Janusz Jankowiak: Stopy procentowe? Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało

Swoimi niezgrabnymi decyzjami co do cen energii, za którymi dopatrzeć się można elementów gry politycznej, rząd umożliwił prezesowi NBP zgrabne włączenie się do zabawy.

Publikacja: 09.12.2024 15:44

Prezes NBP Adam Glapiński

Prezes NBP Adam Glapiński

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Ostatnie w tym roku wystąpienie prezesa NBP po grudniowej decyzji RPP wzbudziło wśród analityków coś na kształt zdziwienia, zaskoczenia, konsternacji może nawet? A wśród polityków, znajdujących się już znów po króciutkiej przerwie w szale wyborczej kampanii, rozpętało licytację wezwań adresowanych… no w zasadzie nie wiadomo gdzie. Ale tu przecież nie adresat się liczy, a sam adres, który ma być odnotowany.

W sprawie zdziwienia analityków mam do powiedzenia tyle, że to ja się im dziwię. W sprawie adresów polityków pod adresem, a to prezesa NBP, a to tych, co desygnowali do RPP członków, nie mam nic sensownego do powiedzenia. Tu apelowanie o rozsądek jest po prostu rzucaniem grochem o ścianę.

Na czym polega „zjastrzębienie” prezesa Glapińskiego

Dlatego chciałbym przez chwilę pochylić się nad zdziwieniem profesjonalistów, których zaskoczył „jastrzębi” ton wypowiedzi przewodniczącego RPP.

Na czym to „zjastrzębienie” ma polegać? Otóż Glapiński, który przez ostatnie tygodnie utwierdzał rynek w przekonaniu, że do kwestii obniżek stóp Rada zabierze się zaraz po aktualizacji marcowej projekcji inflacyjnej, teraz przesunął ten termin na jesień. Dlaczego?

Na to pytanie rynkowi ekonomiści powinni odpowiadać merytorycznie. Na marginesie tej odpowiedzi można, co najwyżej dodać, że to przesunięcie daty potanienia ceny pieniądza ma też bez wątpienia tło polityczne. To zresztą w decyzjach kontrolowanej przez Glapińskiego większości RPP nie pierwszyzna przecież. Tyle, że ubiegłoroczne przedwyborcze decyzje o obniżce stóp procentowych miały uzasadnienie wyłącznie polityczne. Brakowało im podstaw rzeczowych. Ogłoszenie zamiaru odłożenia w czasie kolejnej obniżki stóp ma zaś też tym razem uzasadnienie merytoryczne. Glapiński ma argumenty wynikające z bilansu ryzyk, poprawionego po nieszczęsnej decyzji rządu o sposobie wycofywania się z administracyjnych decyzji w ceny energii. I to jest wielka różnica.

Czytaj więcej

Kiedy spadną stopy procentowe? Członek RPP: obniżki od trzeciego kwartału 2025 r.

Alternatywna ścieżka inflacyjna odkształcona i niepewna

Jeśli skupimy się teraz wyłącznie na analizie merytorycznej bilansu ryzyk w części dotyczącej inflacji, to obraz, który zaprezentował prezes NBP, broniąc komunikatu banku po grudniowym posiedzeniu RPP przed zarzutami o "pokrętność", jest jak najbardziej poprawny.

Wróćmy na moment do bazowego scenariusza z listopadowej aktualizacji projekcji inflacyjnej. Otóż został on unieważniony zaraz po publikacji. Stało się tak za sprawą zapowiadanych decyzji rządu na temat sposobu kontrolowania cen energii w 2025 roku.

W grze pozostał za to częściowo scenariusz alternatywny. Tam obecne rozwiązania dotyczące cen energii miały obowiązywać także w 2025, a decyzja URE o podwyżce opłaty mocowej została zawieszona na cały rok, co pozwoliło nakreślić alternatywną, łagodniejszą ścieżkę inflacyjną w 2025.

Wpływ pełnego odmrożenia cen energii oraz przywrócenia opłaty mocowej na inflację CPI przeniesie się na rok 2026, utrudniając tym samym jej prognozowanie w okresie oddziaływania polityki pieniężnej

Tylko, że po decyzji rządu i na ten scenariusz trzeba nanieść poprawki. Bo tegoroczne rozwiązania mrożące ceny energii nie zostaną przecież w pełni replikowane w przyszłym roku. Nie mówiąc już o tym, że pojęcia nie mamy, co rząd ma zamiar zrobić z tymi administrowanymi cenami w roku 2026, który także jest już objęty oddziaływaniem bieżącej polityki monetarnej.

