Reforma rynku pracy – na styczeń czy na święte nigdy?

Ustawa o rynku pracy powstała w 2004 r. Od tego czasu sytuacja gospodarcza i demograficzna zmieniła się diametralnie. Poprzedni rząd walczył, ale reformy nie dowiózł. Nowy rząd też podjął rękawicę. Kontynuuje pomysły poprzedników czy zmienia kurs?

Publikacja: 08.11.2024 05:41

Reforma rynku pracy – na styczeń czy na święte nigdy?

Foto: mat. pras.

W 2004 roku polityka zatrudnienia była skierowana głównie na ograniczenie bezrobocia. Obecnie większym problemem jest niedobór pracowników, starzenie się społeczeństwa oraz potrzeba aktywizacji zawodowej grup dotychczas mniej aktywnych na rynku pracy – osób starszych, z niepełnosprawnościami czy rodziców powracających na rynek pracy. Dodatkowo rozwój technologii, automatyzacja i praca zdalna wpłynęły na nowe potrzeby rynku pracy, które różnią się od tych sprzed dwóch dekad.

Obecna ustawa od uchwalenia zmieniana była przeszło 200 razy. Dlatego od dłuższego czasu mówi się o potrzebie gruntownej reformy. Reforma ma usprawnić funkcjonowanie urzędów pracy, które odgrywają ważną rolę we wspieraniu osób bezrobotnych w znalezieniu zatrudnienia. Nawet przy obecnie niskim poziomie bezrobocia urzędy pracy obsługują rocznie ok. 2,5 mln osób. Bezrobotnych kierują na szkolenia i staże, pomagają zdobyć doświadczenie zawodowe i podnieść kwalifikacje. Pracodawcom pomagają znaleźć odpowiednich pracowników. Ważne, by robiły to skutecznie.

Co zakłada nowa reforma przygotowana przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pod kierownictwem minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk? I czy różni się bardzo od pomysłów zaproponowanych przez poprzedni rząd?

Otwarcie na nowych klientów

Podtrzymano pomysł wspierania osób nieaktywnych zawodowo, czyli tych, które nie pracują i nie szukają pracy. To ok. 3,8 mln osób w wieku produkcyjnym. Dużą część można byłoby włączyć do pracy, co jest szczególnie istotne w kontekście problemów z niedoborem pracowników zgłaszanym przez pracodawców.

Urzędy mają docierać do tych osób ze wsparciem oraz motywować je do podnoszenia kwalifikacji i zdobywania doświadczenia zawodowego. Samodzielnie lub we współpracy z lokalnymi instytucjami. To duża zmiana w stosunku do obecnego stanu rzeczy, w którym to sami zainteresowani najczęściej wychodzą z inicjatywą. To ważny kierunek, w którym podążają też inne kraje i do którego zachęca Komisja Europejska.

Nowe rozwiązania dla młodych

Specjalne punkty i doradcy dedykowani młodym, dodatkowe usługi (m.in. doradztwo psychologiczne, wsparcie przy zakwaterowaniu), ocena kompetencji cyfrowych – to niektóre z nowych rozwiązań wspierających osoby do 30. roku życia.

Osoby młode wymagają szczególnego wsparcia. Mają zazwyczaj niższe kwalifikacje i siłą rzeczy mniej doświadczenia zawodowego, co przekłada się na ich gorszą pozycję w miejscu pracy. Dlatego oferta wsparcia skierowana do tej grupy jest niezmiernie potrzebna.

Długotrwale bezrobotni – metoda kija i marchewki

Nacisk położono również na ograniczenie długotrwałego bezrobocia. Mimo relatywnie dobrej sytuacji na rynku pracy połowa zarejestrowanych w urzędach to długotrwale bezrobotni. To osoby, które w okresie dwóch lat przebywały w rejestrze dłużej niż 12 miesięcy.

W dużej mierze są to osoby, które rejestrują się wyłącznie po ubezpieczenie społeczne. Z tym problemem rządzący nie mogą sobie poradzić od lat. Zastosowano tutaj system nagród i kar. Z jednej strony bardziej kompleksowa pomoc w postaci pakietu aktywizacyjnego, który łączy kilka form wsparcia, oraz zapisów ułatwiających współpracę urzędów z instytucjami społecznymi. Z drugiej strony wykreślanie z rejestru osób, które nie chcą współpracować lub pozostają w rejestrze zbyt długo, czyli więcej niż trzy lata.

Wciąż brak rozwiązań dla rodziców

Spośród grupy osób nieaktywnych zawodowo ponad 700 tys. nie pracuje i nie szuka pracy ze względu na obowiązki opiekuńcze. Większość tej grupy (ponad 90 proc.) to kobiety. Takie dane podane są w uzasadnieniu do projektu ustawy. Choć rząd dostrzega problem, nie proponuje w zasadzie nowych rozwiązań. Utrzymany został grant na pracę zdalną dla rodziców powracających na rynek pracy, choć z podobnego rozwiązania w ubiegłym roku w całym kraju skorzystała zaledwie jedna osoba.

Utrzymany został niski poziom refundacji kosztów opieki, zlikwidowano możliwości wykonywania prac interwencyjnych na pół etatu, co nie służy uelastycznieniu rynku pracy. Na plus można zaliczyć to, że rozpowszechniono możliwość odbywania stażu w formie zdalnej.

Oddalamy się od rzetelnej ewaluacji

Poprzedni projekt zakładał wydłużenie okresu monitorowania sytuacji zawodowej osób, które skorzystały ze wsparcia urzędów pracy. W nowym projekcie tego wydłużenia zabrakło. Nie zaproponowano nic w zamian. Szkoda, bo był to pierwszy krok w stronę podniesienia jakości oceny skuteczności urzędów pracy. Bez długoterminowego monitoringu losów bezrobotnych nie wiemy, czy wsparcie, które im oferujemy, działa. A przecież urzędy pracy mają dostęp do danych, które to umożliwiają. Pora, żeby zaczęły je wykorzystywać na szerszą skalę.

Wejdzie czy nie wejdzie?

Nowy projekt ustawy o rynku pracy i służbach zatrudnienia w wielu miejscach powiela pomysły ustawy o aktywności zawodowej przygotowanej za rządów PiS przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej pod kierownictwem min. Marleny Maląg – zarówno te dobre, jak i te nie najlepsze. Generalny kurs jest podobny. Kilku ważnych rozwiązań zabrakło. Doprecyzowanie projektu jest jeszcze możliwe, bo prace nad nim wciąż trwają. Najważniejsze, żeby nie utknął w niekończących się konsultacjach, jak to miało miejsce poprzednim razem.

O autorze

Mateusz Smoter

Autor zajmuje się w Instytucie Badań Strukturalnych ewaluacją instrumentów rynku pracy skierowanych do osób młodych.  

W 2004 roku polityka zatrudnienia była skierowana głównie na ograniczenie bezrobocia. Obecnie większym problemem jest niedobór pracowników, starzenie się społeczeństwa oraz potrzeba aktywizacji zawodowej grup dotychczas mniej aktywnych na rynku pracy – osób starszych, z niepełnosprawnościami czy rodziców powracających na rynek pracy. Dodatkowo rozwój technologii, automatyzacja i praca zdalna wpłynęły na nowe potrzeby rynku pracy, które różnią się od tych sprzed dwóch dekad.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację