Pewnym wskazaniem mogą być doświadczenia z przedłużającego się powoływania rzecznika praw obywatelskich.
Prezesa Narodowego Banku Polski powołuje i odwołuje Sejm na wniosek prezydenta RP na sześć lat i jego kadencja może być raz przedłużona. Po wygaśnięciu kadencji na skutek upływu sześciu lat dotychczasowy prezes pełni obowiązki do czasu objęcia tych obowiązków przez nowego prezesa NBP (art. 9a ust. 1 ustawy o NBP), którego wybór obywa się na tych samych zasadach. W wyborach tych nie ma udziału Senat, jak w przypadku wyboru RPO, więc procedura wyborcza może być szybsza, ale nie ma takiej gwarancji.
Czytaj więcej
Budzi kontrowersje, popełnia błędy, ale trwa. Na razie to największe osiągnięcie szefa NBP Adama Glapińskiego.
Maraton z powołaniem RPO na ostatnią kadencję i przedłużającym się pełnieniem obowiązków przez odchodzącego RPO, na podstawie podobnego przepisu jak w ustawie o NBP, dostarczył jednak pewnych wskazówek, jak powinno się postępować w takich wypadkach. Otóż w wyroku z 15 kwietnia 2021 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 3 ust. 6 ustawy o RPO, który stanowił, że „dotychczasowy RPO pełni swoje obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez nowego rzecznika" jest niekonstytucyjny. Skarżący go posłowie PiS zarzucali tej regulacji, że to zbyt poważny urząd, aby pełniła go osoba, której kadencja na urzędzie się skończyła. TK podzielił te zastrzeżenia, wskazując, że kadencja to ściśle określony czas, którego przekroczenie jest niedopuszczalne, danemu organowi gwarantuje bowiem korzystanie z jego pełnomocnictw, a otoczeniu pewność, że ów organ te pełnomocnictwa posiada. TK zasygnalizował wtedy formalnie, że podobne wadliwe konstytucyjnie rozwiązania dotyczą także innych organów, których kadencje określone są w konstytucji, m.in. prezesa NBP. Ale ani wtedy, ani później nie uchwalono ustawy, która ten przejściowy okres by regulowała nie tylko na urzędzie RPO, a po wyborze nowego RPO temat przycichł. Podobnie może być z NBP, tym bardziej że wyrok TK wprost nie dotyczy NBP i jego prezesów.