Japonia to kraj z potencjałem

Nick Hayek, prezes Grupy Swatch w pierwszym wywiadzie w polskiej prasie

Publikacja: 10.04.2011 09:09

Japonia to kraj z potencjałem

Foto: Bloomberg

"Rz": Ostatni rok dla grupy Swatch był bardzo dobry. Jest szansa, że ten będzie tak samo dobry.

Nick Hayek: Mamy nadzieję, że zakończy się nawet lepiej. Zdecydowanie jesteśmy optymistami mimo silnego kursu franka szwajcarskiego, początek roku był bardzo dobry.

Mimo marcowego trzęsienia ziemi w Japonii? Zdaniem analityków HSBC ten rynek odpowiada za ok 5 proc. waszych przychodów. Konsumpcja na pewno tam spadnie.

Znaczenie tego rynku dla naszych wyników nie jest tak duże, w przypadku luksusowych marek odzieżowych czy biżuteryjnych jest ono na pewno znacznie większe. To ogromna tragedia, która wstrząsnęła nami wszystkimi. Jednak musimy pamiętać, że jeszcze przed tą tragedią japoński rynek przez wiele lat wykazywał oznaki stagnacji. To kraj z ogromnym potencjałem, teraz został postawiony przed wielkim wyzwaniem. Jednak bez podejrzeń o cynizm jestem przekonany, że ta tragedia zmusi Japończyków do zmiany wielu zwyczajów, co stworzy nowe szanse rozwoju. Taka tragedia nie może paraliżować. Co roku niestety zdarzają się różne katastrofy naturalne lub spowodowane przez ludzi, jak choćby kryzys finansowy.

Może optymizm jest trochę przesadzony?

Nie, opiera się na faktach i naszych doświadczeniach. Nawet w bardzo ciężkim 2009 r., kiedy przychody wielu firm mocno się obniżyły - nawet o 20-30 proc. - my zanotowaliśmy ich spadek jedynie o ok 9 proc. Powód jest prosty - po pierwsze nie reagowaliśmy szybko, na podstawie krótkoterminowych przesłanek. Nie zmniejszyliśmy nawet za cenę niższych zysków zatrudnienia. Po drugie działamy we wszystkich segmentach rynku, mamy zarówno marki bardzo ekskluzywne jak i tanie. Dodatkowo mamy też mocną część produkcyjną i rozwiniętą dystrybucję. Sprzedajemy zegarki tak w salonach innych firm jak i naszych własnych. Jak widać taki model się sprawdza. Nie jesteśmy uzależnieni od jednego segmentu. Choć jesteśmy giełdową spółką nie spędzam dnia na analizowaniu indeksów czy wskaźników. Nie sprzedajemy akcji tylko zegarki, dlatego trzeba się stale przyglądać sytuacji na rynku handlowym, a nie giełdzie. Możemy szybko reagować, ponieważ jesteśmy właścicielem fabryk i wszystkie są w Szwajcarii. Dlatego gdy widzimy jakieś zmiany w konsumpcji możemy szybko reagować.

Konkurenci robią to inaczej?

Najwidoczniej nie, wystarczy przypomnieć ich wyniki za 2009 r. i ówczesne prognozy. Być może to efekt tego, że wydają się zbyt skoncentrowani tylko na luksusie. To może być ryzykowny biznes.

Głośna byłą sprawa skargi szwajcarskich firm zegarkowych, że grupa Swatch stale podnosi ceny mechanizmów przez co ogranicza konkurencję i utrudnia im rozwój.

Muszę od razu zastrzec, że tylko niewielka grupa firm złożyła taką skargę.  Przecież nikt nikogo nie zmusza do kupowania mechanizmów od nas. Nie ma już ochrony patentowej, jednak wiele firm woli, aby to grupa Swatch inwestowała swoje pieniądze, zatrudniała ludzi i brała na siebie ryzyko. Jeśli sytuacja na rynku jest dobra chcą kupować więcej, jeśli gorsza po prostu odwołują zamówienia.

Jednak faktem jest, że szwajcarskie władze antymonopolowe zajmują się tą skargą.

Tak i dla nas to dobra informacja. Od lat powtarzamy innym firmom, żeby same produkowały mechanizmy. Zwłaszcza odkąd sprzedają zegarki z certyfikatem jakości jakby produkowały je same. Oczywiście pod wyższą ceną. Sytuacja jest niezdrowa, nie ma żadnej innej branży na świecie, gdzie coś takiego ma miejsce. Czy można sobie wyobrazić, żeby jakakolwiek firma motoryzacyjna - niech będzie to Mercedes - została zmuszona do sprzedaży silników swoim konkurentom? Którzy jeszcze w reklamie przekażą, że w ich samochodach silniki są najlepsze na rynku i to jeszcze udekorowane srebrem, czego nie ma żaden ich rynkowy rywal.

Oczywiście wygląd też, ale to silnik decyduje o jego pracy i czy jesteśmy zadowoleni z eksploatacji. Skoro firma chce reklamować swój produkt jako najlepszy, to niech produkuje go od podstaw, a nie posiłkuje się bardzo ważnymi elementami kupowanymi od konkurencji. I jeszcze się skarży, że jest za drogo, albo musi czekać na dostawę. Nasze zakłady często nie nadążają z produkcją mechanizmów na potrzeby własnych marek, a co dopiero konkurencji. To jest nieuczciwa konkurencja. Ktoś kupuje części od nas a potem mówi, że sam to wyprodukował.

Dlatego zatem tego nie robią?

Wolą inwestować w marketing, niż we własne zakłady. Po co brać ryzyko na siebie, skoro dostarczamy produkty wysokiej jakości w dobrej cenie. Jak powiedziałem wcześniej mentalność supermarketowa musi się skończyć w imię innowacyjnego przemysłu oraz także konsumenta. Powinni wiedzieć, co jest we wnętrzu ich szwajcarskiego zegarka, za co płacą. Większość z kluczowych komponentów tych zegarków wyprodukowała Grupa Swatch.

Czyli podobnie jak w komputerach jest hasło Intel inside powinno być na zegarkach Swatch inside?

Dlaczego nie? To może być jakiś pomysł. Ale nie sądzę, żeby wiele marek, które dzisiaj od nas mechanizmy kupują zdecydowało się na taki krok. Jednak warto się nad tym zastanowić.

Czy podobnie jak w innych branżach dzisiaj jeśli mówimy o perspektywicznych rynkach to od razu pojawia się jeden kraj - Chiny?

Nie tylko - my jesteśmy też bardzo mocni na Bliskim Wschodzie, dużo inwestujemy w USA. Omega tylko w tym roku otworzy tam ok 40 własnych butików. Mamy też 45 własnych sklepów w Rosji, gdzie oczywiście sprzedajemy też nasze produkty w innych sieciach. Nasze obroty wzrosły w tym kraju w 2010 r. o 30 proc. Oczywiście Chiny też są ważne. Jesteśmy tam pionierem, mamy dużą sieć sklepów tak własnych jak i partnerskich. Jednak nie zapominamy o innych krajach jak Brazylia. Omega będzie choćby odpowiadać za pomiary czasu na olimpiadzie w 2016 r. w Rio de Janeiro. To już 27 igrzyska w historii marki.

Czy zegarki mają przyszłość? Z przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii badań wynika, że już ponad 20 proc. osób ich nie nosi, bo godzinę może sprawdzać choćby na komórce.

Odkąd upowszechniły się telefony komórkowe czy ostatnio choćby smartfony czy tablety sprzedaż mechanicznych zegarków bardzo mocno wzrosła. Mimo tego, że nie są tak precyzyjne, trzeba je nakręcać, co jakiś czas regulować, a i tak nie są tak precyzyjne. Zegarka nie kupuje się tylko do sprawdzania godziny. To w pewien sposób wyrażenie swojej osobowości, gustu, ale także statusu.To bardziej element biżuterii, niż przedmiot do sprawdzania czasu. Nie tylko kobiety, ale także mężczyźni właśnie w ten sposób je traktują.

Czy zatem nie nadchodzi czas na zegarki pod markami odzieżowymi - tak luksusowymi jak i ze średniej półki?

