Niektórzy publicyści i eksperci świadomie lub nie powtarzają przekazy propagandowe Kremla odnośnie do sankcji. Zdają się mówić: „Rosja to imperium i cokolwiek Zachód zrobi, nie jest w stanie zaszkodzić temu krajowi”. To jest przekaz Kremla, który na szczęście daleki jest od prawdy, bo rosyjska gospodarka ma się coraz gorzej.
Główna teza przeciwników sankcji brzmi: są one przeciwskuteczne, nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, a świat zachodni cierpi bardziej od Rosji z powodu skoku cen paliw i inflacji. Rosyjska gospodarka trzyma się mocno, bo kurs rubla jest na wysokim poziomie.
Rzeczywistość jednak obala to propagandowe podejście. Sankcje są skuteczne i wywierają niszczący wpływ na gospodarkę Rosji.
Metoda na chochoła
Rosja przekształca się z gospodarki i kraju, którym była, w gigantyczny Iran Eurazji. Tak o Rosji pisze Alexander Gabuev z think tanku Carnegie Endowment for International Peace. To przejście będzie wyboiste i może nie doprowadzić do zmiany reżimu politycznego, ale nie o to chodzi w sankcjach ekonomicznych. Rosja ma być krajem odciętym od Zachodu, jego kapitału, biznesu i przede wszystkim ma być daleko od interesów zachodniej (i często przekupnej) klasy politycznej.
Z perspektywy Polski odcięcie finansowania z Zachodu zabiera paliwo do dalszej rosyjskiej agresji, która mogłaby mieć miejsce w kolejnych latach. Litwa, Łotwa, Estonia czy Polska są oczywistymi kolejnymi ofiarami reżimu Putina i w języku propagandy Kremla są krajami, które zdradziły.