Rzeczpospolita: Podwójne weto prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa załagodziło spór wokół planowanej w Polsce reformy sądownictwa. Zakończyło także masowe protesty przeciwko tym projektom, choć manifestanci zapowiadali, że ich celem było potrójne weto i manifestacje nie ustaną. Dlaczego te protesty jednak ucichły?
Dr hab. Rafał Chwedoruk: Byłbym raczej zaskoczony, jeśli te protesty nadal by trwały. W przypadku demonstracji społecznych stykają się zupełnie różne porządki. Z jednej strony mamy do czynienia z grupami obywateli, którzy spontanicznie wychodzą na ulice. Z drugiej strony w tle przewija się też czynnik instytucjonalny, czasami partyjny, który zapewnia protestom zainteresowanie medialne i środki nagłaśniania sprawy. Jednak często to, co pojawia się nagle i jest spontaniczne, łatwo traci swoją dynamikę, a protest po prostu wygasa. W Polsce takie sytuacje obserwowaliśmy już wielokrotnie w ostatnich latach, na przykład w sprawie demonstracji przeciwko ACTA, które szybko porwały tysiące ludzi, a na ostatnie manifestacje przychodziło już tylko około 200 narodowców i anarchistów. Poza tym protesty wygasają, kiedy ich uczestnicy uznają, że cel został osiągnięty, albo kiedy mają świadomość, że nic więcej nie są już w stanie zdziałać. W przypadku demonstracji przeciwko reformie sądownictwa dla części uczestników mógł zajść właśnie ten pierwszy warunek – w niekonwencjonalny sposób zaingerowali w proces decyzyjny i to przyniosło skutek. I pozostaje jeszcze sprawa tożsamości protestujących.