Komisja Europejska pozytywnie zarekomendowała wniosek Ukrainy i Mołdawii o uzyskanie statusu kandydata do UE. Gruzji zaoferowała nieco mniej. Ta rekomendacja musi być potwierdzona jednomyślną decyzją Rady Europejskiej, która zbiera się 23 i 24 czerwca w Brukseli.
Ale po wizycie przywódców Niemiec, Francji, Włoch i Rumunii w Kijowie i po pozytywnych oświadczeniach ze strony rządów Holandii i Danii, wiadomo już, że to tylko formalność. Wszyscy powiedzą Ukrainie „tak”.
Czytaj więcej
Ministrowie finansów unijnych krajów na spotkaniu w Luksemburgu zatwierdzili polski Krajowy Plan Odbudowy
Unijna brawura
Nie sposób przecenić historycznej wagi tego wydarzenia. Wszyscy, którzy śledzą relacje UE–Ukraina wiedzą, jak bardzo Unia wzbraniała się przed jakimikolwiek obietnicami wobec Kijowa.
Była jednak w stanie wiele zaoferować Kijowowi, zarówno w czasie pokoju, jak i wojny. Bliskie relacje gospodarcze w postaci bardzo ambitnej umowy o DCFTA (pogłębione i kompleksowe porozumienie o wolnym handlu), która daje Ukrainie dostęp do unijnego rynku, zbliżenie do jego standardów i wsparcie dla reform instytucjonalnych. Od wybuchu wojny Ukraina dostaje miliardy euro na podtrzymywanie istnienia państwa, bezprecedensową pomoc militarną (już 2 mld euro ze wspólnej kasy), ochronę prawną dla milionów uchodźców i obietnicę pomocy w odbudowie kraju po wojnie.