Michał A. Piegzik: Jacek Bartosiak traci doktorat, czyli ostre kły polskiej nauki

Jak pokazuje rzeczywistość, utrata doktoratu przez Jacka Bartosiaka jednak boli jak jątrząca się rana. Do tego stopnia, że należało „przerwać milczenie” i stanąć w obronie Najwyższego Geostratega, persony górującej nad polską nauką niczym Himalaje nad Tatrami – badacz polemizuje z Janem Maciejewskim.

Publikacja: 27.06.2024 04:30

Michał A. Piegzik: Jacek Bartosiak traci doktorat, czyli ostre kły polskiej nauki

Foto: Adobe Stock

Po lekturze wyjątkowo tendencyjnego felietonu red. Jana Maciejewskiego można dojść do wniosku, że w geopolityce nie tylko nie trzeba wykazywać się oryginalnością ani samodzielnością myślenia, ale wręcz jest to niewskazane. Czytelnik magazynu „Plus Minus” został zaszczycony jego stanowczym zdaniem i nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że nie bazuje ono na dość cenionym w dzisiejszym świecie doświadczeniu i specjalistycznej wiedzy, lecz na – najwyraźniej niedocenianej – męskiej intuicji. Autor felietonu z dumą prezentuje swój brak wiedzy w kwestii „odwróconego Kissingera” lub „tej całej geopolityki”, powołując się na wypracowany latami autorytet własnej obserwacji.

Jak Jan Maciejewski broni Jacka Bartosiaka

Nie sposób nie zastanowić się nad tym, czy Jan Maciejewski kiedykolwiek miał okazję poznać łacińską paremię ignorantia iuris nocet. Jak udowodnił Jacek Bartosiak, ignorancja prawa szkodzi, zaś po przeczytaniu wspomnianego felietonu nie da się również nie dojść do wniosku, że ignorancja nie obroni się w żadnym wypadku. Redaktor Maciejewski „przerywa milczenie”, którego w istocie nikt prócz niego nie odnotował. Zapewne czekał tyle czasu, aby opowiedzieć czytelnikom o kilku kwestiach z wyjątkowego punktu widzenia.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: Kundlizm i debartosiakizacja

Czy doświadczył on akademii? Nie, ale dobrze zna jej „kundlizm”. Czy zna się na nauce? Nie, ale wie, że od wiedzy i rzetelności ważniejsze są medialność i żarliwa pasja. Czy widział dowody i opinie sporządzone w toku postępowania wyjaśniającego w sprawie doktoratu Jacka Bartosiaka? Również nie. Nie było to jednak przeszkodzą w wyrobieniu sobie własnego zdania na ten temat. Szczerze zazdroszczę autorowi felietonu pewności siebie w głoszeniu radykalnych poglądów na tematy, w których sam klasyfikuje się jako ignorant.

W myśl błyskotliwych argumentów przedstawionych w tekście brak literek przed nazwiskiem nie powinien w żadnym stopniu przeszkadzać Jackowi Bartosiakowi w przekazywaniu oświeconej prawdy. Jak pokazuje rzeczywistość, utrata doktoratu jednak boli jak jątrząca się rana. Do tego stopnia, że należało „przerwać milczenie” i stanąć w obronie persony górującej nad polską nauką niczym Himalaje nad Tatrami.

Czytaj więcej

Jacek Bartosiak stracił stopień doktora? „Będę się odwoływał i walczył do końca”

Nie dziwię się frustracji pana redaktora, który przez rok żył w przekonaniu, że wszystko układa zgodnie z jego nieomylną intuicją. Niestety, zarówno, intuicja jak i strategia zawiodły. Polska nauka okazała się nieobliczalna, za nic mając słowa Jacka Bartosiaka obwieszczającego swoje miażdżące zwycięstwo w sporze. Problem w tym, że nie da się zmiażdżyć czegoś, co nigdy nie istniało.

Jan Maciejewski widnieje na stronie think tanku Jacka Bartosiaka Strategy&Future jako współpracownik

Choć niektórzy woleliby widzieć akademię jako spodlonego kundla, ja bym pozostał przy kwestiach merytorycznych. Tutaj szczytem bezczelności było powiedzenie słowa „sprawdzam” przy milionach Polaków, gdyż prawdziwych autorytetów się nie weryfikuje. W nie się szczerze wierzy, odwołując się do niezawodnej intuicji.

Mówiąc zaś o intuicji, moja naukowa nie pozwoliła mi obojętnie przejść obok stopnia zaangażowania autora panegiryku o Najwyższym Geostrategu, który wykracza poza normy osobistej fascynacji. Czy zadziwi kogoś, że zachwalany publicznie przez swojego szefa, redaktora Michała Płocińskiego, jako „najwybitniejszy felietonista swojego pokolenia” Jan Maciejewski widnieje na stronie think tanku Jacka Bartosiaka Strategy&Future jako współpracownik?

Szkoda, że informacja ta okazała się dla niego zbyt osobista, by o niej wspomnieć w artykule. Może gdybym nie był naukowcem, nie przywiązywałbym żadnej wagi do faktów, jednak słowo „sprawdzam” przydaje się nie tylko w geopolityce.

Autor

Michał A. Piegzik

Doktor nauk prawnych, wykładowca na Edinburgh Napier University, badacz i autor książek o historii wojny na Pacyfiku

Po lekturze wyjątkowo tendencyjnego felietonu red. Jana Maciejewskiego można dojść do wniosku, że w geopolityce nie tylko nie trzeba wykazywać się oryginalnością ani samodzielnością myślenia, ale wręcz jest to niewskazane. Czytelnik magazynu „Plus Minus” został zaszczycony jego stanowczym zdaniem i nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że nie bazuje ono na dość cenionym w dzisiejszym świecie doświadczeniu i specjalistycznej wiedzy, lecz na – najwyraźniej niedocenianej – męskiej intuicji. Autor felietonu z dumą prezentuje swój brak wiedzy w kwestii „odwróconego Kissingera” lub „tej całej geopolityki”, powołując się na wypracowany latami autorytet własnej obserwacji.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Jan Romanowski: Wyborczy skandal w Wielkiej Brytanii lekcją kultury politycznej dla Polski
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: Co zrobić ze spółką Polska Press? Media regionalne też trzeba zbudować na nowo
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Czy Paulina Matysiak będzie nową Moniką Pawłowską PiS?
Opinie polityczno - społeczne
Roch Zygmunt: Paulina Matysiak zawieszona, bo szukanie porozumienia to najgorsza myślozbrodnia
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Trump zmiażdżył Bidena, choć niczego nie obiecał