razie nie można ich umniejszać. Niemniej… właśnie nadchodzi 35. rok polskiej transformacji od komunizmu do demokracji, a my obstawiamy zakłady: wyśle przelew czy nie wyśle?

Co grozi ministrowi Andrzejowi Domańskiemu, jeśli nie wyśle przelewu do PiS

Czy tak musi być? Czy naprawdę nie stać nas na więcej? Na lepiej? Normalniej? Pytanie dotyczące możliwego zachowania ministra finansów Andrzeja Domańskiego najczęściej brzmi: co będzie, jeśli odmówi wykonania przelewu. I tak sformułowane pytanie się broni, choć odpowiedź wydaje się narzucać: nic nie będzie. Teoretycznie grozi mu odpowiedzialność cywilna, karna, a także polityczna. Realnie? Będzie miała miejsce kolejna sytuacja, w której się podzielimy i o jej praworządności lub niepraworządności będą decydowały głosowania. A ponieważ koalicja rządowa ma większość, to w każdym ewentualnym głosowaniu, także jeśli opozycja spróbuje postawić ministra finansów przed Trybunałem Stanu, go wybroni.

Premier Donald Tusk kolejny raz wpisem na X narzuca podwładnym swoją interpretację danego zjawiska. „Pieniędzy nie ma i nie będzie. Na moje oko tyle wynika z uchwały PKW” – napisał na portalu Elona Muska. Do sprawy wrócił na początku obrad rządu 31 grudnia. Skierował ciepłe słowa do ministra Domańskiego. Ale równie dobrze mogły one znaczyć: lepiej, żebyśmy się nie zawiedli, kolego...

I tu nie ma możliwości sprzeciwu. Premier wywiera presję na podwładnego, dużo wskazuje na to, że oczekuje, by minister finansów wyszedł ze swojej określonej ustawą roli i zrobił coś ponad: czyli zinterpretował prawomocność orzeczenia PKW. Wydaje się, że jest to oczekiwanie na decyzję ministra niepopartą umocowaniem prawnym. Trzeba ostro główkować, jak wybrnąć z prawnego galimatiasu, w którym jesteśmy, ale na pewno minister finansów nie ma w zakresie swoich kompetencji rozstrzygania o praworządności orzeczeń PKW. Nie on.

Po wypowiedziach Donalda Tuska czynność, którą ma do wykonania Andrzej Domański, jest obciążona już nie tylko całym bagażem prawnych kontrowersji, w które obrosła, ale także domniemanym oczekiwaniem wyrażonym publicznie przez jego zwierzchnika, czyli premiera.

Co się stanie, jeśli minister finansów wykona swoją robotę i wyśle przelew do PiS?

Ciekawsze od pytania, co będzie, jeśli minister finansów Andrzej Domański odmówi wysłania przelewu do PiS, wydaje się pytanie, co się stanie, jeśli zrealizuje orzeczenie PKW i wyśle przelew. Czyli jakie będą konsekwencje tego, że wykona swoją robotę. Tak sformułowane pytanie jest ważne, bo pokazuje dobitnie, dokąd zabrnęliśmy z demokracją w Polsce.

W polskiej polityce niestety podstawowym kryterium są nie kompetencje, ale lojalność wobec swoich. I tu zmiana rządu niczego nie zmieniła

Minister finansów jest z jednej strony zobowiązany do wykonywania orzeczeń PKW, z drugiej jako członek rządu powinien współpracować z premierem i wykonywać jego polecenia. Wydaje się, że stoi przed dylematem, ale tak naprawdę nie ma wyboru, jeśli nie chce zostać bez pracy na nowy rok. Bo wykonanie swojej roboty przez ministra finansów będzie raczej oznaczało jego dymisję.

W polskiej polityce niestety podstawowym kryterium są nie kompetencje, ale lojalność wobec swoich. I tu zmiana rządu niczego nie zmieniła. Domański zostałby uznany za nielojalnego, co przesądziłoby o jego losie prędzej czy później, być może nie od razu, bo premier mógłby szukać bardziej wygodnego pretekstu. To jest skala upadku państwa i polskiej demokracji. Ataki na sędziego Sylwestra Marciniaka, szefa PKW, przez znaczących polityków PO i to zanim ogłosił decyzję PKW, pokazują, że posłanie przelewu do PiS byłoby uznane za polityczne nieposłuszeństwo i raczej nie zostałoby Andrzejowi Domańskiemu wybaczone.

