Pod koniec tego tygodnia zbiera się po wakacyjnej przerwie Sejm, by zająć się kolejnymi „kryzysowymi” rozwiązaniami – tym razem dodatkiem energetycznym. Do wyborów jeszcze ponad rok, chociaż kampania wyborcza de facto trwa od wielu miesięcy.
PiS ma bardzo wiele problemów do rozwiązania, ale mimo to sytuacja w Sejmie wydaje się stabilna. Dopiero teraz widać, jak ważne było to, że Nowogrodzka utrzymała działającą większość od momentu, gdy z koalicją rządzącą pożegnał się Jarosław Gowin. A nawet wręcz ją w tym roku wzmocniła. Chodzi o wejście w orbitę rządu koła Polskie Sprawy, co zbudowało by-pass wokół Pawła Kukiza i jego ludzi. Władze partii przestrzegały w tym czasie posłów, że przegrane ważne głosowania – zwłaszcza personalne – doprowadzą być może do wcześniejszych wyborów. Tak się jednak nie stało.
Czytaj więcej
Campus Polska Przyszłości Trzaskowskiego wystartował po raz drugi. Tak samo jak nowa faza politycznych zmagań i nowy sezon polityczny.
Nie spełniły się przepowiednie, o których wielokrotnie mówili politycy opozycji w Sejmie. Nie udało im się też nawet podjąć próby dowołania marszałek Sejmu, co jeszcze rok temu było jednym ze scenariuszy. Od lutego, czyli od przesilenia wokół komisji śledczej w sprawie Pegasusa, kryzysy dla rządu i PiS rozgrywają się głównie poza budynkiem parlamentu.
A szybkie spojrzenie na krajobraz polityczno-społeczny tej jesieni pokazuje, jak trudna byłaby kampania wyborcza i samo głosowanie np. w październiku tego roku. Dla PiS stabilizacja w Sejmie to szansa na „podciągnięcie taborów” (to jedno z ulubionych określeń prezesa Kaczyńskiego) i przygotowanie nowej oferty na kampanię w 2023 r.