Ks. Artur Stopka: Pięść Franciszka

Słowo, rysunek, obraz, użyte jako narzędzie agresji, poniżania, uderzania w najważniejsze dla kogoś wartości, odzierania z ludzkiej godności, nie są wolne. Dlatego zdarzają się skrajne sytuacje, w których reakcją na takie ich użycie jest nawet pięść (ale niezagrażająca niczyjemu życiu) – pisze duchowny katolicki i publicysta.

Publikacja: 22.01.2015 01:00

Ks. Artur Stopka: Pięść Franciszka

Foto: archiwum prywatne

Co jest ważniejsze: wolność słowa czy wolność wyznawania religii? Zamach na francuskie czasopismo satyryczne „Charlie Hebdo" postawił sprawę na ostrzu noża. Do tego stopnia, że wypowiedział się sam papież. Problem nie jest nowy. Dylemat trwa od tysięcy lat. Czy jednak jest to dylemat faktyczny? Może w rzeczywistości stoimy przed zupełnie innym problemem?

Papież Franciszek zagroził, że jeśli ktoś będzie źle mówił o jego matce, „dostanie pięścią". Tak podały media. Co ważniejsze, te zaskakujące, bardzo ostre (jak na następcę św. Piotra) i przemawiające do wyobraźni słowa znalazły się w komentarzu Franciszka dotyczącym zamachu na redakcję francuskiego czasopisma satyrycznego, znanego z częstego sięgania w żartach po tematykę religijną. Były czytelną – chyba dla wszystkich – ilustracją jego stanowiska w kwestii wolności słowa. „W wolności słowa są ograniczenia, tak jak w przytoczonym przeze mnie przypadku mojej mamy" – powiedział, nie zostawiając wątpliwości.

W tej samej, skierowanej do dziennikarzy, wypowiedzi papież dwukrotnie stwierdził stanowczo, odnosząc się do żartów z czyjejś wiary i religii, że należy korzystać z wolności słowa, nie obrażając nikogo. Nie zawahał się nazwać wyśmiewania i obrażania religii prowokacją. „Nie można prowokować, nie można obrażać wiary innych" – mówił Franciszek i dodał, że jest granica wolności słowa w kwestiach religijnych. „Każda religia ma swoją godność. Nie mogę żartować z żadnej religii, która szanuje życie ludzkie i człowieka" – wyjaśnił.

Równocześnie papież wyznaczył nieprzekraczalne granice reakcji na obrażanie innych w sferze religijnej. „Nie można zabijać w imię Boga, to jest aberracja" – oświadczył zdecydowanie i zrobił wspólnocie Kościoła katolickiego krótki rachunek sumienia, przypominając m.in. noc św. Bartłomieja z sierpnia roku 1572 i wojny religijne.

Zapewne dla niejednego zwolennika hasła „Je suis Charlie" (notabene zastanawiająca jest wiadomość, że pomysłodawca sformułowania postanowił zastrzec prawa autorskie do niego) zaskoczeniem było stanowisko, jakie w kwestii wyśmiewania czyjejś wiary i religii zajął znany orędownik dialogu między religią a nauką, między religiami, a także dialogu z niewierzącymi, ubiegłoroczny laureat Nagrody Templetona, ks. Tomáš Halík. W dzienniku „Lidové Nowiny" napisał, że jego zdaniem nazwanie przez prezydenta Francji rysowników satyrycznego czasopisma bohaterami pokazuje, jak płaska i pusta jest polityczna kultura, którą reprezentuje François Hollande. Wartości promowane przez francuski tygodnik satyryczny nazwał cynizmem i dekadencją. Redakcję oskarżył o „nieodpowiedzialne dolewanie oliwy do ognia nienawiści pomiędzy ludźmi i kulturami". A publikowane w „Charlie Hebdo" karykatury porównał do najgorszych antysemickich publikacji znieważających Żydów.

Charlie i ośle uszy

Wyśmiewanie czyichś wierzeń ma bardzo długą historię. Doświadczają go od wieków także wyznawcy Chrystusa. W roku 1857 podczas prac wykopaliskowych na rzymskim Palatynie w pozostałościach funkcjonującego tam między I a III stuleciem po narodzeniu Jezusa „pedagogium" odkryto rysunek przedstawiający postać adorującą ukrzyżowanego człowieka z głową osła. Karykatura opatrzona została podpisem piętnującym wiarę konkretnego człowieka: „Aleksamenos czci Boga" (w oryginale jest błąd gramatyczny dowodzący, że ten, kto na ścianie wydrapał przesłanie, nie był biegły w grece).

Panuje dość powszechne przekonanie, że wykpiwany rysunkiem Aleksamenos był chrześcijaninem. Przypuszczenie to uprawdopodobnia żyjący na przełomie II i III wieku po Chrystusie pisarz chrześcijański Tertulian. W dziele zatytułowanym „Ad nationes" opisał kogoś, kto w czasie igrzysk w Kartaginie, odbywających się pod koniec II stulecia, „puścił w obieg namalowany obraz z podpisem: Bóg chrześcijan zrodzony z osła. Miał on uszy ośle, na jednej nodze kopyto, w ręce książkę i ubrany był w togę".

Godność i drugi policzek

Wyśmiewanie to forma agresji i przemocy. Opowiedziany dowcip, narysowana karykatura mogą zranić człowieka, spowodować ogromny ból, skrzywdzić. Zwłaszcza wtedy, gdy uderzają w wartości dla niego najważniejsze. Sfera wiary, życia religijnego do nich należy.

Papież Franciszek porównał prowokacyjne żarty z wiary innych ludzi do mówienia źle o matce. Wskazał w ten sposób punkt odniesienia. Przekazał też coś więcej. Mówiąc o pięści, którą dostanie ktoś obrażający jego matkę, przypomniał, że atak na najważniejsze dla człowieka wartości domaga się reakcji. Że jest ona czymś naturalnym. Ponieważ kto uderza w to, co dla człowieka najważniejsze, atakuje jego godność. Ludzką godność. Poniża go. Nieostre i dla wielu niejasne sformułowanie prawne, mówiące o „obrażaniu uczuć religijnych", często utrudnia zrozumienie istoty problemu. Tu nie chodzi o płytkie emocje. Chodzi o kwintesencję człowieczeństwa. O godność, której trzeba bronić przed atakiem dla zachowania swojej tożsamości.

Konieczność obrony ludzkiej godności wykazał Jezus Chrystus. Niejednokrotnie jako argument mający odwieść chrześcijan od reagowania na agresję wobec nich przywoływane są słowa Chrystusa: „Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi". Jednak gdy stojący przed arcykapłanem Jezus został niesprawiedliwie, krzywdząco uderzony w twarz przez jednego ze sług, drugiego policzka nie nadstawił. Zareagował inaczej. „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?" – powiedział. To była stanowcza reakcja na bezpodstawną, poniżającą agresję i obrona ludzkiej godności.

Szacunek i spętane słowo

Ksiądz Tomáš Halík, uzasadniając swoje stanowisko w sprawie „Charlie Hebdo", napisał, że publikacje czasopisma uznał „nie tylko jako obrazę świętych symboli islamu czy chrześcijaństwa, ale również jako naruszenie podstawowej wartości naszej kultury, którą jest szacunek dla drugiego człowieka". Jednoznacznie stwierdził, że ta wartość nie stoi niżej niż wolność prasy. Nie odrzucił w ten sposób ironii ani humoru, podkreślił jednak, że powinny one mieć charakter uprzejmy i wyzwalający. Utożsamił się natomiast z taką twarzą naszej kultury, która odrzuca wulgarne przejawy braku szacunku, „którą mierzi dolewanie oliwy do ognia nienawiści".

Tylko pozornie stoimy dzisiaj przed dylematem: wolność słowa czy wolność wyznawania religii. W rzeczywistości problem domaga się innego zdefiniowania. Na przykład takiego: „wolność słowa czy wolność opluwania wszelkich wartości, poniżania drugiego człowieka, odzierania go z godności".

Jan Paweł II wolności słowa poświęcił homilię wygłoszoną w roku 1991 w Olsztynie. Powiedział wtedy m.in.: „Niewiele daje wolność mówienia, jeśli słowo wypowiadane nie jest wolne. Jeśli jest spętane egocentryzmem, kłamstwem, podstępem, może nawet nienawiścią lub pogardą dla innych – dla tych na przykład, którzy różnią się narodowością, religią albo poglądami. Niewielki będzie pożytek z mówienia i pisania, jeśli słowo będzie używane nie po to, aby szukać prawdy, wyrażać prawdę i dzielić się nią, ale tylko po to, by zwyciężać w dyskusji i obronić swoje – może właśnie błędne – stanowisko".

Słowo, rysunek, obraz – użyte jako narzędzie agresji, poniżania, uderzania w najważniejsze dla kogoś wartości, odzierania z ludzkiej godności – nie są wolne. Dlatego zdarzają się skrajne sytuacje, w których reakcją na takie ich użycie jest nawet pięść (ale niezagrażająca niczyjemu życiu). Sam papież Franciszek, znany z wielkiej otwartości i zrozumienia dla ludzkich słabości, nie ma co do tego wątpliwości.

Autor jest publicystą, był m.in. redaktorem „Gościa Niedzielnego" i rzecznikiem archidiecezji katowickiej

Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?