Koncept Likusów

To miała być opowieść o jednej z najbogatszych rodzin w kraju. Tyle że prawie nikt nie chce o niej rozmawiać

Publikacja: 16.04.2010 05:10

Wiesław Likus (po prawej) w rodzinnych biznesach odpowiada za sprawy finansowe. Na zdjęciu z synem A

Wiesław Likus (po prawej) w rodzinnych biznesach odpowiada za sprawy finansowe. Na zdjęciu z synem Arkadiuszem Polityka (REPORTER EN/Wojciech Druszcz)

Foto: Reporter

To miała być opowieść pokazująca historię potężnego, hotelarsko-restauracyjno-handlowego imperium o obrotach przekraczających 3 mld zł rocznie. Likusowie imponują, budzą kontrowersje, a przede wszystkim ciekawość, bo jak ognia unikają kontaktów z mediami. Ich majątek szacowany jest na ok. 1 mld zł.

Chcieliśmy się z nimi spotkać, jednak w miesiąc po przesłaniu do Holdingu Liwa, jednej z głównych firm Likusów,

e-maili z prośbą o rozmowę, do redakcji „Rz” przyszło pismo z kancelarii Chudoba Lewiński Capiński. Poinformowała nas, że jej klienci „są osobami prywatnymi i nie wyrażają zgody na publikowanie jakichkolwiek informacji oraz danych ich dotyczących”. Oraz że „w przypadku publikacji (...) informacji naruszających prawa moich klientów podejmą oni właściwe kroki na drodze prawnej”.

Czy ludzi, którzy inwestują w nieruchomości, których nazwisko od lat pojawia się na listach najbogatszych Polaków i firmuje sieć luksusowych sklepów, można nazwać osobami prywatnymi? Chyba nie. Dlatego zdecydowaliśmy się na ten tekst, mimo że informacje zbieraliśmy bez udziału bohaterów. To trzej bracia: Wiesław (rocznik 1956, absolwent Wydziału Elektroniki krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej), Tadeusz (rocznik 1958) i Leszek (rocznik 1964). A także syn Wiesława Arkadiusz odpowiadający za interesy w Warszawie i zarządzająca restauracyjną częścią imperium żona Leszka Katarzyna, autorka bestsellerowej książki „Kuchnia najlepsza pod słońcem”.

[srodtytul]Potentaci[/srodtytul]

Kolorowe magazyny ochrzciły Likusów mianem „znanej krakowskiej rodziny”, choć pochodzą z odległych o 70 km Spytkowic, a turystyczny i gastronomiczny biznes zaczęli rozwijać dopiero pod koniec lat 90. To w Spytkowicach, podczas rodzinnych obiadów u mamy, mają odbywać się biznesowe narady trójki braci. Wiesław odpowiada za kwestie finansowe, Tadeusz za sprawy budowlane, a pasją Leszka jest projektowanie wnętrz.

Imperium Likusów obejmujące głównie nieruchomości wciąż się rozrasta. Kontrolowana przez nich firma Wolf Immobilien Polen buduje właśnie dom towarowy przy ul. Brackiej w Warszawie, zaprojektowany przez prof. Stefana Kuryłowicza. Ma to być zagłębie marek z najwyższej półki: Louis Vuitton, Prada, Chanel, Gucci. Żadna z nich nie ma dotąd firmowego butiku w Polsce. A Wolf Immobilien Polen ma za sobą już inne, obsypywane na konkursach architektonicznych projekty, m.in. biurowiec przy ul. Franciszka Nullo w Warszawie. Likusowie wykupili i gruntownie wyremontowali też Messalkę – zabytkową łaźnię miejską przy Krakowskim Przedmieściu. Znalazł się w niej Likus Concept Store – luksusowa restauracja, delikatesy spożywcze, sklep z winami i odzieżowy butik z takimi markami, jak John Galliano, Lanvin, Victor & Rolf, D&G i awangardowy Diesel. Mówi się też, że Likusowie kupili od firmy Polimex-Mostostal budynek Prudentialu, czyli dawny hotel Warszawa.

