Rośnie popyt na auta z drugiej ręki

Pandemia spowodowała wzrost zainteresowania samochodami używanymi. By zwiększyć ich dostępność, należy zwiększyć podaż i wprowadzić nowe formy finansowania.

Publikacja: 25.03.2021 20:00

Uczestnicy debaty zgodzili się, że wprowadzenie nowoczesnych form finansowania zwiększyłoby dostępno

Uczestnicy debaty zgodzili się, że wprowadzenie nowoczesnych form finansowania zwiększyłoby dostępność dla polskich klientów dobrych i sprawdzonych samochodów używanych

Foto: materiały prasowe

„Czy w Polsce zabraknie tanich, dobrych aut?" – zastanawiali się uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej" na temat przyszłości rynku motoryzacyjnego w Polsce.

Jak wynika z analiz firmy Kantar, która od początku pandemii realizuje projekt dotyczący mobilności w czasie kryzysu, Polacy coraz częściej rezygnują z transportu publicznego z obawy o zdrowie i nieprzestrzeganie przez niektórych pasażerów reżimu sanitarnego. – Wynika to także z nowej rzeczywistości, jaką jest praca zdalna, i faktu, że przestajemy się przemieszczać, mogąc pracować z własnego biura w domu – tłumaczył Tomasz Wierzbiński, strategic account manager w firmie Kantar.

Naczynia połączone

Wiele osób rezygnujących z transportu publicznego decyduje się zainwestować we własny środek lokomocji. Agnieszka Czajka, head of operations w Otomoto, zauważyła, że od czerwca 2020 r. popyt na samochody używane wzrósł o 12 proc. przy jednoczesnym spadku podaży zarówno na rynku samochodów nowych, jak i używanych, o średnio 25 proc. – To sprawia, że nie starcza samochodów dla wszystkich, bo w dobie pandemii Polacy wybierają transport indywidualny, rezygnując z transportu publicznego czy car-sharingu. Dziś dla Polaka „dobry samochód" oznacza „mój własny". Niekoniecznie nowy, ale z transparentną historią i znanym przebiegiem – mówiła.

Mieszko Hałas, dyrektor ds. samochodów używanych w Grupie Cichy Zasada, dodał, że wzrost popytu na samochody używane wiąże się nie tylko z chęcią uniknięcia transportu publicznego, ale często także ze zmianą sytuacji materialnej – utratą pracy, a wraz z nią samochodu służbowego.

– Ma to przełożenie na obecną formę naszej oferty. Wzrost popytu najlepiej obrazują dane z lipca 2020 r., który z perspektywy sprzedaży samochodów używanych w grupie Volkswagena był najlepszym miesiącem w historii – powiedział Mieszko Hałas.

Zdaniem Agnieszki Czajki na zmniejszoną podaż samochodów używanych wpływać może 24-procentowy spadek sprzedaży nowych aut w Europie. – 60 proc. samochodów importowanych do Polski pochodzi z Niemiec, więc jeśli Niemiec nie wymienił swojego samochodu, to nie sprzeda go do Polski, a nasza wewnętrzna wymiana też nie będzie miała racji bytu – wyjaśniła Agnieszka Czajka.

A Mieszko Hałas dodał, że rynek samochodów nowych i używanych to naczynia połączone. – Zmniejszająca się podaż i odwlekanie decyzji o wymianie samochodu na nowy, czy to przez klienta indywidualnego czy klientów flotowych, sprawiają, że my jako profesjonaliści, którzy starają się pozyskać z rynku towar najlepszej jakości i najlepiej go przygotować, mamy z tym problem. Głównymi źródłami sieci dilerskiej są samochody odkupywane przy rozliczeniu nowego samochodu. Jeśli nie mamy w sprzedaży nowego samochodu, nie pozyskujemy używanego. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby klient nie odnalazł u nas samochodu, którego poszukiwał. Jednak jeśli sytuacja będzie się utrzymywać, a łańcuchy dostaw samochodów nowych, a potem używanych, nie wrócą do stanu sprzed pandemii, może być z tym kłopot. Zwłaszcza jeśli chodzi o samochody z pewną historią, pewnym przebiegiem, na które my, jako autoryzowana sieć dilerska, także dajemy gwarancję – mówił Mieszko Hałas.

Zdaniem Adama Zalaszewskiego, prezesa firmy Car Arena, strumień samochodów używanych napływających do Polski nie wyschnie.

– W imporcie kluczowy jest kurs walut, a na jego spadek wpływ ma umacniające się euro. Samochody nowe drożeją, a używane podążają za tym trendem i obstawiam, że w przyszłości będą drożały jeszcze szybciej. My jako firma obserwujemy to z innego punktu widzenia. Jesteśmy na polskim rynku pierwszą profesjonalną platformą aukcyjną. Niektóre aukcje są dostępne dla klientów indywidualnych, a my obserwujemy ceny końcowe. Dziś wzrost popytu nad podażą spowodował nawet 10–20-procentowy wzrost cen samochodów używanych, a braki nie są jeszcze tak duże. By import powrócił do poziomu sprzed pandemii, popyt musiałby urosnąć o 10–20 proc. Na razie sprowadzone przez nas z zagranicy samochody cztero-, pięcioletnie przegrywają z autami dostępnymi w Polsce. Na Zachodzie nadal tańsze są samochody nastoletnie, a import mocno koncentruje się na samochodach, które można kupić za bezcen – dodał Adam Zalaszewski.

Brakuje najtańszych

Marek Konieczny, prezes Związku Dealerów Samochodów, podkreślił, że wśród polskich dilerów zauważa niechęć do zajmowania się sprzedażą. – Wśród dilerów polskich na jeden samochód nowy przypada 0,2–0,3 samochodu używanego, choć w Europie Zachodniej ta proporcja wynosi nawet 1:1. Na szczęście wielu dilerów coraz bardziej skupia się na sprzedaży samochodów używanych. Dzisiaj główne braki na rynku samochodów używanych zauważalne są w segmencie samochodów najtańszych w cenie od 0 do 10 tys. zł, które pochodzą z Europy Zachodniej, a to źródło wyschło – dodał Marek Konieczny.

Agnieszka Czajka zauważyła, że samochód to dla Polaków nadal największa, po nieruchomości, inwestycja w życiu, a w niepewnych czasach pandemii są mniej skłonni przeznaczać oszczędności na kupno nowego auta – wolą odłożyć je na czarną godzinę. Decydując się na kupno samochodu, będą poszukiwali niekoniecznie nowego, ale z transparentną historią i znanym przebiegiem.

– Wydaje się, że dostępność takich danych jak numer VIN czy budowanie transparentności poprzez łatwy dostęp do historii pojazdu będą kluczem przy starzejącym się carparku samochodów. W zeszłym roku samochód w carparku miał średnio lat 12 – w roku 2010 – 8 lat. Bardzo prawdopodobne wydaje się, że będziemy jeździli samochodami starszymi, o gorszej jakości, ale zapłacimy za nie więcej. Dlatego rośnie popyt na tanie dobre samochody w cenie od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych – zauważyła Agnieszka Czajka.

Uczestnicy debaty podkreślali, że w czasach pandemii zarówno klienci firmowi, jak i indywidualni ofert samochodów szukają w internecie. – Coraz więcej klientów poszukuje samochodów w miejscu, gdzie transakcję mogą przeprowadzić bezpiecznie. Jednocześnie wiele firm zdaje sobie sprawę, że wymiana floty w kryzysie może poprawić ich wynik finansowy – sprzedają bowiem samochody w dużej mierze zamortyzowane po cenie wyższej niż wartość księgowa. Wbrew pozorom dla wielu firm wymiana floty w okresie pandemii to remedium na trudną sytuację finansową – zauważył Adam Zalaszewski.

A Tomasz Wierzbiński dodał, że większość marek motoryzacyjnych sprzedaż z punktów dilerskich zaczęła przenosić do świata online. – To także platformy do zakupów aut używanych. Coraz częściej na polskim rynku pojawiają się firmy, które udostępniają klientom auta bez konieczności wychodzenia z domu. Klienci oczekują, że cała transakcja zostanie dopięta w jednym kanale.

Nowe formy finansowania

Uczestnicy dyskusji byli zgodni także co do tego, że jedną z recept na patową sytuację na rynku motoryzacyjnym byłoby wprowadzenie nowych ofert finansowania samochodów. Ułatwiłoby to Polakom decyzję co do wyboru samochodu.

– Sposobem na odbudowanie podaży samochodów używanych są nowoczesne formy finansowania, które już od dłuższego czasu udowadniają, że klientom, przy zachowaniu miesięcznej raty, bardziej opłaca się wymienić samochód częściej i nie brać na siebie odpowiedzialności dalszej odsprzedaży auta używanego. To trend, który będzie pomagał odbudowywać to, co było widać przed pandemią. To korzystne dla obu stron – również dla klienta, który kupuje nowy samochód z niskim obciążeniem miesięcznym – mówił Mieszko Hałas.

Według Agnieszki Czajki trendy dotyczące rezygnacji z transportu publicznego na rzecz indywidualnego zostaną z nami także po pandemii, która może potrwać znacznie dłużej, niż prognozowano na początku. Jej zdaniem wzrost poziomu podaży może przynieść wymierne korzyści.

Z kolei Marek Konieczny uważa, że w roku 2023 Polacy mogą zapomnieć już o strachu związanym z czasami koronawirusa, zwłaszcza jeśli przyjdzie im stać dwie godziny w korku podczas powrotu do domu. Rozmówcy Marcina Piaseckiego byli jednak zgodni, że pandemia na dłuższy czas przeorganizowała rynek motoryzacyjny w Polsce.

„Czy w Polsce zabraknie tanich, dobrych aut?" – zastanawiali się uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej" na temat przyszłości rynku motoryzacyjnego w Polsce.

Jak wynika z analiz firmy Kantar, która od początku pandemii realizuje projekt dotyczący mobilności w czasie kryzysu, Polacy coraz częściej rezygnują z transportu publicznego z obawy o zdrowie i nieprzestrzeganie przez niektórych pasażerów reżimu sanitarnego. – Wynika to także z nowej rzeczywistości, jaką jest praca zdalna, i faktu, że przestajemy się przemieszczać, mogąc pracować z własnego biura w domu – tłumaczył Tomasz Wierzbiński, strategic account manager w firmie Kantar.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację