Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Ziobro nie może przyjść na komisję i liczy, że doprowadzą go siłą

Były lider Suwerennej Polski wraca do polityki na własnych warunkach. Strategia tworzenia osobnego, obok PiS, obozu politycznego może przynieść rezultat i nie wydaje się ryzykowna, choć jest na granicy prawa lub może okazać się bezprawna.

Publikacja: 06.11.2024 05:00

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Zbigniew Ziobro nie stawił się po raz czwarty przed sejmową komisją śledczą i nie stawi się piąty ani kolejny raz, jeśli zostanie wezwany. Problemem nie są względy zdrowotne, bo te pozwalają byłemu ministrowi odpowiadać przez dwie godziny, tak jak pozwalają jeździć mu do prokuratury sieradzkiej zeznawać w charakterze poszkodowanego, jak i udzielać wywiadów czy brać udział w zagranicznych podróżach. Ziobro znalazł sobie idealne alibi polityczne i prawne. Zdrowiem nawet już nie próbuje się wykręcać.

Dlaczego Ziobro nie stawi się przed komisją ds. Pegasusa?

Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej orzekł we wrześniu, że zakres działania sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z ustawą zasadniczą. Powołując się na wyrok TK, były szef ABW Piotr Pogonowski nie stawił się po raz trzeci przed jej obliczem, podobnie jak inni urzędnicy z czasów rządów PiS. Ziobro też nie, bo nie chce stawiać ich w niezręcznej sytuacji. Gdyby pojawił się przed komisją, mimo orzeczenia TK, musiałby przyznać, że Pogonowski i inni złamali prawo swoją absencją. Tak nie zrobi. Tym bardziej że sytuacja jest dla niego wygodna również politycznie.

Czytaj więcej

Zbigniew Ziobro nie stawił się przed komisją śledczą. Teraz grozi posłom

Ziobro jest, a jakby go nie było. Ma status posła, pobiera wynagrodzenie, ale udziału w pracach izby niższej nie bierze. Wynikają z tego dla niego same korzyści. Nie jest zaczepiany w Sejmie przez dziennikarzy, ma święty spokój, jeśli chodzi o polityczne targi z kolegami z PiS. Od tego są Patryk Jaki i Michał Wójcik, którzy zostali nowymi wiceprezesami PiS. A Ziobro buduje swój mit.

Ziobro wciąż czeka na przejęcie dusz na prawicy po Kaczyńskim

Jeszcze za czasów Lecha Kaczyńskiego Ziobro pozycjonował się na politycznego szeryfa. Marzył o tym, żeby zostać następcą prezydenta Kaczyńskiego, ale też sprawować rząd dusz na prawicy. Jarosław Kaczyński nigdy na to nie pozwolił i nie pozwoli. Ale prezes PiS nie jest wieczny. Ma swoje lata i jego czas powoli się kończy. Kolejne przegrane wybory mogą być jego ostatnimi nie tylko ze względu na metrykę, ale również liczbę porażek, które może ponieść lider partyjny. Tym bardziej że planem Donalda Tuska jest trwałe osłabienie PiS na tyle, żeby partia była na tyle silna, żeby mogła być straszakiem wyborczym, ale na tyle słaba, żeby nie była już realnym zagrożeniem dla PO.

Każda porażka PiS będzie szła na konto Kaczyńskiego. Żadnej nie będzie żyrował Ziobro, który w polityce fizycznie jest nieobecny. Choroba staje się alibi na bycie z boku, odbudowywanie swojej pozycji szeryfa, który nie jest uczestnikiem politycznej gry i postawienie się w roli arbitra. Komentowanie w mediach społecznościowych i pokazywanie się oraz znikanie na tygodnie opłaca się Ziobrze. Jest wygodne. Jeszcze wygodniejsze będzie doprowadzenie siłą przed komisję.

Czytaj więcej

Zbigniew Ziobro ignoruje wezwanie przed komisję śledczą. „Ta kartka byłaby zabawna”

Ziobro testuje sprawczość sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa

Jeśli zacietrzewieni członkowie komisji dopną swego, Ziobro będzie mógł pozycjonować się jako ofiara „reżimu Tuska”, człowiek schorowany, po przejściach, który uciekł śmierci spod topora, a teraz jest ciągany po komisjach i prokuratorach przez „bodnarowców”. Wizerunkowo i politycznie może tylko na tym zyskać, tym bardziej że jeśli komisja w końcu nie doprowadzi go przed swoje oblicze, obnaży brak swojej sprawczości, a zapowiedzi jej członków staną się tylko komicznymi pohukiwaniami przedstawicieli władzy. A nic nie osłabia polityków tak jak śmiech z nich. Z Ziobry nikt się nie śmieje.

Zbigniew Ziobro nie stawił się po raz czwarty przed sejmową komisją śledczą i nie stawi się piąty ani kolejny raz, jeśli zostanie wezwany. Problemem nie są względy zdrowotne, bo te pozwalają byłemu ministrowi odpowiadać przez dwie godziny, tak jak pozwalają jeździć mu do prokuratury sieradzkiej zeznawać w charakterze poszkodowanego, jak i udzielać wywiadów czy brać udział w zagranicznych podróżach. Ziobro znalazł sobie idealne alibi polityczne i prawne. Zdrowiem nawet już nie próbuje się wykręcać.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Po nominacji Roberta F. Kennedy’ego antyszczepionkowcy uwierzyli w swoją siłę