Andrzej Domański jest partyjnym ministrem finansów

Miewaliśmy ministrów finansów z własnym zapleczem politycznym, które w takich sytuacjach by go broniło. Andrzej Domański nie jest niezależnym ekonomistą, partyjnie zaangażował się dawno temu, był w młodzieżówce Unii Wolności. Jest członkiem Platformy Obywatelskiej, jest posłem tej partii do Sejmu. Doradzał jej w opozycji, pisał program PO. W 2019 roku, startując z Krakowa, dostał tylko 1329 głosów i nie wszedł do Sejmu, w 2023 został już przeniesiony do Warszawy, umieszczony na 5. miejscu na liście, zdobył 6848 głosów i ma mandat. Raczej mało prawdopodobne, by naraz wystąpił przeciw swojemu zapleczu partyjnemu, nie uległ presji premiera, czyli tym samym sprzeciwił się mu, naraził na prawdopodobną w tej sytuacji dymisję, hejt i ostracyzm swojego środowiska, i dokonał przelewu.

Czytaj więcej

Minister finansów mówił kilka dni temu: Realizuję uchwały PKW

I nie będzie raczej pamiętał, że sam zapowiadał 23 grudnia w Polsat News: „Ministra finansów obowiązują uchwały PKW, więc jeśli zostanie ona przyjęta większością głosów, to się do niej zastosuję. Ja tu pełnię funkcję techniczną”.

Co nie znaczy, że dymisja ministra finansów byłaby komfortowa dla premiera. Domański zapewnia mu nieoceniony komfort rządzenia, Tusk zdaje się tkwić w błędnym przekonaniu, że stan polskich finansów jest dobry. Domański posłusznie zadłuża Polskę na realizację kolejnych zobowiązań wyborczych czy zakupów zaplanowanych często przez poprzedni rząd, a których aktualna koalicja nie ma odwagi skorygować. Nie są też znane żadne wystąpienia ministra finansów, w których by budził sumienia, czyli uświadamiał premierowi i społeczeństwu ogrom zadłużenia. Prowadzi wygodną dla rządu politykę od wypłaty do wypłaty, bez ogłoszenia strategicznego planu czekających Polskę w najbliższych dekadach wielkich wydatków, które będą finansowane długiem, a jego wysoko oprocentowane ogromne raty obciążą nasze dzieci i ich dzieci.

Tu jesteśmy. A dokąd idziemy, Jarosławie Kaczyński i Donaldzie Tusku?

Trzeba ciągle przypominać, że na samym szczycie naszej polityki stoi dwóch ludzi, którzy byli w niej od początku transformacji 35 lat temu. I powinni dobrze pamiętać, że miało być inaczej. Nie kto inny jak Jarosław Kaczyński i Donald Tusk przywiedli nas tu, gdzie jesteśmy, i to oni prowadzą zastępy członków swoich partii, a w ślad za nimi nas wszystkich… dokąd? Właśnie, dokąd? Dokąd idziemy, panowie liderzy polskiej transformacji? Najlepsi z najlepszych! Dokąd nas zaprowadziliście?

Nie możecie powiedzieć, że nie ponosicie odpowiedzialności za to, gdzie jesteśmy, bo to wy rządzicie polską polityką od wielu lat. A wasze prywatne ambicje i zadawnione animozje przesądzają o tym, że dwie główne partie nie są w stanie niczego ustalić ze sobą – a bez tego trudno iść z polskimi sprawami do przodu. Jak długo jeszcze musimy się przekonywać, że jedna partia na własną rękę nie naprawi praworządności zepsutej przez PiS, a dobijanej przez PO? Co cztery lata głosujemy w tych „najważniejszych wyborach dla polskiej demokracji”, nie rozmawiamy ze sobą w rodzinach, bo nas skłóciliście, podzieliliście Polskę pół na pół. I co teraz? Minister finansów wyśle przelew – a może nie wyśle? Czy tak miało być?

Jeszcze niedawno nikt nie zauważał roli ministra finansów w wypłacaniu partiom należnych im subwencji. Po spełnieniu określonych przepisami warunków przelewy wpływały na konta partyjne. Nie trzeba było się zastanawiać, kto podpisuje przelew i czy go podpisze. Podobnie jak nie zauważaliśmy „magicznego dotyku” ministra finansów przy wielu innych czynnościach finansowych, które na mocy przepisów dokonywał, choćby wysyłając dotacje dla samorządów.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Reaktywna, nieprzemyślana, bez pomysłu. Taka była polityka historyczna w 2024 roku. Jaka będzie w tym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Główny cel polskiej prezydencji w UE? Zwycięstwo Trzaskowskiego
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Jak Polska blefuje, czyli podsumowanie 2024 roku w polityce zagranicznej
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Baśnie noworoczne. Co nas czeka w 2025 roku?
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Elon Musk poparł AfD. I wywołał w Niemczech absolutną histerię
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay