Chociaż społeczne frustracje i wyobcowanie elit narastało w ostatnich latach, wygrana obozu Brexitu okazała się ostatecznym potwierdzeniem zmierzchu starego porządku. Jak mówi jednak chińskie przysłowie, kiedy wszystko pod niebem jest w chaosie, czas jest idealny – czas, by przemyśleć rolę Polski i nową wizję polityki zagranicznej.
Pierwszym pęknięciem systemu międzynarodowego okazał się kryzys 2008 r. i narzucona przez tzw. Troikę (Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy – red.) polityka cięć budżetowych, która zdławiła szansę na pobudzenie wzrostu, szczególnie w południowych krajach strefy euro. Kryzys migracyjny ukazał niejasne procesy decyzyjne w UE oraz słabość polityki bezpieczeństwa. Turecki szantaż o dostęp do unijnych rynków, cynicznie wykorzystujący uchodźców jako broń, oraz technokratyczna postawa decydentów pozwoliły krytyce chwycić grunt. Brytyjskie referendum udowodniło, że przegranych neoliberalnego modelu globalizacji i integracji jest wystarczająco dużo, by postawić się elitom. Musimy podejmować zdecydowane kroki wobec niepokojących ruchów mocarstwowej Ankary czy Moskwy karmiącej antyeuropejskie nastroje.