Włoski minister spraw zagranicznych Luigi Di Maio przedstawił sekretarzowi generalnemu ONZ Antonio Guterresowi czteroetapowy plan pokojowy dla Ukrainy. Należy sądzić, że tego typu wizja zakończenia wojny nie jest obca również przywódcom państw zachodnioeuropejskich. Wedle dostępnych informacji pierwszy punkt zakłada zawieszenie broni i demilitaryzację linii frontu. Drugi – neutralność Ukrainy połączoną z gwarancjami ze strony bliżej niesprecyzowanej grupy państw; Ukraina mogłaby ubiegać się o przyjęcie do UE, ale nie do NATO. Kolejny – mówi o podpisaniu przez Ukrainę i Rosję porozumienia w sprawie Krymu i Donbasu; oba terytoria miałyby niemal całkowitą autonomię, włączając w to politykę obronną, ale byłyby formalnie częścią Ukrainy.
Ostatni punkt zakłada podpisanie nowego wielostronnego porozumienia w sprawie pokoju i bezpieczeństwa w Europie. Miałoby ono na nowo zdefiniować stosunki między Unią Europejską a Rosją i dotyczyć w szczególności takich kwestii, jak rozbrojenie i kontrola zbrojeń, zapobieganie konfliktom oraz środki budowy zaufania. Miałoby też doprowadzić do całkowitego wycofania wojsk rosyjskich z terytoriów okupowanych.
Plan uwzględnia niektóre ważne z perspektywy Ukrainy kwestie, jak przerwanie walk, potwierdzenie granic Ukrainy z 1991 r. czy dążenie do członkostwa w UE. Bierze również pod uwagę ustępstwa, które na różnych etapach konfliktu Ukraina gotowa była zrobić (rezygnacja z członkostwa w NATO). Zarazem jednak zawiera pewne szkodliwe czy potencjalnie niebezpieczne dla tego kraju rozwiązania.
Wycofanie wojsk
Zawieszenie broni ma być połączone z demilitaryzacją linii frontu – innymi słowy, wojska zarówno rosyjskie, jak i ukraińskie miałyby się wycofać z pasa, gdzie teraz toczą się walki. Po trzech miesiącach wojny skupiają się one wokół Siewierodoniecka, Iziumu; działania zbrojne trwają również wokół Charkowa i na południu Ukrainy. Czy zatem za cenę zawieszenia broni Ukraina miałaby wycofać swoje wojska z tych terytoriów? Są to, należy podkreślić, jej własne ziemie, które do 24 lutego w większości wchodziły w skład terytorium kontrolowanego przez Kijów. Propozycja Włoch grozi potencjalnie nie tylko legalizacją specjalnego statusu Krymu i Donbasu, ale i utratą przez Ukrainę faktycznej kontroli nad częścią obszarów zajętych przez Rosję w 2022 r.
Fikcyjne zwierzchnictwo
Daleko posunięta autonomia Krymu i Donbasu, w szczególności w kwestiach militarnych, przypomina rozwiązania znane z porozumień mińskich z lat 2014–2015. Tam również zakładano, że kontrolowane przez separatystów tereny obwodów donieckiego i ługańskiego znajdą się w granicach Ukrainy, ale będą miały specjalny status potwierdzony w ukraińskiej konstytucji. Włoski projekt idzie dalej – przyznaje bowiem spornym terenom prawo do własnej polityki obronnej.