Powołanie komitetów doradczych ad hoc, wydłużenie czasu konsultacji społecznych, zwiększenie jawności, podniesienie jakości ocen skutków regulacji (OSR) – to główne propozycje zmian przedstawione przez ministra Jarosława Gowina w artykule „Kultura prawna do poprawki” opublikowanym w „Rzeczpospolitej”. Większość z nich to zmiany doniosłe i ważne.
Ale byłoby świetnie, gdyby propozycje tych zmian wypływały z poważnego traktowania procesu legislacyjnego przez samo Ministerstwo Sprawiedliwości. Tymczasem praktyka ostatnich lat wskazuje, że znacznie łatwiej proponować jest zmiany na poziomie rządowym, niż wprowadzać je na własnym podwórku.
Ustawy bez dyskusji
Pomysł utworzenia komitetów doradczych może zasługiwać na poparcie, ale tylko pod warunkiem, że nie będą one tworzone w taki sposób jak krąg podmiotów zapraszanych obecnie do konsultacji społecznych. Dla przykładu, w przypadku projektu ustawy zmieniającej postępowanie w sprawach nieletnich, Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło się o przedstawienie opinii jedynie do trzech podmiotów. Stanowisko przesłał tylko jeden (Krajowa Rada Sądownictwa) z informacją, że nie ma zastrzeżeń do ustawy.
W resorcie ministra Gowina propozycje zmian prawa powstają w wyniku doniesień medialnych, a nie rzetelnie prowadzonych badań
Trudno w takiej sytuacji uznać, że projekt został skonsultowany, a same konsultacje stanowiły źródło cennej wiedzy. Celem konsultacji nie jest bowiem jedynie ich formalne przeprowadzenie, ale uzyskanie wiedzy i opinii, których projektodawca ma prawo nie dostrzec, a których nie ma prawa bagatelizować.