Polska jest dla nas kluczowym krajem

Lubię przyjeżdżać do Polski, bo tu wszystko się nam udaje – mówi Danucie Walewskiej Louis Chenevert, prezes United Technologies Corporation, koncernu zatrudniającego 200 tys. osób

Publikacja: 07.11.2011 02:40

LOUIS CHENEVERT

LOUIS CHENEVERT

Foto: Archiwum

Rz: W najbliższy wtorek będzie pan w Polsce i to w otoczeniu rady dyrektorów UTC. Dlaczego zdecydował się pan ich tutaj przywieźć?

Louis Chenevert:

UTC to globalna korporacja. Ponad 60 proc. naszej sprzedaży pochodzi spoza Stanów Zjednoczonych. A Polska jest w naszym biznesie lotniczym kluczowym krajem. Chcę, żeby zarządzający zobaczyli, jak dobre są nasze polskie firmy – Rzeszów, Mielec, Kalisz i wreszcie najnowszy nasz nabytek – fabryka we Wrocławiu. Zainwestowaliśmy w Polsce setki milionów dolarów, więc chcę pokazać, że te pieniądze zostały doskonale wydane. Udało się, bo mamy świetnych pracowników i menedżerów gotowych do wspólnej podróży w przestworza. Helikopter Black Hawk, produkowany w Polsce, sprzedawany jest na całym świecie. Ta maszyna składa się z najbardziej zaawansowanych technologicznie komponentów, w które zainwestowaliśmy miliardy dolarów. Podobnie jest z silnikami lotniczymi Pratt & Whitney, w których znacząco udało nam się ograniczyć emisję CO2 i hałasu. Airbus, o którym 11 miesięcy temu mówiono, że będzie miał kłopoty ze sprzedażą modelu A320 NEO, ma już na tę maszynę 1500 zamówień. Dla produkcji tego silnika kluczowym zakładem jest nasza fabryka w Kaliszu.

Boeing i Airbus mówią teraz, że ten silnik jest przyszłością oszczędnego transportu lotniczego. Czym różni się od dotychczas produkowanych?

Udało nam się ograniczyć emisje, hałas, zwiększając jednocześnie siłę do wyniku, który niedawno oceniano jako niemożliwy przy jednoczesnym ograniczeniu zużycia paliwa o 15 – 16 proc. Silnik jest mniejszy i silniejszy. Zastosowano w nim rozwiązania z czasów, kiedy pracowałem w Pratt & Whitney w Kanadzie. Produkowaliśmy tam silniki do samolotów śmigłowych, które miały lepsze wyniki niż małe odrzutowce. To nas skłoniło, by popracować nad napędem także w przypadku silników dla większych maszyn – i tutaj kluczowa była dla nas fabryka w Kaliszu. Teraz nasi niedawni krytycy z Rolls Royce, którzy nie wierzyli, że to się może udać, chcą z nami współpracować. A General Electric przyznaje, że to rozwiązanie może być w przyszłości stosowane także w dużych maszynach.

Polska jest w naszym biznesie lotniczym kluczowym krajem. Zainwestowaliśmy tu setki milionów dolarów, więc chcę pokazać, że zostały doskonale wydane

UTC ostatnio zrobił kilka kluczowych zakupów – przejęliście część wspólnego przedsięwzięcia z Rolls Royce'em, trwa integrowanie Goodricha. Czy ma pan jeszcze jakieś plany?

Chcę, aby UTC rozwijał się w tych segmentach, gdzie jest najwięcej nowych możliwości, czyli w przemyśle lotniczym. Ten segment rośnie na świecie, zwłaszcza na wschodzących rynkach. Chiny, Rosja, Brazylia kupują mnóstwo nowych maszyn. Dlatego zdecydowaliśmy się na przejęcie obecnego także w Polsce Goodricha. Nie ukrywam, że jest jeszcze kilka firm, którym się przyglądamy. Odkupiliśmy udziały Rolls Royce'a, żeby móc szybciej zaoferować rozwiązania, na które czeka rynek. Wielokrotnie pytano mnie, dlaczego tyle inwestuję w najtrudniejszych czasach, jednocześnie oszczędzając w innych dziedzinach. Ale wyjątkowe okazje nie pojawiają się codziennie, a jest to branża o długich cyklach. Dzisiejsze nasze inwestycje będą procentowały przez najbliższych 25 lat. Dzięki Goodrichowi będziemy mieli więcej fabryk w Polsce. Bardzo się z tego cieszę, bo cokolwiek robimy w waszym kraju, działa tak, jak to sobie wyobrażaliśmy. To nie zdarza się często. Kiedy prowadzi się dużą firmę, zazwyczaj jest w niej przynajmniej dziesięć nowych projektów i zazwyczaj tylko siedem – osiem z nich idzie tak, jak planowaliśmy. W Polsce nie tylko udaje się wszystko, a nawet otrzymujemy więcej.