Każdy próbuje produkować zegarki. Aktualnie większość z nich produkowane jest w Chinach. To bardziej produkt, niż kwestia marki. Ludzie w przypadku zegarków są bardzo ostrożni jeśli chodzi o ocenianie marek. Jeśli ktoś jest fanem ekskluzywnej marki odzieżowej, to nie jestem przekonany, czy kupi też jej zegarek. Może co jakiś czas, ale jako inwestycję potraktuje renomowany brand z uznaną historią. Kobiety uwielbiające wspaniałe torby czy apaszki Louis Vuitton rzadko kiedy zdecydują się na zakup takiego zegarka. Jest drogi, ale nie jest częścią DNA tej marki. Jeden z renomowanych producentów męskiej odzieży chciał, żebyśmy pod jego marką produkowali zegarki. Jednak po rozmowie z prezesem odmówiłem takiej współpracy. Ich klient wydaje tysiące euro na garnitur czy parę butów, więc szukając zegarka nie pomyśli o takiej marce. Szuka uznanej marki, z długą historią i kojarzoną tylko z produkcją zegarków.

Swatch jest firmą rodzinną, choć notowaną na giełdzie. W ostatnim czasie widać, że koncerny jak PPR czy LVMH kupują nawet przy oporze właścicieli renomowane marki, należące do potomków założycieli. Czy taka jest przyszłość tej branży - czyli kilku wielkich graczy?

Mój ojciec (Nicolas Hayek, twórca Swatch Group - red.)zawsze powtarzał, że bycie największym samo w sobie nie jest wartością absolutną. Jeśli ktoś chce zostać mistrzem świata w skoku wzwyż to dla niego niezbyt użyteczne jest być najwyższą i najcięższą osobą. Każda dyscyplina wymaga innych umiejętności. Czasami taka strategia ma duże plusy, ale przeszkody są także odpowiednio większe.

Wystarczy powiedzieć, że nasza jedna marka Tissot, która nie jest luksusowa  miał w 2010 r. większe zyski, niż cały segment biżuterii i zegarków wielkiego koncernu LVMH. Bycie większym nie oznacza automatycznie bycie najlepszym.

A które marki grupy Swatch maja najwyższe zyski?

Jeśli chodzi o kwotę to oczywiście Omega, ponieważ jest naszą największą marką pod względem przychodów. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę zysk jako procent sprzedaży to mamy wiele dobrych przykładów. Pierwszy to Breguet, kolejna jest Omega, Longines i Tissot.

Czyli mniejszy też może wygrać z gigantem?

Posłużę się kolejną anegdotą. Czy idąc do restauracji wybierze pan taką, gdzie jest wszystko - czyli po jednym daniu z kuchni narodowych wielu państw? Na mnie restauracja gdzie byłaby pizza, spaghetti, sushi, hamburger, polski barszcz i jeszcze typowa kuchnia niemiecka nie zrobiłaby dobrego wrażenia. Wolałbym jedynie kilka jej specjalności z jednego kraju, co oznacza, że są świeże, dobrze i starannie przygotowane i ktoś potrafi to robić. Dlatego każdy ma jedną restaurację gdzie jest doskonała pizza, a w innej makaron czy barszcz. W biznesie też czasami opłaca być mniejszym. Wtedy można robić doskonale coś, co dla wielkiej firmy jest jedynie niewielkim wycinkiem działalności.

rozmawiał w Bazylei Piotr Mazurkiewicz

Nick Hayek

prezesem Swatch Group, największego producenta zegarków na świecie jest od 2003 r., a pracuje w firmie od 1994 r. Studiował na Uniwersytecie S. Gallen oraz paryskiej Akademii Filmowej. Produkował wiele filmów krótkometrażowych, dokumentalnych oraz fabularnych. Firmę założył w latach 80. jego ojciec Nicolas, który zmarł w 2010 r. Dzisiaj grupa Swatch  sprzedaje zegarki pod kilkunastoma markami. Rodzina kontroluje ok 40 proc. akcji.

"Rz": Ostatni rok dla grupy Swatch był bardzo dobry. Jest szansa, że ten będzie tak samo dobry.

Nick Hayek: Mamy nadzieję, że zakończy się nawet lepiej. Zdecydowanie jesteśmy optymistami mimo silnego kursu franka szwajcarskiego, początek roku był bardzo dobry.

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację