Nikt (chyba) nie pochwala inflacji. Do osób wyrażających skrajną do niej awersję należą liczni ekonomiści, zwłaszcza orientacji liberalno-konserwatywnej. Dla nich inflację należy wypalić rozżarzonym żelazem. W denuncjatorskim zapale oskarżają oni inflację o powodowanie różnorakich klęsk. Pamiętam np. pewnego koryfeusza naszych „nauk ekonomicznych” publicznie perorującego o tym, że „przy inflacji przedsiębiorstwa nie mają żadnych motywacji do podejmowania inwestycji”. Retorycznie mniej radykalny jest pogląd, że trwale niska inflacja sprzyja wzrostowi gospodarczemu. Ergo, czym wyższa (i trwalsza) inflacja, tym słabszy wzrost. Pogląd ten motywuje praktyki polityki gospodarczej (fiskalnej, a przede wszystkim pieniężnej) nakierowane na „walkę z inflacją”.
Czytaj więcej
Inflacja HICP w Polsce wyniosła we wrześniu 4,2 proc. rok do roku – podał w czwartek Eurostat. Tylko Rumunia i Belgia mają obecnie w UE wyższą dynamikę cen niż my.
Czym wyższa inflacja, tym – generalnie – szybszy wzrost gospodarczy
Oczywiście, nie jest trudne wskazanie krajów (lub terytoriów), w których inflacja „szaleje”, a gospodarka „jest w ruinie”. Mam wrażenie, że przykłady Zimbabwe lub Wenezueli niezupełnie dowodzą tezy o destruktywnej roli wysokiej inflacji. W krajach upadłych dezintegracja gospodarki rodzi inflację (albo się nią przejawia). Ale niekoniecznie destrukcja gospodarcza jest spowodowana samą tylko inflacją.
Ogląd danych statystycznych dla krajów Unii Europejskiej (ale także Wielkiej Brytanii, USA i Japonii) zdaje się przeczyć twierdzeniu o koniecznie dobroczynnych (dla wzrostu gospodarczego) skutkach trwale niskiej inflacji. Okazuje się, że inflacja (CPI) średnia dla dłuższego okresu (2004–2024) koreluje się pozytywnie ze średnim (w tym okresie) tempem wzrostu PKB na jednego mieszkańca. Czym wyższa inflacja, tym – generalnie – szybszy wzrost gospodarczy. Fakt ten ilustruje wykres.
Nie mamy do czynienia z jakąś ścisłą zależnością tempa wzrostu od tempa inflacji
Dla Polski średnia wskaźnika inflacji wynosiła 3,4 proc. – a średnie tempo wzrostu PKB na mieszkańca wyniosło 3,8 proc. Dla Niemiec średnie CPI wyniosło dokładnie 2 proc. , a PKB na mieszkańca wzrastało średniorocznie o mniej niż 0,9 proc. (Wskaźniki dla całej strefy euro są niemal takie same – chociaż nieco gorsze).