Dlaczego rząd Chin z dnia na dzień, nie licząc się z konsekwencjami gospodarczymi, zamknął biura i fabryki w prowincji Hebei? Dlaczego z kolei rząd Szwecji zdecydował się podjąć ogromne ryzyko i nie ograniczać w znaczący sposób aktywności gospodarczej mimo pandemii? Dlaczego rząd brytyjski najpierw postąpił podobnie, a potem zmienił zdanie i widząc rosnącą liczbę chorych, wprowadził ostre ograniczenia? Dlaczego rząd Rosji do dziś stara się to zagrożenie bagatelizować? No i dlaczego rząd Polski, nie czekając nawet na znaczący wzrost liczby chorych, zdecydował się na podjęcie jednego z bardziej radykalnych i kosztownych gospodarczo programów społecznego dystansowania?
Można oczywiście przytaczać uczone wywody na temat analizy kosztów i korzyści związanych z wyborem takiej czy innej strategii. I kończyć konkluzją, że ponieważ cały ten rachunek był prowadzony w warunkach całkowitej niepewności co do przebiegu pandemii, różne rządy wyciągnęły z niego różne wnioski.
Ale tak naprawdę trudno znaleźć prawdziwą odpowiedź bez wzniesienia się ponad prymitywną analizę dokonywaną przez ekspertów z dziedziny epidemiologii czy ekonomii. Trzeba sięgnąć do obszarów znacznie wyższych, bardziej wzniosłych i subtelnych – spróbować zajrzeć do głów polityków. Bo to właśnie tam zapadły decyzje o tym, jaką wybrać strategię i jakie będą jej konsekwencje.
A tymczasem w głowach polityków sprawa pandemii jawiła się bardzo różnie, zależnie od efektu, który zaraza może wywrzeć na obywatelach. Bynajmniej nie w odniesieniu do ich stanu zdrowia, ale w zakresie akceptacji i poparcia dla rządzących.