Bangladesz to kraj, o którym zrobiło się głośno, kiedy 23 kwietnia 2013 r. doszło w nim do największej współczesnej katastrofy budowlanej świata. Mijają właśnie dwa lata od wypadku, w którym zginęło 1127 osób, a rannych zostało około 2500. Kraj niskich kosztów. Kraj taniej pracy i przemysłu lekkiego. Kraj dzieci bez dzieciństwa. Kraj, o którym wolelibyśmy zapomnieć, ciesząc się sklepowymi okazjami.
Bezlitosna konkurencja
Współczesny świat to świat wielkich pieniędzy, bezlitosnych korporacji i zaostrzającej się konkurencji. Biznes poszukuje szans i przenosi produkcję do krajów, które umożliwiają mu redukcję kosztów. Zleca produkcję licznym podwykonawcom, ci zaś zlecają ją kolejnym.
Łańcuch dostawców staje się coraz bardziej złożony. Wszystko w imię pieniądza: optymalizacji, uzyskania przewagi konkurencyjnej i w efekcie większej sprzedaży, większych zysków dla akcjonariuszy.
Globalizujący się świat jest jednak równocześnie światem, w którym coraz trudniej coś ukryć. Informacja okrąża świat w ułamkach sekund i fotografia dziecka szyjącego dla znanej marki może w ciągu chwili zostać wyświetlona na monitorach w Nowym Jorku, Londynie czy Warszawie.
Niezadowolenie konsumentów, a też po prostu świadomość właścicieli i zarządzających, sprawia, że coraz więcej korporacji stara się myśleć w kategoriach odpowiedzialności za otoczenie. Praca dzieci jest piętnowana nie tylko przez międzynarodowe prawo, ale również przez dobrowolne normy zarządzania, takie jak SA8000, czy ISO 26000. Nie tylko piętnują one ten nieetyczny proceder, ale też wskazują konkretne narzędzia.