W końcu uznałem, że nie jest to historia, która może mieć jakieś dramatyczne, atrakcyjne dla inwestorów zwroty. Jak się okazuje, źle oceniłem sytuację.
Wybicie szorującego po dnie kursu akcji Eko Holding z pierwszej połowy sierpnia uznałem za bardzo podobne do czerwcowego. Na dodatek z komunikatów spółki wynikało, że dość systematycznie skupuje ona swoje akcje, a ponadto w akcjonariacie pojawił się nowy inwestor finansowy – TFI PZU.
Jak czas pokazał, wybicie nie skończyło się – jak w czerwcu – po kilkunastu dniach. Kurs piął się w górę, co coraz wyraźniej świadczyło, że plotki mogą mieć twarde podstawy. Ogłoszenie 10 września wezwania potwierdziło pogłoski. To, co w wezwaniu zastanawiało, to cena: 4,1 zł, sporo niższa od aktualnego kursu giełdowego.
Już po ogłoszeniu wezwania pojawiła się informacja, że PTE Allianz Polska przekroczył próg 5 proc. akcji. Na przerwanym w końcu lipca Nadzwyczajnym WZA Eko Holding dotyczącym zmian w radzie nadzorczej nowy duży inwestor finansowy głosował przeciwko przerwie, o którą poprosił jeden z dwojga głównych akcjonariuszy.
Wokół spółki tak naprawdę się zagotowało, gdy zamiar ogłoszenia kontrwezwania z ceną 5,5 zł ogłosił fundusz Mid Europa Partners Limited. Postawił warunek – musi przeprowadzić szczegółowe badanie spółki. Zadziwiająca była reakcja głównych akcjonariuszy firmy, o którą rozpoczęła się walka. Ogłosili, że wyższa cenowo oferta ich nie interesuje. To mogło świadczyć, że oferta Advent może być dla głównych akcjonariuszy lepsza niż dla pozostałych. Albo o tym, że główni akcjonariusze są ludźmi honorowymi i nie złamią złożonej obietnicy.