Wnioski z XIX Rankingu Samorządów „Rzeczpospolitej”? Gdyby nie szczególna data, kiedy go ogłaszamy, konkluzje byłyby takie jak zawsze. „Za poszerzeniem zakresu obowiązków nie poszły środki na ich finansowanie. Mocno doskwiera brak pieniędzy. Przy spadku dochodów własnych, samorządy coraz częściej muszą liczyć na dotacje, a to sprzyja postawom klientyzmu wobec władzy centralnej. Poza dramatycznie rosnącym niedofinansowaniem oświaty (subwencja szkolna spadła z prawie 3 proc. do niecałych 2 proc. PKB) gminom ograniczono możliwości optymalnego kształtowania sieci szkół. Brakuje też środków na szpitale. Większym miastom coraz mocniej doskwiera janosikowe”.
Czytaj więcej
W tegorocznym zestawieniu miast i gmin najlepszych pod kątem zrównoważonego rozwoju na najwyższym...
Znamy ten refren od lat. Powtarza się przy każdej debacie o miejscu i ustrojowej roli samorządów. Tyle że dziś jest inaczej. Ranking zbiegł się w czasie z oczekiwanym przez to środowisko samorządowe wynikiem wyborów. Do Sejmu trafiło wielu liderów społeczności lokalnych. Wszyscy liczą, że nowy rząd, o ile powstanie, będzie miał mniej konserwatywne podejście do koniecznych reform. To był najczęstszy ton w dyskusjach toczonych w związku z tegorocznym rankingiem. Jeszcze bardziej cieszy, że przedmiotem tych debat nie są tylko nadwątlone budżety. To ważna sprawa, ale jeszcze ważniejszą jest zdecydowany kurs na konsekwentną przebudowę i unowocześnienie modelu polskich samorządów. W jakim kierunku? Wzorzec podpowiada potrzeba i konieczność inwestowania w rozwój kapitału społecznego. To rozwijanie demokracji partycypacyjnej i deliberatywnej. Z jednej strony wsłuchiwanie się w głos suwerena, z drugiej rozwijanie instrumentów, które powodują, iż ów głos jest słyszalny.
To kierunek, w którym podąża wiele społeczeństw demokratycznych Europy. Sprzyja temu nowoczesność. Lepiej wykształceni, ośmieleni do demokracji ludzie coraz więcej mają do powiedzenia w swoich sprawach. Należy dać im głos, zdać się na ich aktywność. Nie tylko ja mam nadzieję, że polska zmiana pójdzie w tę stronę. Na tym polega postęp. Chcemy jako „Rzeczpospolita” brać w tym udział. Nasze łamy zawsze będą dostępne dla uczestników sporu, który nas czeka. Mam też wielką nadzieję, że ów spór nie będzie bezpłodny, ale wniesie energię do zmiany. Bo przecież o to chodzi w demokracji.