Pierwszy Likus Concept Store ruszył w 2005 r. w Krakowie, od 2008 r. działa także we wrocławskim hotelu Monopol. Inne cenne aktywa to krakowskie hotele Pod Różą, Copernicus i Stary, łódzki Grand, restauracje: Amarone w Krakowie, Cristalle we Wrocławiu, Concept w Warszawie przy Krakowskim Przedmieściu.

[srodtytul]Dyskretny Kraków[/srodtytul]

Pierwsza próba zasięgnięcia języka na temat Likusów. W kawiarni koło Bramy Floriańskiej spotykamy się z przyjaciółką właściciela kilku restauracji i sklepów w centrum Krakowa. Przyjaciółka przekazuje pytania przez telefon, bo nasz informator usłyszawszy, że mowa będzie o Likusach, woli uniknąć spotkania w cztery oczy. – Ich sukces to w dużej mierze zasługa dobrych relacji z miejscową władzą. Wspierali kampanię wyborczą prezydenta Krakowa Leszka Majchrowskiego. Są w zażyłych relacjach z rodziną Fidelusów, której najbardziej znany przedstawiciel to proboszcz bazyliki Mariackiej ksiądz Bronisław Fidelus. W Krakowie nikt o Likusach nie powie źle – mówi biznesmen. – Skoro nie chcą, żeby o nich pisać, po co robić sobie tak wpływowych wrogów? To samo usłyszymy później od kolejnych rozmówców.

Zbigniew Bartuś z krakowskiego „Dziennika Polskiego” (laureat ubiegłorocznej Nagrody im. Grabskiego dla dziennikarzy ekonomicznych) wspomina, że że Likusowie nie mieli większych kłopotów z wykupem zaniedbanych budynków w atrakcyjnych krakowskich lokalizacjach (w 1997 r. nabyli marnie prosperujący hotel Pod Różą, któremu nadali blask, potem zrujnowaną kamienicę przy Kanoniczej, gdzie działa luksusowy Copernicus, wreszcie zabytkową, niszczejącą kamienicę w Rynku Głównym. W stolicy zaś, gdzie nie udawało się im wygrać ani w jednym miejskim przetargu na nieruchomości, znaleźli inną metodę: odnajdywanie przedwojennych właścicieli działek w reprezentacyjnych punktach miasta.

Szukając informacji o Likusach, Bartuś odkrył, że wcześniej przetestowali tę metodę w Górce Narodowej, wchodząc w posiadanie części przedwojennego majątku rodziny Buszczyńskich – dawnych właścicieli tej wsi, dziś osiedla w południowej części miasta. Sześć lat temu cenne sześć hektarów gruntu kupiła od zarządzającej nim Stacji Hodowli Roślin państwowej Agencji Nieruchomości Rolnych Aniela Buszczyńska, spadkobierczyni rodu, za 515 tys. zł. Preferencyjne stawki wynikały z prawa pierwokupu. Sprawę badała prokuratura, którą zaintrygowało, skąd starsza kobieta miała środki na transakcję.

Okazało się, że pożyczył je Wiesław Likus. Zabezpieczeniem był wpis do hipoteki. Krótko potem Buszczyńska przeniosła prawa do nieruchomości na pożyczkodawcę. Dziennikarz postanowił opisać sprawę. – Próbowałem skontaktować się z rodziną Likusów na wiele sposobów. Bez skutku – opowiada Bartuś. Gdy tekst się ukazał, krakowska redakcja dostała pismo z kancelarii Hogan, Hartson i Jamka. Treści skądinąd znajomej: „Państwo Likusowie nie są osobami publicznymi, tym samym należy się im zakres ochrony ich prywatności oraz dobrego imienia”. A każda ingerencja w dobra osobiste „spotka się ze zdecydowaną reakcją”.

Prokuratura nie doszukała się nieprawidłowości w transakcji.

[srodtytul]Tytoniowe początki[/srodtytul]

Na szczęście jest jeszcze Krajowy Rejestr Sądowy. Obok takich firm, jak Holding Liwa czy Wolf Immobilien Polen, zaangażowanych w nieruchomości, restauracje, handel ekskluzywnymi towarami, w rejestrach można znaleźć należące do rodziny spółki z zupełnie innych branż. Jak firma Merkury, której główną działalnością jest dzierżawa maszyn do produkcji i pakowania papierosów. W 2009 r. zatrudniała zaledwie dziewięć osób. Dzierżawiła też udział w nieruchomości w Warszawie przy ulicy Górczewskiej, gdzie mieszczą się siedziby trzech innych spółek związanych z Likusami: Nieruchomości Warszawskie, Axismedica i Wolw Pol. Pierwsza z nich pożyczyła w 2006 r. 100 tys. zł Holdingowi Liwa na działalność gospodarczą.

Może więc rację mają ci nasi rozmówcy, którzy twierdzą, że fortuna Likusów zaczęła się właśnie od papierosów? Wiesław stawiał pierwsze kroki w biznesie w latach 80., sprowadzając z Azji komputery, potem także ubrania. Pojawiły się spore pieniądze, które postanowił zainwestować do spółki z braćmi. Padło na przemysł tytoniowy.

Po przejęciu fabryk tytoniu w Radomiu i Poddębicach Likusowie zaczęli produkować cygara. W tym celu na bazie firm Merkury i radomskich zakładów Polski Tytoń powstała w 2004 r. Fabryka Cygar i Cygaretek Mercury. Plany zakończyły się jednak porażką. Jedną z niewielu w historii tej biznesowej rodziny. Potem do biznesu dołożyli browar w Głubczycach, jednak w ostatnim roku sprzedaż tak papierosów, jak i piwa spadła, i trudno się spodziewać odwrócenia trendu. Mimo to nie rezygnują z tytoniowego biznesu.

Skąd mieli pieniądze na zakup zakładów? – Dzieci jednego z braci chodziły do szkoły z potomkami prezesa jednego z międzynarodowych banków – dodaje inny znajomy. W tej opowieści, jak to często bywa, może być ziarno prawdy. W aktach rejestrowych spółek Likusów pojawia się bowiem nazwisko Alexandra Jeevesa (rocznik 1968), przedstawiciela spółki Wolw Trading Establishment, jedynego udziałowca firmy Wolw Pol, której prezesem został Wiesław Likus. Rodzina Jeeves, z pochodzenia Brytyjczycy, to wpływowi i zasłużeni obywatele Luksemburga. Głowa rodziny Bryan Jeeves, barwna i ciekawa postać, był pierwszym honorowym konsulem Wielkiej Brytanii w Luksemburgu.

W biogramach Jeevesów próżno szukać nazwy Wolw Trading Establishment, ale jedno z biur prowadzonej przez nich Jeeves Group znajduje się dokładnie pod tym samym adresem – w Schaan przy Bahnhofstrasse. To właśnie dzięki firmie Jeevesa Wolw Trading Establishment powstała spółka Wolw Pol. Drugim jej udziałowcem są obecnie Nieruchomości Warszawskie należące do Wiesława Likusa. Z kolei kapitał na zakup pierwszych nieruchomości w Krakowie i rozwój działalności hotelarskiej – jak wynika z wypowiedzi naszych rozmówców – Likusowie mieli zdobyć, sprzedając radomskie zakłady tytoniowe koncernowi Scandinavian Tobacco.

Inna ze spółek rodziny, dziś nosząca nazwę Axismedica, zajmuje się hurtową sprzedażą oraz promocją farmaceutyków. Utworzył ją w 1990 r. Wiesław Likus do spółki z mieszkańcem Charkowa Dymitrem Buncerem. Nazywała się Russ-Pol Import Export Company Limited, jej kapitał zakładowy wynosił 120 tys. dol. Miała zajmować się m.in. sprzedażą wyrobów tytoniowych, alkoholowych i paliw. Potem Buncer wycofał się z zarządu, właścicielem 100 proc. kapitału został Wiesław Likus. W 2005 r. Axismedica promowała produkty Plivy i Biotonu. Od 2006 r. nie prowadzi działalności.

