Dziś w Nowym Jorku nasze rządy podpisują porozumienie uzgodnione w grudniu przez 196 stron na konferencji COP 21 w Paryżu. 12 września ubiegłego roku, kilka tygodni przed COP, pisaliśmy na tych łamach: „grudniowe spotkanie w Paryżu powinno się zakończyć ambitnym, trwałym i wiążącym porozumieniem". Cieszy nas bardzo, że wszystkie te warunki zostały ostatecznie spełnione.
Zawarte podczas konferencji COP 21 w Paryżu porozumienie jest faktycznie zarówno trwałe, jak i dynamiczne. Jego celem jest utrzymanie wzrostu średniej temperatury na planecie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza w porównaniu z epoką przedprzemysłową oraz podejmowanie wysiłków na rzecz ograniczenia tego wzrostu do 1,5 stopnia Celsjusza.
Nasza społeczność uznała, że przyszłością jest gospodarka niskowęglowa i że konieczne jest konsekwentne jej finansowanie, dlatego sygnatariusze będą co pięć lat weryfikować i zwiększać swoje zobowiązania. Porozumienie stanowi ponadto, że narodowe zobowiązania będą w sposób transparentny regularnie monitorowane w celu określenia poziomu ambicji w tej kwestii w skali globalnej.
Porozumienie to jest również uniwersalne i prawnie wiążące. 196 państw uczestniczących w konferencji zobowiązało się do nakreślenia długoterminowych strategii rozwoju gospodarki niskoemisyjnej. Obowiązywać będzie zestaw prawnie wiążących zasad – chodzi na przykład o pierwszy w historii transparentny system, który umożliwi nam dobry wgląd w działania podejmowane przez poszczególne kraje. Porozumienie jest uczciwe, a jednocześnie zróżnicowane.
W obliczu wyzwania, jakim są zmiany klimatyczne, uznaje ono „wspólne, lecz zróżnicowane obowiązki oraz odpowiadające im możliwości w świetle różnych okoliczności narodowych". Oznacza to, że kraje rozwinięte muszą oczywiście robić to, co do nich należy, ale kraje rozwijające się muszą teraz podjąć adekwatne kroki z myślą o budowie bardziej zrównoważonych gospodarek. Krótko mówiąc, żaden kraj nie będzie działać w pojedynkę ani nie narazi się na uszczerbek.