Tytułowe pytanie nie jest li tylko zwrotem retorycznym zwiastującym pustą dyskusję. Rozumienie spraw gospodarczych w znacznym stopniu zależy od używanego języka. Wspólnota języka oznacza natomiast możliwość komunikowania się, czyli przekazywania informacji, w tym wiedzy, co daje także szansę na wzajemną edukację. I to właśnie w kontekście edukacji ekonomicznej sprecyzowanie znaczenia istotnych pojęć jest tak ważne. Posługując się wspólnym i wzajemnie zrozumiałym językiem, mamy szansę na efektywną komunikację, włącznie z obustronną edukacją.
Gospodarka to fragment naszego życia, naszego świata, naszej aktywności. System gospodarczy jest składnikiem systemu społeczno-ekonomicznego, a ten stanowi środowisko, w którym funkcjonujemy jako ludzie. Przyjmując antropocentryczny punkt widzenia, w świecie tym najważniejszy jest człowiek, którego można postrzegać m.in. jako wiązkę rozmaitych potrzeb, z których co najmniej część może być zaspokojona w efekcie działania systemu gospodarczego. Ludzkie potrzeby stanowią podłoże, przyczynę popytu, popyt z kolei wywołuje reakcję po stronie podaży, czyli pojawienie się oferty towarów i usług mających zaspokoić potrzeby.
Rzeczywistość, która nas otacza, składa się z różnych składników, aspektów, warstw, przekrojów. Wśród nich można przykładowo wyróżnić: aspekty polityczne, społeczne, środowiskowe, techniczne, a także gospodarcze, czyli ekonomiczne. Daje się więc wyróżnić podsystem polityczny, społeczny, środowisko, infrastrukturę, a także podsystem gospodarczy. Do tych podsystemów należy podchodzić w sposób całościowy i zrównoważony, mając świadomość, że wszystkie są ważne i wzajemnie połączone. Absolutyzacja któregokolwiek z nich byłaby poważnym błędem metodologicznym. To stwierdzenie odnosi się także jak najbardziej do systemu ekonomicznego.
Po co istnieje realna gospodarka? Po to, aby zaspokajać rozmaite ludzkie potrzeby – nie wszystkie, bo wszystkich się na da, ale wiele z nich tak. Gospodarka jest więc złożonym systemem, w którym są trzy człony. Pierwszy to ci, którzy konsumują, a więc ludzie z ich potrzebami; drugi to ci, którzy produkują/wytwarzają z myślą o zaspokajaniu tych potrzeb; trzeci to ci, którzy regulują, czyli zaprowadzają ład w systemie, głównie między konsumentami i producentami/wytwórcami. Wszystkie człony są ważne, ale stosując podejście antropocentryczne, a więc skupione na człowieku, za najważniejszy składnik należy uznać zbiorowość konsumentów.
Ekonomia a nauki ekonomiczne
Ekonomia jako dyscyplina naukowa jest natomiast naukowym obrazem tegoż realnego świata gospodarczego. Warto w tym miejscu dokonać krótkiego rozróżnienia ekonomii i nauk ekonomicznych. W systemie obowiązującym przed tzw. ustawą 2.0 występowała dziedzina nauk ekonomicznych, w której wyróżniono cztery dyscypliny: ekonomia, finanse, nauki o zarządzaniu i towaroznawstwo. Od 1 października 2018 r. zlikwidowano kategorię obszarów nauki, dziedzina nauk ekonomicznych przestała istnieć, natomiast w dziedzinie nauk społecznych istnieją m.in. dyscypliny (razem jest ich 12) takie jak ekonomia i finanse, nauki o zarządzaniu i jakości oraz geografia społeczno-gospodarcza i gospodarka przestrzenna, łącznie nieoficjalnie określane czasami jako „dyscypliny ekonomiczne”. Ponadto w korespondencji do przeszłych rozwiązań te trzy dyscypliny określane bywają łącznie jako „subdziedzina nauk ekonomicznych” odpowiadająca w uproszczeniu znanej z przeszłości dziedzinie nauk ekonomicznych.
Wydaje się, że dla osób niezwiązanych zawodowo z sektorem nauki i szkolnictwa wyższego kwestie klasyfikacyjne nie mają istotnego znaczenia, ale dla kilku tysięcy badaczy i nauczycieli akademickich jest to ważne zagadnienie dotyczące tożsamości profesjonalnej. Jednak problem ten ma zdecydowanie szerszy zasięg, albowiem szerokie rozumienie zawodu ekonomisty implikuje, że identyfikują się z nim także absolwenci i studenci uczelni ekonomicznych oraz tzw. kierunków ekonomicznych na innych uczelniach. Przywołane okoliczności prowadzą do wniosku, że w debacie publicznej bardziej uzasadnione jest mówienie o szeroko rozumianych naukach ekonomicznych zamiast o czystej czy wąsko interpretowanej ekonomii. Takie podejście wydaje się bardziej funkcjonalne społecznie, bo daje szansę na szersze włączenie się tych grup zawodowych w dyskusję.