[srodtytul]Urzędowe kłopoty[/srodtytul]

Ostatnie lata nie były dla Likusów łaskawe. Najpierw w Krakowie małopolski konserwator zabytków i powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nałożyli na nich ponad 180 tys. zł kary za użytkowanie odnowionego Hotelu Starego bez pozwolenia i zarzucając im budowę niezgodną z zatwierdzonym projektem. Kontrowersje wzbudziła też inna krakowska inwestycja Likusów – apartamentowiec przy ul. Miodowej na Kazimierzu, tuż obok zabytkowego cmentarza Remuh i synagogi.

Prokuratorskim śledztwem skończyło się odnawianie hotelu Copernicus. Likusowie mieli rzekomo ukraść średniowieczne stropy. Okazało się, że zabrał je kilka lat wcześniej personel Pracowni Konserwacji Zabytków i schował w magazynach. Może dlatego Likusowie postanowili przenieść w 2008 r. Holding Liwa do Wrocławia, kupując tamtejszą spółkę Terranum, która w zamian za udziały trzech braci w podwyższonym kapitale przejęła jego majątek.

W Warszawie przez kilka lat walczyli o możliwość inwestycji Wolf Bracka. Blokowały ją protesty mieszkańców sąsiedniego budynku, oddalonego od niej o 12,5 metra. Po latach i postanowieniach sądów różnych instancji budowa ostatecznie ruszyła. Ma zostać skończona jeszcze w tym roku. Z najemcami może być jednak problem. Polska z punktu widzenia marek luksusowych ciągle jest niepewnym rynkiem. Dlatego według nieoficjalnych informacji „Rz” Likusowie zgodzili się przejąć koszty związane z wykończeniem sklepów i ich zaopatrzeniem w towar. W przypadku samego butiku Louis Vuitton ma chodzić nawet o 5 mln zł.

Nawet osoby niezbyt przychylne Likusom podkreślają, że inwestorzy działają z ogromną klasą i wyczuciem, mimo że urzędnicy jakby się na nich uparli. Chcą być nie tylko inwestorami, ale i mecenasami kultury, po których w największych polskich miastach pozostaną trwałe, materialne ślady. Współpracują z najlepszymi architektami, specjalistami od aranżacji wnętrz. Udało się im wykreować snobizm „na Likusów”. Pośrednio mają więc szansę kreować gusty Polaków, uświadamiać, czym jest wysoka jakość i że warto za nią zapłacić.

Widać to też po ich restauracjach. – Konsekwentnie robią swoje. Nawet gdy na rynku szalał kryzys, nie obniżali cen, choć lokale świeciły pustkami – mówi jeden z konkurentów.

[srodtytul]Arkadiusz negocjuje[/srodtytul]

Już w trakcie pracy nad tekstem udało się nam dodzwonić do Arkadiusza Likusa. Usłyszeliśmy: – Nie jesteśmy gwiazdami i proszę uszanować to, że nie chcemy, aby o nas pisano.

Nasz rozmówca zastrzegł, że jeśli „Rz” chce otrzymywać informacje o markach, które znajdą się w domu towarowym Bracka, to tekst nie może powstać, niezależnie od tego, czy będzie miał wydźwięk negatywny czy pozytywny.

Szkoda.

To miała być opowieść pokazująca historię potężnego, hotelarsko-restauracyjno-handlowego imperium o obrotach przekraczających 3 mld zł rocznie. Likusowie imponują, budzą kontrowersje, a przede wszystkim ciekawość, bo jak ognia unikają kontaktów z mediami. Ich majątek szacowany jest na ok. 1 mld zł.

Chcieliśmy się z nimi spotkać, jednak w miesiąc po przesłaniu do Holdingu Liwa, jednej z głównych firm Likusów,

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Czas na powojenne scenariusze dla Ukraińców
Opinie Ekonomiczne
Umowa koalicyjna w Niemczech to pomostowy kontrakt społeczny
Opinie Ekonomiczne
Donald Tusk kontra globalizacja – kampanijny chwyt czy nowy kierunek?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0