Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd od miesięcy tropi wykorzystywanie poufnych informacji przez menedżerów funduszy inwestycyjnych podwyższonego ryzyka. Z relacji mediów wynika, że proceder miał duży zasięg, a fundusze hedgingowe skwapliwie korzystały z takich informacji w swych inwestycjach.
Interesujące były nie tylko niepubliczne wiadomości o wynikach finansowych, ale także wszelkie inne dane pozwalające inwestorom osiągnąć zyski, albo uniknąć strat.
W ostatnią środę okazało się, że kontrowersyjne decyzje inwestycyjne podejmował także David Sokol, menedżer Berkshire Hathaway, funduszu współzarządzanego przez Warrena Buffetta, legendarnego inwestora giełdowego. Sokol, który był uznawany za następcę 80-letniego Buffetta, odszedł z firmy. Zarówno Buffett, jak i Sokol twierdzą, że powodem rezygnacji nie był zakup przez tego ostatniego pakietu akcji firmy Librizol, którą w kilka miesięcy później przejął – na podstawie rekomendacji Sokola – Berkshire Hathaway. Buffett stwierdził wręcz, że Sokol poinformował jego i innych menedżerów funduszu, że ma akcje spółki, której przejęcie proponuje.
Wszystko wskazuje na to, że ostateczną oceną postępowania Davida Sokola zajmie się nadzór giełdowy. Na wiadomość o niespodziewanym odejściu zareagowały giełda – akcje Berkshire Hathaway taniały – oraz agencje ratingowe. Moody's w wydanej w piątek nocie stwierdził, że wydarzenie może mieć negatywny wpływ na wiarygodność funduszu Warrena Buffetta i zaufanie inwestorów do tej firmy, a tym samym na coś, z czego słynie Berkshire Hathaway, czyli na reputację.