Znaczna część związkowców, polityków i dziennikarzy domaga się zwiększenia stabilności zatrudnienia, ograniczenia stosowania umów-zleceń i o dzieło oraz umów na czas określony, które umożliwiają pracodawcom łatwą wymianę pracowników i elastyczną organizację pracy. Argumentują, że pracownicy potrzebują poczucia bezpieczeństwa, że nieregularne godziny pracy utrudniają godzenie funkcji zawodowych i rodzinnych, że przy dużej fluktuacji pracowników pracodawcy nie inwestują w ich kształcenie i jednocześnie nie mogą liczyć na ich lojalność, że na tle innych państw Unii Europejskiej stosujemy wyjątkowo dużo terminowych umów o pracę.
Stabilna praca ma swój koszt
Zdecydowana większość pracowników pragnie stałej, dobrze płatnej pracy w regularnych godzinach. Tyle że za taki komfort trzeba zapłacić wysoką cenę w postaci zmniejszenia konkurencyjności firm i wolniejszego wzrostu gospodarczego, a w rezultacie niższych wynagrodzeń i większego bezrobocia. Grecy, Portugalczycy, Hiszpanie czy Francuzi odczuli to na własnej skórze.
Zmieniając prawo regulujące rynek pracy, należy brać pod uwagę poziom rozwoju i charakterystykę naszej gospodarki. Wprowadzenie standardów jak w najbogatszych państwach świata może się źle skończyć, bo na obecnym etapie rozwoju, produkując żywność, meble i sprzęt gospodarstwa domowego, a nie elektronikę, roboty i aparaturę medyczną, konkurujemy z państwami będącymi jak my na dorobku. Mamy ambicje wejścia do pierwszej ligi, ale gramy jeszcze w drugiej i nie możemy sobie pozwolić na standard klubu pierwszoligowego.
Nasze przedsiębiorstwa dysponują kapitałem na jednego pracownika trzy razy mniejszym niż ich niemieccy konkurenci. Przedsiębiorcy z bogatych państw są jak rycerze zakuci w kosztowne zbroje. Nie mając takiego oręża, musimy być szybsi i zwinniejsi.
Nie mamy tak nowoczesnych technologii i renomowanych marek, dopiero budujemy międzynarodowe sieci kooperacji. Polscy producenci autobusów, pociągów czy statków robią szybkie postępy, ale nadrabianie dystansu do czołówki zajmie nam lata. A w tym czasie brak kapitału, nowoczesnych technologii i renomowanych marek musimy nadrobić silniejszą motywacją i większą mobilnością pracowników. Musimy zgodzić się na warunki pracy bardziej elastyczne niż w bogatych społeczeństwach, mimo że trudniej wtedy pogodzić obowiązki rodzinne i zawodowe. To cena gonienia bardziej rozwiniętych gospodarek.