Ptak-Iglewska: Tusk kontra Mercosur. Rząd walczy, by rolnicy nie wybrali nam prezydenta

Premier gra umową z Mercosurem na nastrojach rolników, żeby wygrać wybory prezydenckie. Cel można zrozumieć, ale zaniedbań już nie. Cierpi kto? Polska, polski biznes, konkretnie – rolnicy, tylko nie ci, o których głosy teraz zabiega premier.

Publikacja: 28.11.2024 04:52

Premier gra umową z Mercosurem na nastrojach rolników

Premier gra umową z Mercosurem na nastrojach rolników

Foto: Bloomberg

Wtorkowy sprzeciw Rady Ministrów wobec Mercosuru jest dość absurdalny na pierwszy rzut oka. Polska miała 20 lat na opiniowanie negocjowanych warunków traktatu UE o wolnym handlu z krajami Ameryki Południowej stowarzyszonych w organizacji gospodarczej Mercosur – nie robiła tego, polscy ministrowie w Radzie UE byli briefowani po każdej rundzie negocjacji w Brazylii i nic się w Polsce z tym nie działo. Aż tu nagle dochodzi do zbiegu ważnych wydarzeń, które na siebie zaskakująco wpływają, w tym samym 2025 r. Polska ma wybierać prezydenta i zaakceptować (w Radzie Europejskiej) umowę z Mercosurem.

Czytaj więcej

Dzięki tej umowie UE odbije ważny rynek zbytu Chinom. Mercosur coraz bliżej

O co chodzi z Mercosurem?

Tej umowy nie chcą polscy rolnicy, bo boją się importu drobiu i wołowiny z krajów Ameryki Południowej, gdzie koszty produkcji faktycznie są niższe. Nikt nie patrzy na cyfry – dozwolona kwota drobiu bez cła sięga 1,4 proc. rocznej konsumpcji w UE. Taka ilość nie ma szans zagrozić polskiej dominacji drobiowej. Co więcej, według tegorocznej analizy ekonomicznej Joint Research Center wszystkie dziesięć umów o wolnym handlu (FTA), które przygotowuje Komisja Europejska, podwyższą import produktów rolno-spożywczych do UE o od 2,7 proc. do 3,6 proc., czyli o kwoty od 3 do 4 mld euro. Dla porównania polski eksport żywności w ubiegłym roku osiągnął wartość 51,8 mld euro. Nie są to więc kwoty dewastujące nawet polski rynek, a co dopiero – unijny. Wygodnym wytrychem dla absurdalnych zachowań polityków jest też zawsze hasło „bezpieczeństwo”, tyle że urzędnicy deklarują, że mięsa ze zwierząt hodowlanych z użyciem hormonów UE nie wpuszczała do tej pory i nie wpuści go po podpisaniu umowy. – Standardy bezpieczeństwa żywności nie podlegają negocjacjom – mówią urzędnicy KE.

Mercosur nie wpłynie więc bardzo na polskie rolnictwo – ale za to ma szanse wpłynąć na sympatie lub antypatie rolników. Poparcie lub sprzeciw premiera wobec Mercosuru wpływa na cieple uczucia rolników wobec premiera. A rolnicze sympatie znowu są w stanie zdewastować nam scenę polityczną. To rolnicy wybrali PiS w 2015 r., ich poparcie przekraczało 60 proc., i zdaje się, premier wyciągnął z tego lekcję.

Czytaj więcej

Drób i wołowina blokują powstanie największej w historii strefy wolnego handlu

Wybory prezydenckie a poparcie dla Mercosuru

Popatrzymy na kalendarz – PiS w ostatni poniedziałek listopada 2024 r. pokazał swojego „bezpartyjnego” kandydata. Następnego dnia Rada Ministrów przyjęła kompletnie populistyczny sprzeciw wobec umowy o wolnym handlu z krajami Mercosuru, przedwczesny, bo negocjacje jeszcze trwają i ostatecznego kształtu nie mają. W maju 2025 r. wybieramy nowego prezydenta, walka będzie zapewne między kandydatem KO a kandydatem PiS, choć oficjalnie bezpartyjnym. Tymczasem tekst umowy z Mecosurem do zaaprobowania Polska, wraz z Radą Europejską, dostanie w wakacje, między lipcem i wrześniem 2025 r., już po wyborach prezydenckich w Polsce. Kiedy nasz sprzeciw wobec Mercosuru lub jego brak przestanie mieć wpływ na kształt sceny politycznej następnych kilku lat.

Dlatego wczorajsza uchwała o sprzeciwie Rady Ministrów jest znakiem dymnym skierowanym nie do Brukseli, a do polskich wsi i miasteczek. Pozwolę sobie na prognozę – Polska będzie się sprzeciwiać Mercosurowi do maja, do wyborów, by nie drażnić rolników, którzy przeciwko Mercosurowi protestowali nawet w weekend na zablokowanej granicy (to wymówka, ale jednak hasło było), potem po wyborach, w wakacje, Polska spokojnie zaakceptuje traktat jako członek Rady Europejskiej, a tenwejdzie w życie może w grudniu za rok.

Otwartym pytaniem pozostaje, dlaczego Polska w tak poważnych sprawach, jak handel z Ukrainą, z Mercosurem, dostęp UE do surowców Ameryki Południowej (bo o tym jest ta umowa i o walce z dominacją handlową Chin) daje sobie wejść na głowę rolnikom, którzy szkodzą nawet… rolnictwu. W ubiegły weekend garstka rolników z mikroskopijnego stowarzyszenia dla chęci uniknięcia podatku rolnego zablokowała granicę z Ukrainą w Medyce. Chcieli ministra – minister Siekierski wsiadł w auto i pojechał 400 km. Opisaliśmy ten absurd w poniedziałek i odezwali się do nas przedstawiciele poważnych stowarzyszeń rolniczych – że to prawda, a Polska jest krajem z kartonu, że blokowanie handlu z Ukrainą zagraża naszemu eksportowi do tego kraju, gdzie choćby polski eksport mleczarstwa jest wart 75 mln euro. Na wielkie gospodarcze decyzje Polska przez swoją nieudolność pozwala wpływać awanturnikom z marginesu życia gospodarczego. Czy dalej tak będzie?

Czytaj więcej

Ptak-Iglewska: Rolnicy bezkarni w Medyce. Rosja zaciera ręce, a biznes liczy straty

Wtorkowy sprzeciw Rady Ministrów wobec Mercosuru jest dość absurdalny na pierwszy rzut oka. Polska miała 20 lat na opiniowanie negocjowanych warunków traktatu UE o wolnym handlu z krajami Ameryki Południowej stowarzyszonych w organizacji gospodarczej Mercosur – nie robiła tego, polscy ministrowie w Radzie UE byli briefowani po każdej rundzie negocjacji w Brazylii i nic się w Polsce z tym nie działo. Aż tu nagle dochodzi do zbiegu ważnych wydarzeń, które na siebie zaskakująco wpływają, w tym samym 2025 r. Polska ma wybierać prezydenta i zaakceptować (w Radzie Europejskiej) umowę z Mercosurem.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Bank Pekao SA z ofertą EKO kredytu mieszkaniowego