Ba, moglibyśmy nawet wskazać bardzo konkretne adresy, pod które można by wysłać kosze delikatesowe z podziękowaniem za wzrost gospodarczy – to w szczególności siedziby takich firm, jak Orange, PKN Orlen i GTC. Te firmy w bieżącym roku były absolutnymi liderami wzrostu nakładów inwestycyjnych w Polsce. I to właśnie takie firmy – przeważnie prywatne przedsiębiorstwa, często z kapitałem zagranicznym – swoimi działaniami podtrzymywały gasnący wzrost polskiego PKB. Wynika to wprost z danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny.
Czas hamowania inwestycji
Rok 2016 rozczarowuje pod względem tempa wzrostu gospodarczego. O ile jeszcze nie tak dawno temu oczekiwano dynamiki PKB na solidnym poziomie 3,8 proc., o tyle obecnie oczywiste stało się, że wynik powyżej 3 proc. za cały rok jest całkowicie nierealny, a w IV kwartale najprawdopodobniej nie przekroczy nawet 2 proc. w ujęciu rok do roku. Przyczyną tego stanu rzeczy są w głównej mierze inwestycje. A raczej ich brak. Zarówno te rządowe, jak i samorządowe mocno wyhamowały. W przypadku tych drugich nakłady są aż o 37 proc. niższe niż przed rokiem!
Gdyby nie przedsiębiorstwa inwestujące pomimo tych niekorzystnych uwarunkowań, mielibyśmy do czynienia z zapaścią na jeszcze większą skalę. Wbrew oskarżeniom polityków, jakoby przedsiębiorcy celowo – z powodów politycznych – wstrzymywali się z rozwijaniem własnego biznesu (w połowie listopada odpór dało im pięć wiodących organizacji zrzeszających przedsiębiorców), to właśnie wiele firm nadrabiało za niemrawo funkcjonujące instytucje państwa. To im polskie społeczeństwo może więc dziękować, że nie stanęliśmy w przedsionku recesji.
Twarde dane zaprezentowane przez Główny Urząd Statystyczny wyraźnie bowiem pokazują, iż w całym 2016 roku to właśnie przedsiębiorcy byli podporą polskiej gospodarki. Listopadowy szacunek PKB za trzy pierwsze kwartały oraz wyniki finansowe przedsiębiorstw z sektora prywatnego i publicznego nie pozostawiają żadnych wątpliwości: najgorzej wypadają nakłady inwestycyjne w sektorze dostaw wody, gospodarowania ściekami i odpadami (spadek o ponad 50 proc. wobec 2015 r.). A jest to fragment gospodarki silnie związany z samorządem.
Podobnie jest w wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę (spadek o 13,6 proc. w stosunku do pierwszych trzech kwartałów ub.r.). Ten sektor jest z kolei mocno powiązany kapitałowo ze Skarbem Państwa – i tu stagnacja nie powinna dziwić, bo w niektórych spółkach z jego udziałem od wyborów parlamentarnych aż do dzisiaj trwa karuzela kadrowa sięgająca od rad nadzorczych i zarządów po kluczowe stanowiska dyrektorskie. Co gorsza, nowy system zarządzania spółkami z udziałem Skarbu Państwa – zamiast scentralizowanego w resorcie skarbu systemu rozdziela się spółki między ministerstwa – przedłuża stan niepewności, czyli paraliżu decyzyjnego i wstrzymywania inwestycji.