Bogdan Góralczyk: Co Viktor Orbán ugrał na misji pokojowej w Kijowie, Moskwie i Pekinie?

Samodzielna szarża „w obronie pokoju” w wykonaniu Viktora Orbána na scenie międzynarodowej skończyła się, przynajmniej na tym etapie, niepowodzeniem, jeśli nie klęską. A jak ta misja pokojowa w Ukrainie, Rosji i Chinach odbierana jest na Węgrzech?

Publikacja: 08.07.2024 12:26

Orbán i Putin podczas konferencji w Moskwie

Orbán i Putin podczas konferencji w Moskwie

Foto: REUTERS/Evgenia Novozhenina

Charyzmatyczny węgierski premier Viktor Orbán od 2010 r. bezustannie dysponuje konstytucyjną większością, a ostatnio rządzi dekretami – najpierw ze względu na Covid-19, a potem na wojnę tuż pod granicami państwa. Wydaje się mieć system skonsolidowany, to znaczy taki, którego nie może ruszyć tzw. ulica i zagranica.

Na Węgrzech pojawiła się prawdziwa alternatywa dla rządów Viktora Orbána

A jednak wiosną tego roku pojawił się fenomen o nazwisku Péter Magyar i błyskawicznie pokazał brzydkie strony rządów Orbána, od korupcji i nepotyzmu począwszy. A potem – w wyborach samorządowych i europejskich 9 czerwca – odniósł spory sukces. Po raz pierwszy od lat na węgierskiej scenie wewnętrznej wyłoniła się prawdziwa alternatywa.

Czytaj więcej

Péter Magyar: Warszawa w Budapeszcie? Chcemy robić to po swojemu

Orbán, polityk sprawny i decyzyjny, fenomen Magyara formalnie zignorował, ale wyciągnął z niego wnioski. Swoim zwyczajem przeszedł do ofensywy – ale nie na scenie wewnętrznej, lecz zewnętrznej. Postanowił pokazać Węgrom, że jest wielkim wodzem nie tylko w kraju i dla całego narodu węgierskiego, ale jak najbardziej na scenie międzynarodowej. Natychmiast wykorzystał nadarzającą się okazję, tzn. prezydencję Węgier w Unii Europejskiej od 1 lipca, no i zaczął działać nieortodoksyjnie dla jednych, a wielce kontrowersyjnie dla drugich.

Dlaczego Viktor Orbán poleciał do Rosji, a potem do Chin?

Najpierw zaprosił na spodziewany szczyt UE w Budapeszcie „dobrego przyjaciela” Donalda Trumpa. Nawet jeśli ten gość nie pojawi się osobiście, to już przesłanie online w jego wydaniu może być wydarzeniem, a w kalkulacjach Orbána sporym zyskiem politycznym. Dlatego też pojechał najpierw do Moskwy, a potem do Pekinu, bo łączą go z tamtejszymi reżimami interesy.

Czytaj więcej

Wiadomo już, jaką "zaskakującą wizytę" miał na myśli Viktor Orbán

Wytknął mu to publicznie ambasador amerykański w Budapeszcie David Pressman, podkreślając, że Orbán udał się do Moskwy na rozmowy „nie o pokoju, lecz o profitach”. A podobnie jest z Chinami, bo dokładnie w tym czasie, gdy Orbán trafił do Pekinu, w Budapeszcie przebywał szef CATL, czyli tej firmy, która za 7,3 mld dol. buduje wielką fabrykę akumulatorów do samochodów elektrycznych pod Debreczynem. W wymiarze gospodarczym jest o co grać.

Po co Orbánowi nowa frakcja sił „patriotycznych” w Parlamencie Europejskim

Podobnie jak zyskiem politycznym ma być właśnie budowany sojusz sił „patriotycznych” w Parlamencie Europejskim, do którego przystąpiło już sześć partii, w tym hiszpański VOX oraz inny dobry przyjaciel Węgier i ich wodza, ożeniony z Węgierką szef Partii Wolnościowej w Holandii Geert Wilders.

Czytaj więcej

Niezapowiedzianie wizyty w Rosji i Chinach. Fiasko dyplomacji Viktora Orbána

Ku zadowoleniu inicjatora siły „suwerennościowe” wewnątrz UE rosną. W miniony weekend, po wejściu do nowej frakcji Flamandów z Belgii, spełniono już drugi warunek, że muszą w niej zasiadać delegaci z siedmiu państw, i w ten sposób Liga Patriotyczna utworzy w Parlamencie Europejskim swą frakcję, co montującego ją Viktora Orbána bardzo cieszy.

Putin powtórzył swoje warunki brzegowe: utrzymanie zajętych terenów i „nie” dla członkostwa Ukrainy w NATO, a Wołodymyr Zełenski też nie odstąpił od swego: pokój tylko za cenę utraconych i okupowanych terytoriów wraz z przyjęciem jego państwa do NATO i UE

Zawsze ambitnemu, a na scenie wewnętrznej teraz nieco zatrwożonemu Orbánowi było jednak za mało. Postanowił „z przytupem” wykorzystać prezydencję w UE. Wreszcie, po raz pierwszy od wybuchu wojny, wybrał się do Kijowa, po chwili również do innego „dobrego przyjaciela” Władimira Putina w Moskwie, a następnie do Pekinu. Były to wizyty niezapowiedziane, więc niespodziewane, i spotkały się z jawnym sprzeciwem władz UE, od której nie otrzymał żadnych plenipotencji, podobnie jak od liderów państw członkowskich Unii z Donaldem Tuskiem włącznie. Oczywiście najwięcej kontrowersji wzbudzała wizyta w Moskwie.

Co o wizytach Orbána myślą liderzy Unii Europejskiej?

Odchodzący szef Rady Europejskiej Charles Michel, podobnie jak wielu innych ważnych polityków, przypomniał węgierskiemu premierowi, że „nie miał mandatu” do prowadzenia takich rozmów, szczególnie z Putinem. Z kolei szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreśliła, że „appeasement nie zastopuje Putina”. Natomiast premier Szwecji Ulf Kristersson nazwał zachowanie Orbána „nieodpowiedzialnym i nielojalnym”, a szef dyplomacji włoskiej Antonio Tajani przypomniał mu, że „UE opowiada się za pokojem, ale nie robiąc łaskę Putinowi i na jego warunkach”.

Tym samym samodzielna szarża „w obronie pokoju” w wykonaniu Viktora Orbána na scenie międzynarodowej skończyła się, przynajmniej na tym etapie, niepowodzeniem, jeśli nie klęską. Albowiem on sam musiał przyznać po rozmowach z gospodarzem na Kremlu: „Stanowiska Rosji i Ukrainy w sprawie zakończenia wojny są od siebie dalekie”. 

Czytaj więcej

Węgry czekają na zwycięstwo Donalda Trumpa. Na razie Viktor Orbán chce odcisnąć prorosyjski ślad w UE

Putin powtórzył swoje warunki brzegowe: utrzymanie zajętych terenów i „nie” dla członkostwa Ukrainy w NATO, a Wołodymyr Zełenski też nie odstąpił od swego: pokój tylko za cenę utraconych i okupowanych terytoriów wraz z przyjęciem jego państwa do NATO i UE (nawet jeśli to trochę potrwa).

Czy Viktor Orbán ugrał coś na misji pokojowej w Kijowie, Moskwie i Pekinie?

Obie strony odrzuciły postulat Orbána, że trzeba zacząć od zawieszenia broni. Na tę chwilę nikt go nie chce. Pozornie węgierski polityk nic nie ugrał. Jednak na scenie wewnętrznej, która nam umyka, Viktor Orbán nadal konsekwentnie będzie prezentował się jako „siła pokojowa” czy teraz nawet wręcz wysłannik lub mesjasz pokoju (oczywiście, nie dodając, że na rosyjskich warunkach). Podobnie jak za pokojem opowiadają się partie w budowanym właśnie przez niego froncie patriotycznym. Podczas gdy siły im i jemu przeciwne to nikt inny jak „zwolennicy wojny”.

Ten znany już od rosyjskiej agresji ton węgierskiej propagandy, całkowicie podporządkowanej rządowi, teraz będzie jeszcze mocniej podsycany, bo przecież – on tam osobiście pojechał, dobrze chciał, był w Kijowie, Moskwie i Pekinie z misją pokojową. A że nie wyszło, to już nie od Węgier i ich wodza zależy.

Tak czy siak, warto nadal występować pod hasłami zapożyczonej od Trumpa formuły: „Uczyńmy Europę wielką”. Nawet nie przyjmując u siebie zaplanowanej na 8 lipca wizyty szefowej niemieckiej dyplomacji Annaleny Baerbock, bo mogłaby władze w Budapeszcie w tym momencie zbyt ostro skrytykować. A przecież, co rozumie się samo przez się, to przede wszystkim Węgry ponownie mają być wielkie. Przecież na frontonie gmachu Parlamentu nadal zawisa flaga Seklerów, węgierskich górali zamieszkałych głęboko na terenie Rumunii, a nie unijna. Wydaje się, że przez najbliższe pół roku węgierskiej prezydencji w UE o Budapeszcie jeszcze nie raz usłyszymy.

Autor

Bogdan Góralczyk

Politolog i sinolog, znawca polityki międzynarodowej. Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Charyzmatyczny węgierski premier Viktor Orbán od 2010 r. bezustannie dysponuje konstytucyjną większością, a ostatnio rządzi dekretami – najpierw ze względu na Covid-19, a potem na wojnę tuż pod granicami państwa. Wydaje się mieć system skonsolidowany, to znaczy taki, którego nie może ruszyć tzw. ulica i zagranica.

Na Węgrzech pojawiła się prawdziwa alternatywa dla rządów Viktora Orbána

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kozubal: Dlaczego trzeba bić na alarm
Opinie polityczno - społeczne
Jan Nowina-Witkowski: Reset sceny politycznej po upadku PiS to szansa dla polskiej prawicy
Opinie polityczno - społeczne
Jan Skoumal: Sezon na Polę Matysiak w sejmowym lesie
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Debata wiceprezydencka w USA daje nadzieję na powrót dobrych obyczajów politycznych
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Dlaczego Polska nie chce ekshumacji na Wołyniu?