W okresie wysokiej dynamiki inflacji skupiamy się zazwyczaj na wyjaśnieniu przyczyn takiej sytuacji, należy jednak również wyraźnie podkreślać konsekwencje długotrwałej inflacji.
Jesteśmy teraz świadkami podwójnego uderzenia w gospodarkę. Z jednej strony rosną światowe ceny surowców naturalnych, energii elektrycznej, gazu. Z drugiej – ograniczenia podaży tychże dóbr w wyraźny sposób ograniczają i będą ograniczać aktywność gospodarczą w Polsce.
Siła wszystkich negatywnych impulsów cenowych jest na tyle duża, że z coraz większym prawdopodobieństwem możemy się zastanawiać nie czy, ale jak długo będzie trwała recesja. W takiej sytuacji priorytetem powinny być decyzje, które będą ograniczały dynamikę wzrostu cen.
Wielcy ekonomiści o skutkach inflacji
Zagadnienie szkodliwości inflacji dla wzrostu gospodarczego zawsze wywoływało wśród ekonomistów gorące debaty. Przykładowo, w latach 60. XX wieku Robert Mundell i James Tobin wskazywali na pozytywną relację między stopą inflacji i stopą akumulacji kapitału, co oznacza pozytywny wpływ inflacji na wzrost gospodarczy. Zgodnie z tym podejściem, wzrost inflacji zwiększa akumulację kapitału i tym samym stymuluje wzrost gospodarczy.
Poglądy o pozytywnym związku między inflacją a wzrostem gospodarczym zostały zakwestionowane w okresie stagflacji w latach 70. XX wieku. W 1971 r. Arthur Okun zwrócił uwagę, że niepewność związana z inflacją powoduje, iż konsumenci rezygnują z zakupu towarów, aby zabezpieczyć się przed możliwym spadkiem ich realnych dochodów, co negatywnie wpływa na wzrost gospodarczy.