Rynek ropy działa 24 godziny na dobę. Niejaki Steve Perkins, starszy broker w firmie PMV Oil Futures, wydał tej nocy 520 milionów dolarów na kontrakty futures na ropę. Kupował od godziny 1.22 do 3.41 stopniowo podbijając cenę, gdyż był bardzo zdeterminowany do zawierania transakcji. Po czym zapewne się zdrzemnął.
Kiedy rano szefowie zapytali, dlaczego kupił 7 milionów baryłek ropy (opanował 70 procent nocnego rynku) odparł, że nic nie pamięta. Był kompletnie pijany. Do czasu, gdy firma zorientowała się co narobił, straciła prawie 10 mln dolarów, bo oczywiście musiała się pozbyć kontraktów już po normalnych cenach. Broker zaś stracił licencję na 5 lat i otrzymał kare 72 tys. dolarów. Licencję otrzyma z powrotem, gdy udowodni, że nie ma już problemów alkoholowych, aczkolwiek, jak podaje portal OilPrice.com, nadzór ostrzega, że p. Perkins „stwarza ekstremalne ryzyko, kiedy jest pijany".
To już n-ta historia pokazująca, jak wygląda współczesny rynek finansowy, na którym zresztą 60 procent transakcji wykonują podobno automaty komputerowe. Dlatego kiedy słyszę kolejnego analityka, który z powagą opowiada, że inwestorzy na giełdzie coś tam, coś tam - robią, uważają albo przewidują, to się zastanawiam, czy mówi o komputerach, czy o nawalonych brokerach.
Czyż w takich okolicznościach przyrody, nie należy innym okiem spojrzeć na gospodarkę regulowaną przez 0,5 miliona urzędników i 180 tysięcy stron europejskich przepisów. Czyż nie jest piękna gospodarka, w której na zezwolenie trzeba czekać 3 miesiące, na licencję 6, a na werdykt 3 lata, ale zawsze po drugiej stronie biurka w sądzie czy urzędzie będzie siedziała nadobna pani Kasia?
Gdzie grono cwanych prawników, rzekomo ekologów, może zatrzymać inwestycję za 10 miliardów złotych, jak to się kroi w przypadku rozbudowy elektrowni Opole. A kilku facetów wiszących na drzewie potrafi zablokować budowę drogi (jak w Augustowie), na którą udało się wydać kilkadziesiąt milionów złotych, a teraz trzeba będzie jeszcze wypłacić – także z pieniędzy podatników - odszkodowanie Budimeksowi.