Rząd zakłada, co prawda, że pobór opłaty mocowej pozostanie zawieszony do końca 3 kwartału 2025, a ceny dla gospodarstw domowych pozostaną kontrolowane. Ale ich poziom maksymalny, ustalony poniżej zatwierdzonych taryf URE, ma obowiązywać tylko do połowy przyszłego roku. Co będzie później, to się dopiero zobaczy.

Znaczy to, że ceny energii pójdą jednak w górę już w 2025 r. Inaczej niż w alternatywnym scenariuszu NBP z listopadowej projekcji inflacyjnej, choć trudno na tym etapie jednoznacznie powiedzieć o ile wzrosną (poniżej zatwierdzonych taryf) w drugiej połowie 2025.

Przy tym scenariuszu, któremu towarzyszą założenia odmrożenia opłaty mocowej w IV kwartale 2025 oraz umiarkowanego wzrostu taryf o - powiedzmy - 4-5 proc., ścieżka inflacyjna w 2025 r. byłaby - według moich szacunków - o 0,3 pkt proc. powyżej przebiegu prognozowanego w wariancie alternatywnym NBP. W marcu 2025 r. osiągnęłaby więc szczyt ok. 5,3 proc. W miesiącach letnich zaś ustabilizowałaby się na poziomie 3,6-3,8 proc. r/r, czyli wciąż powyżej celu. Jesienią jednak inflacja CPI ponownie by wzrosła.

Wpływ pełnego odmrożenia cen energii oraz przywrócenia opłaty mocowej na inflację CPI przeniesie się na rok 2026, utrudniając tym samym jej prognozowanie w okresie oddziaływania polityki pieniężnej. Niepewność gospodarstw domowych, co do wysokości podatku inflacyjnego pozostanie duża. Wpływać to będzie na podtrzymywane ex ante oczekiwania płacowe związane z wysoką subiektywnie odczuwalną inflacją.

Większość RPP pójdzie za prezesem

Rządowy scenariusz wpływu cen kontrolowanych na przebieg ścieżki inflacyjnej pisany był pod oczekiwania na redukcję stóp procentowych w drugiej połowie 2025. Tyle, że wymagałoby to spełnienia jednego warunku: w RPP musiałaby znaleźć się większość skłonna zaakceptować niepewne zakotwiczenie inflacji w pobliżu górnej granicy przedziału dopuszczalnych odchyleń od celu, w miejsce trwałego zakotwiczenia CPI w 2,5-proc. celu. Bo w 2026 r. inflacja znów wzrośnie, o ile w III lub IV kwartale 2025 r. ustaną ingerencje fiskalne w ceny energii. Większość Rady nie ma w tej kwestii zdania. I ta większość pójdzie, jak zwykle, za prezesem.

Na koniec chciałbym podkreślić, że zbieżność poglądów prezesa NBP i moich ogranicza się do tej części bilansu ryzyk, gdzie dyskusja o bezpiecznej redukcji stóp, pod wpływem zmian w najbardziej dziś prawdopodobnym przebiegu ścieżki inflacyjnej podlegającej odkształceniu w wyniku ingerencji fiskalnych, przesuwa się na przełom III i IV kwartału 2025.

Jest to przypadkowe spotkanie na gruncie poprawnej analizy merytorycznej. Pozamerytorycznych intencji prezesa Glapińskiego zdecydowanie nie podzielam. Z tym, że uważam, że swoimi niezgrabnymi decyzjami co do cen energii, za którymi także dopatrzeć się można elementów gry politycznej, rząd umożliwił prezesowi NBP zgrabne włączenie się do zabawy. Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało…

O autorze

Janusz Jankowiak

Główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, dwukrotny zwycięzca w konkursie NBP i „Rzeczpospolitej” na najlepszego analityka makroekonomicznego roku.

Ostatnie w tym roku wystąpienie prezesa NBP po grudniowej decyzji RPP wzbudziło wśród analityków coś na kształt zdziwienia, zaskoczenia, konsternacji może nawet? A wśród polityków, znajdujących się już znów po króciutkiej przerwie w szale wyborczej kampanii, rozpętało licytację wezwań adresowanych… no w zasadzie nie wiadomo gdzie. Ale tu przecież nie adresat się liczy, a sam adres, który ma być odnotowany.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację