Rutynowa ocena zjawiska zmiany warty w służbach specjalnych, które każdorazowo po przetasowaniu władzy politycznej stają się rotacyjnym łupem wojennym, nakazywałaby spokojnie czekać na zakończenie tego cyklicznego, chocholego tańca, mając jednocześnie nadzieję, że będzie on miał tym razem nikły wpływ na skuteczną realizację przez służby zadań wynikających z aktualnego interesu państwa i jego racji stanu. Służby specjalne zawsze po korekcie władzy poddawane były „reformom” wynikającym z pomysłów i koncepcji ich politycznych nadzorców, co samo w sobie może być zrozumiałe, gdyż jest zgodne z logiką naturalnych procesów demokratycznych. W praktyce jednak zawsze powodowało rozchwianie i osłabienie skuteczności służb, co najmniej w początkowych okresach tych często rewolucyjnych, nowych porządków.