Leon Podkaminer: Co dalej z inflacją ? Nie nadreagować !

Byłoby pożądane, by liczni malkontenci – zwłaszcza członkowie RPP (byli i obecni) w swych filipikach obiektywniej uwzględniali charakter obecnego procesu inflacyjnego. I zaprzestali natrętnie zalecać radykalne zacieśnianie polityki pieniężnej i fiskalnej.

Publikacja: 05.01.2023 15:40

Leon Podkaminer: Co dalej z inflacją ? Nie nadreagować !

Foto: Bloomberg

Prof. Jan Czekaj, były członek Rady Polityki Pieniężnej, po raz kolejny wypowiada, się – znów raczej krytycznie – o polityce NBP. (Tekst pt. „Co dalej z inflacją ?”, „Rzeczpospolita” z dn. 29 listopada)

Tym razem idzie głównie o jakość prognoz inflacji będących podstawą decyzji RPP. Prognozy te są formułowane przez eksperckie zaplecze NBP. Z tego, że prognozy owe odbiegają od faktycznej ich realizacji wyciąga on zbyt daleko idące – moim zdaniem bezzasadne – wnioski odnośnie do charakteru obecnej inflacji – oraz co do kompetencji owego zaplecza eksperckiego.

Pierwszą sprawą wymagającą klaryfikacji jest domniemany związek wskaźnika t.zw. inflacji bazowej z charakterem procesu inflacyjnego. Prof. Czekaj zdaje się wierzyć, że relatywnie wysoki wskaźnik inflacji bazowej (abstrahujący m.in. od zmian cen energii) świadczy o popytowym charakterze procesu inflacyjnego. Otóż z tym poglądem nie można się zgodzić.

Foto: materiały prasowe

Po dłuższym okresie szybkiego wzrostu cen energii nieubłaganie wzrosną też koszty produkcji wszystkich „regularnych” towarów i usług zawartych w agregacie „dóbr bazowych”. Wzrost tych kosztów przekłada się – z pewnym opóźnieniem - na ceny „dóbr bazowych”. Mamy wtedy do czynienia z rosnącym wskaźnikiem inflacji bazowej - indukowanym jednak przez rosnące ceny energii, a nie przez skądinąd rosnący popyt konsumpcyjny. Nawet postępująca stabilizacja (a nawet spadek) cen energii nie zapobiegnie dalszej wysokiej inflacji „bazowej” dostosowującej ceny „bazowe” do zwiększonych kosztów.

Drugą sprawą jest kwestia źródła nietrafnych prognoz ogólnego wskaźnika inflacji (CPI) publikowanego w kolejnych wydaniach Raportu o Inflacji (NBP). Prof. Czekaj odwołuje się do „szokujących” (w jego mniemaniu) rozbieżności pomiędzy owymi prognozami a rzeczywistością. Np. wg. prognozy pochodzącej z marca 2021 r. inflacja CPI na trzeci kwartał 2022 r. miała wynieść 2,8 proc. (prof. Czekaj mylnie przytacza liczbę 2,4 proc) – a faktycznie wyniosła 16,3 proc. Ta nietrafność ma świadczyć o słabości prognostyczno-eksperckiego zaplecza NBP.

Moim zdaniem głównym źródłem nietrafności prognoz CPI jest zachowanie się komponentu „energetycznego” CPI. Pochodząca z marca 2021 prognoza zakładała, że w trzecim kwartale 2022 r. ceny energii będą o 2,9 proc. wyższe. Faktycznie były one wyższe o… 35,4 proc.! Rozbieżności pomiędzy prognozami wskaźnika cen energii a rzeczywistością narastały już od drugiego kwartału 2021 r. (por. wykres).

Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby eksperci NBP potrafili trafniej przewidywać tendencje światowego rynku nośników energii. Nie mam wątpliwości, że wtedy znacząco nie myliłby się też w swoich prognozach ogólnej inflacji (CPI). Niestety, jak się wydaje, nie dysponują oni kryształową kulą pozwalającą w miarę precyzyjnie ocenić tendencje owego rynku. Nie są w tym zresztą odosobnieni. W tym temacie nie ma teraz mądrych – ani w Polsce, ani na świecie.

Byłoby pożądane, by liczni malkontenci - w szczególności członkowie RPP (byli, a także obecni) zechcieli w swych filipikach obiektywniej uwzględniać charakter obecnego procesu inflacyjnego. Oraz, by zaprzestali natrętnie zalecać radykalne zacieśnianie polityki pieniężnej (a i fiskalnej). Restrykcyjna polityka stosowana w warunkach inflacji faktyczne kosztowej nie przyspieszy dezinflacji – ale przyczyni się do stagnacji (oby nie recesji). Innymi słowy jest to przepis na stagflację.

Autor jest doradcą prezesa NBP. Tekst wyraża poglądy autora.

Prof. Jan Czekaj, były członek Rady Polityki Pieniężnej, po raz kolejny wypowiada, się – znów raczej krytycznie – o polityce NBP. (Tekst pt. „Co dalej z inflacją ?”, „Rzeczpospolita” z dn. 29 listopada)

Tym razem idzie głównie o jakość prognoz inflacji będących podstawą decyzji RPP. Prognozy te są formułowane przez eksperckie zaplecze NBP. Z tego, że prognozy owe odbiegają od faktycznej ich realizacji wyciąga on zbyt daleko idące – moim zdaniem bezzasadne – wnioski odnośnie do charakteru obecnej inflacji – oraz co do kompetencji owego zaplecza eksperckiego.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację