Wygląda na to, że mimo pandemii ruszą w Polsce wyciągi narciarskie. I bardzo dobrze, bo niby czemu miałyby nie ruszać? Sport na świeżym powietrzu wzmacnia organizm, wirusy zazwyczaj nie lubią śniegu i mrozu, zachowanie rozsądnego dystansu od innych użytkowników to nie tylko rządowy zakaz, ale w tym przypadku całkowicie dobrowolne zachowanie narciarzy, którym zazwyczaj nie zależy, by zderzyć się z innymi.
Oczywiście padło natychmiast pytanie, czy należy otwierać wyciągi wtedy, kiedy z powodu pandemii zamknięte są hotele, pensjonaty i restauracje w górskich resortach. Oczywiście, że tak. Jeśli nawet trzeba zamknąć hotele, dlaczego ma to automatycznie powodować administracyjne zamknięcie samych stoków? Przecież wielu ludzi jest gotowych dojeżdżać w góry nawet na jeden dzień – może nie z Gdańska i Szczecina, ale na pewno z Krakowa i Katowic. Krótko mówiąc, decyzja sensowna, racjonalna i zmniejszająca koszty.