Zacznę od uwag metodologicznych dotyczących miar długu publicznego. Duża różnica między unijnym EDP (ESA 2010, excessive deficit procedure – ta miara długu jest najważniejsza dla agencji ratingowych) a rządowym PDP (public debt of Poland) obniża jakość informacji rządowej dla inwestorów i osłabia przejrzystość informacyjną dla parlamentu i obywateli. Różnicę tę należałoby jak najszybciej usunąć przez przejście na EDP. To wymaga nowelizacji ustawy o finansach publicznych.
Działania rządu obniżające jakość polskiej statystyki długu publicznego miały miejsce już przed rokiem 2015, poprzez potraktowanie państwowego funduszu drogowego jako podmiotu pozabudżetowego, części sektora prywatnego, oraz majątku formalnie prywatnych otwartych funduszy emerytalnych jako majątku publicznego (co było bardzo kontrowersyjne). Przejęcie połowy ich majątku przez Skarb Państwa w lutym 2014 r. obniżyło państwowy dług publiczny o około 150 mld zł i spowodowało, że nie doszło do przekroczenia przez PDP konstytucyjnego limitu 60 proc. PKB.
Czytaj więcej
Gdy Mateusz Morawiecki stawał na czele rządu, biznes pokładał w jego osobie pewne nadzieje. Jednak obecna ocena jego dokonań gospodarczych jest zwykle negatywna.
Po 2015 r. mamy do czynienia z eksplozją działalności kredytowej dwóch innych podmiotów państwowych: Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) i Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), ale równocześnie z ich traktowaniem przez rząd jako podmiotów pozabudżetowych, jak gdyby prywatnych. Różnica między EDP a PDP, która w 2014 r. wynosiła 47,1 mld zł, wzrosła w rezultacie tego traktowania do 220 mld zł na koniec 2021 r.
Propozycje rządowe dotyczące finansowania dużej części wydatków na obronność poprzez tzw. Narodowy Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych zakładają dalszy bardzo znaczny i długotrwały wzrost tej różnicy. A jest ona materiałem wybuchowym podłożonym pod fundamentami gospodarki.