Milczenie to popieranie

Zbrodnia Putina polega też na tym, że zatruł on ludzi nienawiścią – przekonuje rosyjski pisarz mieszkający w Zurychu.

Publikacja: 03.03.2022 18:45

Michaił Szyszkin

Michaił Szyszkin

Foto: wyd. literackie

Ta wojna zaczęła się nie dzisiaj, lecz w 2014 r. Zachód nie chciał tego zrozumieć i udawał, że nic strasznego się nie dzieje. Przez te wszystkie lata próbowałem w swych wystąpieniach i publikacjach wyjaśnić ludziom tutaj, kim jest Putin. Nie udawało się. No i teraz Putin sam im wszystko wyjaśnił.

Jestem Rosjaninem, Putin więc dokonuje potwornych przestępstw w imieniu mojego narodu, mojego kraju i wreszcie w moim imieniu. Ale Putin to nie Rosja. Bo Rosja czuje ból i wstyd. W imieniu mojej Rosji i mojego narodu proszę Ukraińców o przebaczenie. I rozumiem, że tego wszystkiego, co tam się dzieje, nie można wybaczyć.

Po każdej publikacji moich artykułów w szwajcarskiej prasie do redakcji przychodziły pełne oburzenia listy z rosyjskiej ambasady w Bernie. Teraz milczą. Może pakują walizki i piszą już prośby o udzielenie politycznego azylu?

Rosja kojarzy się obecnie nie z rosyjską literaturą i muzyką, a z bombardowanymi dziećmi.

Chcę wrócić do Rosji. Ale do jakiej? W tej putinowskiej nie można oddychać – zbyt cuchną policyjne buciory. Wrócę do słów, które zawarłem w liście otwartym, gdy odmówiłem reprezentowania putinowskiej Rosji na międzynarodowych targach książki w 2013 r., a w którym pisałem o aneksji Krymu i początku wojny przeciw Ukrainie: „Chcę i będę reprezentować inną, moją Rosję, kraj uwolniony od samozwańców, kraj z normalną państwową strukturą, broniącą nie prawa do korupcji, a prawa obywateli, kraju z wolnymi mediami, wyborami i wolnymi ludźmi”.

Przestrzeń swobodnej wymiany zdań w Rosji już wcześniej została ograniczona do internetu, ale obecnie i tutaj działa wojenna cenzura. Władze ogłosiły, że wszelkie krytyczne wypowiedzi pod adresem Rosji i wojny będą uważane za zdradę i karane według prawa wojennego.

Co może zrobić pisarz? Tylko to, co umie – wyrażać się jasno. Bo milczeć znaczy popierać agresora. W XIX wieku Polacy, którzy wówczas powstali, walczyli przeciw carskiemu imperializmowi „za waszą i naszą wolność”. Obecnie Ukraińcy też walczą z putinowską armią w duchu tych słów. Oni bronią nie tylko swojej godności, ale i godności całej ludzkości. Ukraina dziś broni naszej wolności i naszej godności. Powinniśmy jej pomagać, jak tylko się da.

Przestępstwo reżimu polega również na tym, że piętno hańby padło na cały kraj. Rosja kojarzy się obecnie nie z rosyjską literaturą i muzyką, a z bombardowanymi dziećmi. Zbrodnia Putina polega też na tym, że zatruł on ludzi nienawiścią. Putin odejdzie, ale ból i nienawiść mogą długo pozostawać w duszach. I w tej sytuacji tylko sztuka, literatura, kultura mogą pomóc przezwyciężyć tę traumę. Dyktator prędzej czy później zakończy swe podłe, nikczemne życie, a kultura będzie trwać – tak było wcześniej, i tak będzie po Putinie. Jednakże literatura nie powinna być o Putinie, nie powinna objaśniać wojny. Wojny nie da się objaśnić: dlaczego ludzie wydają rozkaz jednemu narodowi, by zabijał drugi? Literatura jest w tym, co sprzeciwia się wojnie. Prawdziwa literatura zawsze jest o potrzebie ludzkiej miłości, a nie nienawiści.

Co nas czeka? W najlepszym wypadku nie będzie wojny atomowej. Bardzo chcę wierzyć, że tego obłąkanego człowieka nie dopuszczą do „czerwonego guzika”. Albo że jakiś podwładny nie wykona tego ostatniego rozkazu. Ale to zdaje się być jedyna dobra rzecz, jaka nas czeka. Rosyjska Federacja jako kraj po Putinie przestanie istnieć na mapach. Proces rozpadu imperium będzie trwał. Po odejściu Czeczenii ku niepodległości podążą za nią inne narody i regiony. Zacznie się walka o władzę. Ludność nie będzie chciała żyć w chaosie – znów pojawi się potrzeba rządów silnej ręki. I nawet w najbardziej wolnych wyborach – jeśli do takich dojdzie – u władzy stanie nowy dyktator. A Zachód go poprze, dlatego że ten obieca ścisłą kontrolę nad „czerwonym guzikiem”.

I kto wie, potem znów wszystko może się powtórzyć.

 - przekład Andrzej Łomanowski

Michaił Szyszkin (ur. 1961 r.) – wielokrotnie nagradzany i tłumaczony pisarz. W 2013 r. odmówił reprezentowania Rosji na Międzynarodowych Targach Książki w USA. Mieszka w Zurychu. W Polsce ukazały się jego dwie książki

Ta wojna zaczęła się nie dzisiaj, lecz w 2014 r. Zachód nie chciał tego zrozumieć i udawał, że nic strasznego się nie dzieje. Przez te wszystkie lata próbowałem w swych wystąpieniach i publikacjach wyjaśnić ludziom tutaj, kim jest Putin. Nie udawało się. No i teraz Putin sam im wszystko wyjaśnił.

Jestem Rosjaninem, Putin więc dokonuje potwornych przestępstw w imieniu mojego narodu, mojego kraju i wreszcie w moim imieniu. Ale Putin to nie Rosja. Bo Rosja czuje ból i wstyd. W imieniu mojej Rosji i mojego narodu proszę Ukraińców o przebaczenie. I rozumiem, że tego wszystkiego, co tam się dzieje, nie można wybaczyć.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Powódź 2024. Kiedy polityka musi ustąpić miejsca solidarności i współpracy
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Nord Stream wiecznie żywy
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: W MKiDN kontynuacja polityki Piotra Glińskiego – wymienić wszystkich dyrektorów
Opinie polityczno - społeczne
Nizinkiewicz: PiS przykrywa sprawę Czarneckiego protestem i straszy wewnętrzną wojną
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Buras: Co ma Wołyń do rozszerzenia UE