Drugim kierunkiem, w którym chcemy się rozwijać, jest efektywność energetyczna budynków. Dzisiaj konsumują one 40 proc. energii produkowanej na świecie. Opracowaliśmy system, który pozwoli na zaoszczędzenie 40 – 50 procent energii i wiele sobie po tym obiecujemy.

Zanim zdecydował się pan na ostatnie inwestycje, UTC zmniejszył zatrudnienie o 3 proc. Musiał pan to zrobić?

Firma musi być sprawna i dochodowa. Przy naszej strategii jestem zmuszony przyjmować setki nowych inżynierów, którzy pociągną UTC do przodu. Jednocześnie wiadomo, że gospodarka w krajach rozwiniętych jest w kiepskim stanie. Teraz musimy więc umocnić pozycję, zwiększając wydajność przy jednoczesnym braku ograniczeń w inwestycjach. To wymaga trudnych decyzji i chociaż bardzo cenię naszych pracowników, nikomu nie możemy zagwarantować dożywotniego zatrudnienia. Możemy natomiast zapewnić odpowiednie wykształcenie, które ostatecznie ułatwi znalezienie pracy gdzieś indziej. Na szkolenia i kształcenie pracowników wydaliśmy miliard dolarów. 35 tys. zatrudnionych w UTC było w stanie podnieść poziom swojego wykształcenia. W Polsce 1700 osób skorzystało z tego programu, niektórzy z nich uzyskali tytuły doktorów. Bardzo lubię jeździć do Polski.

Czego pan oczekuje w obecnej sytuacji gospodarczej od polityków?

Żeby Europa wreszcie zdecydowała, jak rozwiąże problem zadłużenia państw. W Waszyngtonie z kolei jak najszybciej powinny być podjęte decyzje ułatwiające gospodarce powrót na właściwy tor. Niestety, rozwój gospodarczy w USA nie odbywa się w takim tempie, jak tego potrzebuje kraj. Bezrobocie powyżej 9 proc... To nie jest dobry sygnał. W Ameryce najbardziej brakuje mi przewidywalności i zaufania co do przyszłości. W sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, konsumenci są wyjątkowo ostrożni. Dla UTC ważne jest, że mimo kłopotów bardziej rozwiniętych gospodarek są takie rynki, gdzie rozwijamy się w tempie powyżej 20 proc. rocznie. W efekcie nasze wyniki są takie dobre.

Czy sądzi pan, że w Mielcu, Rzeszowie i Kaliszu przed pana wizytą już „malują trawę na zielono"?

To zawsze jest stres dla pracowników i dyrekcji. Wywodzę się z produkcji i szybko potrafię ocenić, czy fabryka jest dobra czy nie. I wśród naszych zakładów także zdarzają się takie, w których można coś poprawić. Nie ukrywam, że bardzo lubię znaleźć coś, o co się mogę przyczepić. Nie chodzi o czepianie, staram się być konstruktywny. Mamy dzisiaj ponad 200 fabryk, zatrudniamy ponad 200 tysięcy ludzi i od czasu mojego przyjścia do UTC zamieniłem miejscami pracy wiele osób. To przyniosło eksplozję dobrych pomysłów. Jeśli coś doskonale robią w Rzeszowie, przesuniemy kluczowych pracowników do Kalisza. Z Kalisza mogą przejść do Mielca. Nie wykluczam, że w bliskiej przyszłości będzie to przesunięcie z Kalisza do którejś z fabryk w Chinach.

 

CV

Louis R. Chenevert skończył Wydział Handlu i Zarządzania Produkcją na Uniwersytecie Montrealskim. Od 2006 r. jest prezesem i dyrektorem generalnym United Technologies Corporation, amerykańskiego koncernu zatrudniającego 208 tys. pracowników, z tego 8,5 tys. w Polsce. Wcześniej – od 1999 r. – był prezesem producenta silników lotniczych Pratt & Whitney. W latach 1993 – 1999 szefował kanadyjskiej filii P&W. Ma za sobą również 14 lat w GM. Jest Kanadyjczykiem, laureatem wielu nagród, m.in. dla prezesa najbardziej etycznej korporacji w USA.

Rz: W najbliższy wtorek będzie pan w Polsce i to w otoczeniu rady dyrektorów UTC. Dlaczego zdecydował się pan ich tutaj przywieźć?

Louis Chenevert:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Marek Góra: Nieuchronność dłuższej aktywności zawodowej
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Fałszywy ton nacjonalizmu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Czas na powojenne scenariusze dla Ukraińców
Opinie Ekonomiczne
Umowa koalicyjna w Niemczech to pomostowy kontrakt społeczny