Niemieccy socjaldemokraci zacierają ręce. Zaledwie wskazali Martina Schulza jako swojego kandydata na urząd kanclerza, a już ich książę tronu, jeszcze do niedawna przewodniczący Parlamentu Europejskiego, nie tylko zrównał się w sondażach z kanclerz Angelą Merkel, ale nawet zaczyna ją wyprzedzać. Jego partia, od wielu lat utykająca na obie nogi, zaczyna je prostować. Zachwyt nad Schulzem sprawia, że SPD wyrastają skrzydła, pławi się w oparach entuzjazmu i chwali tysiącami nowych członków. Głównie młodych. Sondaże wskazują, że socjaldemokraci mogą również liczyć na niemałą grupę dotychczas niegłosujących i – co wcale nie jest zaskakujące – także na wielu potencjalnych zwolenników skrajnie prawicowej Alternative für Deutschland (AfD). Pospolite ruszenie? Marcin Schulz Odnowiciel?