Słychać coraz więcej głosów o konieczności porozumienia sił prodemokratycznych, które powinny się przygotować na przejęcie władzy. Priorytetem będzie odbudowa ładu konstytucyjnego i przywrócenie zasad demokratycznego państwa prawa. Pisał o tym Adam Szłapka w „Gazecie Wyborczej" w artykule „Nowy Sejm jako konstytuanta". Nadal jednak aktualne jest hasło ze zwycięskiej kampanii Billa Clintona: gospodarka, głupcze! Pierwszym krokiem niech będzie skatalogowanie skutków rządów PiS, a potem wskazanie zmian, które powinny być wprowadzone jak najszybciej po przejęciu władzy przez opozycję.
Czas pandemii pokazał nam dobitnie, jak nieodpowiedzialną politykę gospodarczą zafundował Polakom obóz Zjednoczonej Prawicy. Lata 2015–2020 to czas bardzo dobrej koniunktury. Odpowiedzialne rządy redukują wtedy zadłużenie, ograniczają zbędne wydatki, rozsądnie inwestują. A co robi ten rząd? Zwiększa deficyt, dokonuje kosztownych transferów socjalnych obciążających budżet na lata, marnuje pieniądze na megalomańskie projekty, jak elektrownia Ostrołęka, przekop Mierzei czy Centralny Port Komunikacyjny. Rządzący nie reformują przynoszącego olbrzymie straty górnictwa, dofinansowują propagandową tubę, kupują po zawyżonych cenach Polskie Koleje Linowe, Ruch czy Polska Press.
Za to płacić będą nasze dzieci i wnuki, ale PiS zrobi wszystko, by utrzymać się przy władzy i czerpać korzyści. Już dziś każde narodzone dziecko jest zadłużone na niemal 40 tys. zł. Można powiedzieć młodym: „zabrali wam waszą przyszłość, tylko jeszcze o tym nie wiecie".
Polska nie okazała się krajem w ruinie, jak w 2015 r. przedstawiał ją PiS. Wszystkie działania podjęte przez ówczesny rząd w celu opanowania kryzysu 2008–2012 okazały się skuteczne. Polska jako jedyny kraj UE mogła się wtedy wykazać wzrostem PKB. Według OECD na dodatnie tempo wzrostu PKB wpłynęły też m.in. inwestycje w ramach przygotowań do Euro 2012 i absorbcja funduszy unijnych.
Już w 2013 r. polski PKB wzrósł o 3,9 proc. Wskaźniki makroekonomiczne mogły być jeszcze wyższe, gdyby nie opóźnione zmniejszeniem luki w VAT. Przygotowane przez rząd PO–PSL rozwiązania PiS wprowadził po przejęciu władzy. W takich warunkach Mateusz Morawiecki przedstawił strategię na rzecz odpowiedzialnego rozwoju. Sytuacja gospodarcza była wówczas korzystna i rząd miał możliwość rozsądnej redystrybucji środków budżetowych i realizacji obietnic wyborczych.